ie jest tajemnicą, że Bran większość swojej sławy zawdzięcza zamkowi Drakuli z powieści irlandzkiego pisarza
Brama Stokera. Niewiele osób jednak wie, że twórca jednej z najsłynniejszych postaci współczesnej popkultury nie tylko nigdy zamku nie odwiedził, ba, nigdy nawet nie był w Rumunii! Przypuszczalnie niewiele wspólnego z tą piękną warownią ma również osoba okrutnego Vlada Tepesa, zwanego Vladem Palownikiem, który choć często przejeżdżał przez te tereny, to brak jest jakichkolwiek zapisów potwierdzających jego obecność w zamku Bran.
ZACHODNIA CZĘŚĆ ZAMKU
P
rawdopodobnie pierwszą warownią w Bran była drewniana strażnica wzniesiona przez zakon krzyżacki, który w roku 1211 otrzymał od króla Węgier
Andrzeja II (zm. 1235) ziemię zwaną Burdzerland w zamian za obietnicę ochrony Transylwanii przed pogańskimi Połowcami. Bardzo szybko jednak władca ten zorientował się, że Krzyżacy bardziej zainteresowani są utworzeniem własnego, odrębnego państwa niż walką z poganami, i już w 1225 roku wygnał ich z kraju sprowadzając w zamian Sasów siedmiogrodzkich. W ten oto sposób zakończył on krótki krzyżacki epizod w historii tego miejsca.
W DRODZE DO ZAMKU BRAN
P
ierwszą udokumentowaną wzmianką o murowanym zamku Bran jest akt wydany przez
Ludwika I Węgierskiego (ojca Jadwigi, królowej Polski) w dniu 19 listopada 1377 roku, nadający Sasom z Braşov (Braszów) przywilej budowy kamiennego zamku na własny koszt i własną siłą roboczą. W związku z przedłużającym się konfliktem Ludwika z Wołoszczyzną i Mołdawią władcy temu zależało na ufortyfikowaniu wąwozów, które tworząc łańcuch obronny wzdłuż południowej granicy Siedmiogrodu umożliwiały dostęp wojsk na rubieże królestwa (w kierunku Wołoszczyzny). Strategiczny zamiar króla zbiegł się z wolą rady miasta Braşov, dostrzegajacej szansę umocnienia pozycji politycznej i ekonomicznej przez umieszczenie szlaku handlowego przebiegającego przez wąwóz. Wspomniany „akt narodzin zamku” z 1377 roku zobowiązał mieszkańców, którzy chętnie i bez przymusu, hojnie i jednomyślnie wybudują nową twierdzę na klifie Dietricha (novum castrum in lapide Tydrici aedificare). Mieli oni wyciąć tam lasy, wysokie i niskie, tak jak to jest uznane za stosowne; wyrównać teren, przynieść i dostarczyć kamienie, cement i drewno; tak jak to jest konieczne do budowy twierdzy, a także dostarczyć budowniczych, rzeźbiarzy w kamieniu i cieśli, na własny koszt.
REKONSTRUKCJA WAROWNI W PIERWSZEJ FAZIE FUNKCJONOWANIA (KONIEC XIV WIEKU)
W
1388 roku budowa zamku została zakończona. Początkowo pełnił on funkcję komory celnej pobierającej opłatę w wysokości 3% wartości towarów przewożonych do i z Transylwanii, oraz rolę twierdzy wykorzystywanej wpierw przeciwko wojskom wołoskim, a później w próbie powstrzymania ekspansji Imperium Osmańskiego. Pomimo, że była to inwestycja miejska, warownia podlegała suwerenności króla, który mianował jej kasztelana, zwanego chatelaine, odpowiedzialnego za nadzór nad garnizonem i utrzymywanie porządku w najbliższej okolicy. W skład garnizonu zamkowego wchodzili najemnicy, łucznicy i balisty, wśród nich angielscy bandyci, o których wspominał XV-wieczny kronikarz Ioan de Târnava. Za wysiłki i wydatki miasta przywrócono mu prawo do trzynastu jarmarków rocznie, jak za dawnych czasów. Dodać również należy, że począwszy od końca XV wieku kasztelan zamku posiadał tytuł wicewojewody Siedmiogrodu.
WIDOK Z TARASÓW NA DOLINĘ BRAN Z DROGĄ PROWADZĄCĄ DO BRAŞOV
Rok 1438 przyniósł osmańską kampanię wojskową w Transylwanii, w której najwyraźniej uczestniczył sam sułtan turecki. Armia osmańska wkroczyła do Transylwanii przez Seweryn, miażdżąc każdy napotkany lokalny opór. Przeszła przez dolinę Sebeş, następnie splądrowała Medias i Sighişoarę. Chociaż Turcy nie zdołali zdobyć miast Sybin i Braşov, bez litości pustoszyli mniejsze miasteczka i wioski w Burzenlandzie. Kampania ta pozostawiła głębokie blizny w świadomości mieszkańców Braşov, którzy postanowili wzmocnić fortyfikacje twierdzy Bran, aby ta była w stanie oprzeć się przyszłym najazdom. Zrobili to na własny koszt, mimo że zamek nie był ich własnością.
REKONSTRUKCJA WAROWNI W KOLEJNEJ FAZIE FUNKCJONOWANIA (I POŁOWA XV WIEKU)
M
niej więcej w połowie XV wieku na scenę polityczną wkroczył Vlad III Palownik, czyli pierwowzór legendarnego hrabiego Drakuli. Wkrótce po objęciu władzy na Wołoszczyźnie (1448) zawarł on sojusz z miastem Braşov obiecując wsparcie w walkach przeciw wojskom osmańskim (czego jednak nie uczynił). Niedługo potem wszedł w konflikt z kupcami siedmiogrodzkimi, którzy zaczęli dążyć do obalenia Vlada na rzecz jego konkurenta Dana, w konsekwencji czego w 1459 hospodar zaatakował Braşov, spustoszył jego okolice, a mieszkańców, którzy wpadli mu w ręce, kazał wbić na pal.
Vlad III Palownik zwany też Drakulą (Vlad Țepeș lub Vlad Drăculea) urodził się w Sighișoarze w Siedmiogrodzie jako drugi syn hospodara wołoskiego
Vlada II, zwanego Diabłem. Ojciec był członkiem Zakonu Smoka, powołanego przez
Zygmunta Luksemburskiego do obrony chrześcijaństwa przed rosnącym w potęgę Imperium Osmańskim, czemu zawdzięczał swój przydomek (Draco - Smok, przekształcone w Dracul - Diabeł) - stąd pochodzi przydomek Vlada Palownika Drăculea (Drakula), rozpowszechniony potem w legendzie, oznaczający po prostu syna diabła lub syna smoka.
SIGHIŞOARA - DOM, W KTÓRYM PRAWDOPODOBNIE URODZIŁ SIĘ VLAD III PALOWNIK
W wieku jedenastu lat Vlad został pojmany przez Turków wraz z ojcem i młodszym bratem, a następnie po uwolnieniu ojca pozostawał jako zakładnik gwarantujący lojalność Vlada Diabła względem Imperium Osmańskiego. W niewoli spędził siedem lat, by w 1448 z woli sułtana zasiąść na tronie wołoskim jako hospodar. Wkrótce jednak, w wyniku zbrojnej interwencji króla Węgier
Jánosa Hunyady zmuszony został zbiec do Mołdawii, gdzie pozostawał do roku 1456. W międzyczasie udało mu się zaskarbić przychylność władcy węgierskiego, który nadał mu Wołoszczyznę, gdzie panował do roku 1462.
W kraju swoje rządy Vlad zainaugurował krwawą zemstę na nielojalnych bojarach winnych śmierci jego ojca i brata. W dzień Wielkanocy 1457 podstępem (zapraszając ich na posiłek do swojej twierdzy) schwytał winnych bojarów wraz z ich rodzinami. Część z nich kazał wbić na pale, pozostałym nakazał iść bez odpoczynku z Târgovişte do Poenari (około 200 km przez góry). Ci, którym udało się przeżyć ten marsz, zostali zmuszeni do budowy twierdzy Poenari.
TWIERDZA POENARI - POŁOŻONA WYSOKO W GÓRACH GŁÓWNA SIEDZIBA VLADA PALOWNIKA
NIE JEST ONA TAK MALOWNICZA JAK ZAMEK BRAN, KTÓRY ODEBRAŁ JEJ MROCZNĄ LEGENDĘ DRAKULI
Początkowo Vlad utrzymywał pokojowe stosunki z Turcją płacąc coroczny haracz w wysokości dziesięciu tysięcy dukatów. Z czasem, umocniwszy się na tronie, zaprzestał jednak tego obowiązku. Na reakcję turecką nie trzeba było długo czekać: w listopadzie 1461 na dwór hospodara przybył sekretarz
sułtana Mehmeda. Oznajmił on, że sułtan życzy sobie, aby Vlad stawił się w Stambule osobiście wraz z zaległym haraczem. Ponadto Drakula miał dostarczyć Turkom pięćset wołoskich dzieci, które zapewne zostałyby wychowane na
janczarówJanczar - żołnierz regularnej piechoty tureckiej..
Vlad odgadł, że jest to pułapka podobna do tej, w jaką wpadł jego ojciec osiemnaście lat wcześniej. Udał, że przystaje na żądania Mehmeda i zaoferował, że odprowadzi posła w kierunku granicy. W drodze jednak towarzyszące mu oddziały schwytały orszak poselski, a także oczekujących w pobliżu żołnierzy tureckich, których odtransportowano do Târgovişte, gdzie nadziano ich na pale. Jak głosi legenda, książę nakazał „uhonorować” posłów palami wyższymi od pozostałych.
VLAD SPOŻYWA OBIAD W "TOWARZYSTWIE" SWOICH OFIAR, MINIATURA Z 1499 ROKU
W 1462 roku Turcy wkroczyli na ziemie wołoskie. Vlad, będąc już wówczas w sojuszu z królem Węgier
Maciejem Korwinem, wobec przewagi liczebnej wroga prowadził głównie walki partyzanckie i sabotaż: atakował tureckie obozy, zatruwał studnie, palił wsie, robił wszystko aby wróg nie znalazł schronienia, pożywienia i wody na swojej drodze. Mimo wszystko Turcy nieubłaganie postępowali w głąb Wołoszczyzny, aż wreszcie stanęli pod Târgovişte, jednej z siedzib Vlada.
Tu Drakula zgotował sułtanowi makabryczne powitanie, które do historii przeszło pod nazwą Lasu Pali. Jak podaje grecki historyk
Chalkokondyles, Turcy w swym marszu napotkali przerażającą dekorację przydrożną, składającą się z jeńców tureckich nabitych na pale i ustawionych w szpaler szeroki na kilometr i długi na trzy. Samych pali miało być 20,000 (tę liczbę należy jednak potraktować jako mocno zawyżoną). Sułtan, widząc swoją armię głodną, spragnioną, wyczerpaną i podupadłą na duchu, zarządził odwrót.
WBIJANIE NA PAL JEŃCÓW TURECKICH, RYCINA XVI-WIECZNA
Niedługo potem Vlad został fałszywie oskarżony o spiskowanie przeciwko władcy Węgier, co doprowadziło do jego schwytania i uwięzienia na zamku w Budzie, a później w Wyszehradzie. Wypuszczono go dopiero po czternastu latach (w 1476) i po raz trzeci nadano mu hospodarstwo wołoskie. Nie cieszył się on nim jednak zbyt długo, gdyż już na przełomie 1476 i 1477 podróżując tylko z niewielkim oddziałem jazdy mołdawskiej wpadł niedaleko Bukaresztu w zasadzkę zastawioną przez wojska tureckie. Zginął przypadkowo raniony w zamieszaniu przez jednego ze swoich żołnierzy, choć wedle innych źródeł został zamordowany skrytobójczo. Jego uciętą głowę, zakonserwowaną w miodzie, wysłano do Stambułu, ciało zaś pochowano, jak mówi legenda, w
monasterze Snagov leżącym na wyspie na jeziorze o tej samej nazwie.
PODPIS VLADA III TEPESA "DRACULI"
Jeszcze przed śmiercią Vlada niemiecki literat
Michel Beheim wydał swój poemat zatytułowany Von ainem wutrich der hies Trakle waida von der Walachei, czyli O krwawym szaleńcu zwanym Draculą, wojewodą wołoskim. Dzieło to przedstawiało hospodara jako krwawego tyrana i szaleńca, co miało kluczowy wpływ na powstanie czarnej legendy Drakuli. W tym samym roku legat papieski Nicola di Modrussa opracował raport, w którym donosił, iż Drakula zabił czterdzieści tysięcy swych politycznych oponentów (liczby te, choć z pewnością przesadzone, oddają skalę jego bestialstwa). Z czasem legenda Vlada Palownika stała się popularna w Niemczech, Rosji, i wreszcie w całej Europie, a jej pełen rozkwit przyniosła powieść
Brama Stokera pt. Drakula, wydana w 1897 roku.
SIGHIŞOARA - MIASTO RODZINNE OKRUTNEGO KSIĘCIA TRANSYLWANII
Choć Vlad Țepeș co najmniej kilkakrotnie przejeżdżał ze swym wojskiem przez wąwóz Bran, nie zachowały się żadne zapisy potwierdzające fakt, że kiedykolwiek odwiedził zamek w jakimkolwiek charakterze. Dawniej uważano wprawdzie, że mógł być tutaj przez krótki czas więziony po tym, jak został pojmany przez Węgrów w 1462 roku, ale według aktualnej wiedzy historycznej przetrzymywano go w Budapeszcie, a później w Wyszehradzie.
Skąd więc ów mit i niezwykła popularność zamku jako siedziby słynnego Drakuli?
Otóż, podczas badań Brama Stokera nad regionem Transylwanii, natknął się on na relacje o okrucieństwach popełnionych przez Vlada III, i użył imienia Dracula po lekturze na ten temat. Ale jego inspiracja dla Draculi nie opierała się wyłącznie na postaci historycznej. Od wielu pokoleń w okolicach Bran żywa była wiara w istnienie steregoi – ludzi, którzy w dzień prowadzili normalne życie, ale w nocy, podczas snu, ich dusze opuszczały ciała i nawiedzały wieś dręcząc ich mieszkańców we śnie. Te złe duchy nachodziły swoje ofiary od północy do pierwszego piania koguta, kiedy to ich moc szkodzenia ludziom zanikała. Nieumarli cierpią na przekleństwo nieśmiertelności - pisał Stoker - przechodzą z jednego okresu do drugiego, mnożąc swoje ofiary, powiększając zło na świecie... Postać Drakuli wywodzi się więc również z tych lokalnych mitów.
"HISTORIA STRACHÓW W TRANSYLWANII", FRAGMENT EKSPOZYCJI ZAMKU BRAN
Bram Stoker nigdy nie odwiedził Rumunii. Przedstawił wyimaginowany zamek Drakuli na podstawie ilustracji zamku Bran, którą zobaczył w jakieś angielskiej publikacji, przypuszczalnie w książce Charlesa Bonera pt. Transylvania: Its Product and Its People (1865).
Jak więc widać, nie ma żadnych podstaw, aby łączyć historię Vlada III z dziejami zamku Bran i legendami o rzekomych steregoi – wampirach z Transylwanii. W najmniejszym jednak stopniu nie szkodzi to reputacji warowni, do której łatka zamku Draculi przyległa już chyba na zawsze, i która w sezonie letnim przechodzi prawdziwe oblężenie spragnionych emocji turystów.
"HISTORIA STRACHÓW W TRANSYLWANII"
W
drugiej połowie XV wieku zamkiem zarządzali wojewodowie siedmiogrodzcy. Jeden z nich, Petru Geréb de Vingard wielokrotnie żądał od mieszczan Braşov dostaw żywności dla stacjonującego tutaj garnizonu, a także dostarczenia do twierdzy Bran jeźdźców, którzy mieli pełnić funkcję kurierów. Takie traktowanie nie w smak było mieszkańcom bogatego kupieckiego miasta, w 1497 roku wysłali więc swoich senatorów ze skargą do króla Czech i Węgier
Władysława II Jagiellończyka (wnuka
Władysława Jagiełły, zm. 1516), a ten wydzierżawił im zamek na 10 lat (później na kolejnych 10) wraz z prawem do cła, otrzymując w zamian pożyczkę w wysokości łącznie 6300 florenów. Braşov miało utrzymywać twierdzę w dobrym stanie, strzegąc jej i fortyfikując na własny koszt. Po przejęciu przez miasto wpływy finansowe zamku znacznie wzrosły. Składały się one z dochodów młynarzy, dochodów uzyskanych ze sprzedaży pieprzu, z centrum celnego twierdzy, dochodów z kar udzielanych przez sędziów Braşov i jego okręgu, z podatku za owce, z Cyganów, z lnu, z uli, z podatku od trzody chlewnej, z czynszu dzierżawnego, z opłaty za służbę w twierdzy, a także z podatku solnego z Feldioary. Wpływy te pozwoliły na realizację niektórych projektów budowlanych i fortyfikacyjnych w zamku, obejmujących budowę wieży centralnej i podwyższenie wieży wschodniej, wystawienie loggi, a także zastąpienie starych gontów dachówką.
ZABUDOWANIA OTACZAJĄCE DZIEDZINIEC ZAMKOWY
P
o śmierci
Ludwika Jagiellończyka w 1526 roku w walce o tron węgierski stanęli naprzeciwko siebie wojewoda Siedmiogrodu
Jan Zápolya (zm. 1540) i arcyksiążę Austrii
Ferdynand Habsburg (zm. 1564). Twierdza Bran odgrywała w tym konflikcie ważną rolę, oscylując pomiędzy udzielaniem swojego poparcia jednemu lub drugiemu z pretendentów do korony, w zależności od interesów miasta Braşov. Od drugiej połowy XVI wieku Transylwania stawała się też coraz bardziej interesująca dla papiestwa ze względu na gwałtownie szerzące się tutaj idee reformy religijnej. Kościół katolicki wysłał na dwór książęcy kilka misji dyplomatycznych starając się zebrać informacje o jego zasobach gospodarczych i militarnych, a także o atmosferze politycznej panującej w prowincji. Członkiem jednej z takich misji był włoski kapitan Giovanni-Andrea Gromo, który w 1564 roku zatrzymał się na dworze księcia siedmiogrodzkiego
Ioana Zygmunta Zápolya (zm. 1571). Omawiając fortyfikacje Siedmiogrodu, Gromo opisał również twierdzę Bran: bardzo silny zamek siedzący na urwisku na dużej wysokości, w środku wąskiej doliny prowadzącej do Wołoszczyzny, na granicy z Mołdawią [autor popełnił tu błąd, gdyż granica z Mołdawią znajdowała się znacznie dalej na wschód] i jest oddzielony od dwóch innych gór bardzo wąskimi wąwozami, niedostępnymi ze względu na ich ostre ściany i gęsty las. Zamek ten zwą Terschio [Bran], jest bardzo dobrze strzeżony i zawsze wyposażony we wszystko, czego by się potrzebowało dla zapewnienia silnej obrony przez radę miejską Braszowa. W swoich opisach Gromo zawarł dodatkowe stwierdzenie, które powszechnie uważane jest za przesadzone ze względu na brak przekonywujących dowodów: stwierdził on bowiem, że w rzece płynącej w pobliżu zamku znajdował się złoty żwir.
TWIERDZA BRAN, WIDOK OD PÓŁNOCNEGO WSCHODU
Z
miany polityczne w regionie, jakie zaszły w drugiej połowie XVI stulecia, doprowadziły do spadku strategicznego znaczenia zamku, choć ten nadal pozostawał silną twierdzą, przy czym jej obronność wynikała przede wszystkim z usytuowania i potężnych umocnień, a w znacznie mniejszym stopniu z wielkości garnizonu i jego uzbrojenia, które było marne. Według lustracji przeprowadzonej w 1575 roku w arsenale zamkowym znajdowały się jedynie 22 florety na pikach, długie włócznie i halabardy. W tym czasie część garnizonu opuszczała go rano, inni wieczorem, aby przeczesywać lasy i góry. Jeśli napotkają kogoś, kto nie jest z okolicy, biorą go do niewoli ... robią to tak, że wszyscy są zmuszeni do przejeżdżania przez wąwóz zamkowy, który jest również jedynym punktem przejazdu dla powozów i koni.
NA DZIEDZIŃCU ZAMKOWYM
W
1615 roku przedstawiciele rady miasta zostali wezwani na dwór księcia Siedmiogrodu
Gábora Bethlena (zm. 1629), aby wynegocjować prawo własności do zamku Bran. Negocjacje te utknęły w martwym punkcie na niemal 10 lat, i dopiero w roku 1625 podpisano w Braşov traktat, na mocy którego miasto utrzymało prawo do warowni i dochodów ze znajdującej się w niej komory celnej, jednak miało się to odbyć kosztem spełnienia narzuconych przez księcia warunków. Brzmiały one następująco:
1. Kasztelan zamku musi przysięgnąć wierność księciu, jego następcom, krajowi i twierdzy Braşov. Przysięga musi być zgodna z określoną formułą, ustaloną przez księcia.
2. Książę może w razie potrzeby utrzymywać garnizon w twierdzy Bran.
3. Mieszkańcy Braşov zobowiązani są do odbudowy i ufortyfikowania zamku zgodnie z rozkazami księcia.
4. Wszystkie wejścia i drogi wokół zamku muszą pozostać zamknięte z wyjątkiem ścieżki Paraho i drogi królewskiej.
5. Mieszkańcy Braşov muszą, na stałe i nieodwołalnie, przenieść na rzecz twierdzy Făgăraş własność nieruchomości należących do następujących miejscowości: Părău, Grid, Perşani, Holbav i Ţânţari. Miasto Şercaiashall staje się własnością księcia.
6. Mieszkańcy Braşov muszą wpłacić na rzecz księcia 15 000 florenów.
KOMNATY ZAMKOWE
N
iezwłocznie po podpisaniu traktatu rozpoczęto modernizację warowni, aby uczynić ją jeszcze silniejszą, a jednocześnie bardziej odpowiadającą wymogom rezydencjalnym i estetyce późnego renesansu. Przebudowano wieżę bramną oraz wieżę główną. Zamek otoczono wałami ziemnymi i przystosowano do prowadzenia obrony artyleryjskiej. W roku 1651 książę siedmiogrodzki
György Rákóczy II (zm. 1660) podpisał układ przekazujący Bran – tym razem już na stałe - miastu Braşov. Dokument ten zawierał te same postanowienia co poprzedni, zawarty w 1625 roku, a także kilka istotnych uzupełnień, a potwierdzono go w siedmiogrodzkim kodeksie Approbatae constitutiones regni Transilvaniae.
ZAMEK NA LITOGRAFII LUDWIGA ROHBOCKA, 1883
P
od koniec XVII wieku Siedmiogród stał się częścią Imperium Habsburgów. Naturalną konsekwencją tych zmian było przejęcie komory celnej w Bran przez zarząd urzędnika austriackiego, tutaj zwanego tricesimatorem. Zamek pełnił wciąż jeszcze funkcję militarną, lecz jego znaczenie stopniowo malało ze względu na reformy w taktyce wojskowej, rozwój broni palnej oraz zmiany sytuacji polityczno-militarnej w Europie Południowo-Wschodniej. Od drugiej połowy XVIII wieku obrona wąwozów karpackich i regulacja ruchu handlowego przez granicę zostały przekazane pułkom straży granicznej. W następstwie tych wydarzeń stara średniowieczna twierdza utraciła znaczenie jako centrum systemu obronnego wąwozu Bran i odtąd służyła jedynie jako siedziba lokalnej administracji celnej. W roku 1870 przy zamku funkcjonowała karczma, kaplica, punkt poboru opłat, a także urząd pocztowy obsługujący korespondencję pomiędzy zamkiem a miastem Braşov.
FOTOGRAFIE Z POCZĄTKU XX WIEKU
P
od koniec kwietnia 1878 roku, niepewne zamiarów rosnącego w siłę królestwa Rumunii, władze austro-węgierskie przystąpiły do realizacji skomplikowanego planu obrony Siedmiogrodu. W tym celu m.in. ufortyfikowano wąwóz Bran, zamek zaś tymczasowo zaadaptowano na potrzeby siedziby garnizonu. Po wyjściu wojsk austriackich przeprowadzono trwający trzy lata remont warowni (1883-86), a następnie przekazano ją na potrzeby nadleśnictwa Braşov, które administrowało tutaj do końca I wojny światowej, kiedy to po upadku Imperium Habsburgów Transylwania weszła w skład tzw. Wielkiej Rumunii. Dwa lata później, w dniu 1 grudnia 1920 rada miasta Braşov, na czele z burmistrzem
Karlem Schnellem, ofiarowała zamek królowej
Marii Aleksandry Sachsen-Coburg-Gotha (zm. 1938), którą w akcie opisano jako wielką królową, która osusza łzy wdów i sierot, dodaje otuchy przygnębionym, daje wsparcie i pociechę cierpiącym i wszędzie rozsiewa błogosławieństwo, zdobywając w ten sposób nieodparcie serce całego kraju i jego mieszkańców. Oprócz wyrazów niewątpliwie szczerej wdzięczności darowizna ta miała w pewnym sensie wpłynąć na łaskę rumuńskiej rodziny królewskiej, była też niejako okazją do przywrócenia zamku Bran dawnej świetności, bowiem ten po niemal 30-letniej administracji urzędów leśnych wymagał już pilnych remontów.
ZANIEDBANY DZIEDZINIEC ZAMKOWY, STAN W 1920 ROKU
P
o wejściu w posiadanie królowej Marii, zamek przeszedł szereg zmian architektonicznych, wynikających z jej chęci przekształcenia go w nowoczesną letnią rezydencję. Projekt przebudowy opracował czeski architekt
Karel Liman, autor efektownych modernizacji pałaców w
Peleş i
Pelişor. W ramach prowadzonych w latach 1920-30 prac dobudowano dwie wieże mieszczące dodatkowe klatki schodowe, otwory strzelnicze przekuto na okna, piece przekształcono w nowoczesne kominki, a wnętrza urządzono w oszczędnym stylu według wskazówek samej królowej: Nie zrobiłam nic, aby odebrać mu feudalny aspekt, nie zmieniłam szerokości schodów, nie pozbawiłam dachu ganków, ani nie wyprostowałam przekrzywionych pomieszczeń. Drzwi pozostały tak niskie, że wchodząc do pomieszczeń trzeba się kłaniać, ściany są grube na kilka łokci, ciężkie belki przecinają nieoszlifowane sufity, a w zamku jest tyle pięter, że prawie nie wiadomo, na którym się jest. Zamek w Bran - wspominała Maria Aleksandra - oznaczał odrodzenie nowej wizji piękna. Z pomocą starego i niezawodnego architekta, równie entuzjastycznego jak ja, zaczęłam ożywiać zimne mury starej fortecy, która nigdy nie żyła naprawdę. Obudziłam ją z długiego snu, przekształcając ze ślepego obiektu w dom, który patrzy na świat swoimi wieloma oczami. Uśpiona, oddalona, nieosiągalna, nie wyobrażała sobie, że można ją zamienić w przytulne i przyjemne mieszkanie.
DZIEDZINIEC PO REWITALIZACJI, DRUGA POŁOWA LAT 20. XX WIEKU
WIDOK ZAMKU BRAN OD POŁUDNIA, LATA 20. XX WIEKU
R
ezydencję wyposażono we wszystkie dostępne w owym czasie nowinki i udogodnienia. Wodę do niej dostarczała fontanna wywiercona w patio zamkowym na głębokość 57 metrów, a prąd – wybudowana w dolinie gazowa elektrownia z turbiną oraz elektrownia wodna na rzece Turcu, która oświetliła zamek i jego okolice. U podnóża warowni wzniesiono również inne budynki: drewniany Domek Herbaciany, wykonany z kamienia Domek Gościnny, Domek Dziecięcy Księżniczki Ileany, kościół, mieszkania dla personelu, stajnie i sześć garaży. W połowie lat 30. XX wieku w szybie studni zamontowano windę, aby zapewnić łatwy dostęp między zamkiem a parkiem dla królowej cierpiącej już wówczas na artretyzm. Ponadto, dla łatwiejszej komunikacji z Domem Herbacianym zainstalowano kolejkę linową, którą z zamkowej kuchni transportowano potrawy dla królowej i jej gości. Założono też trzy linie telefoniczne łączące rezydencję ze światem zewnętrznym.
KRÓLOWA RUMUNII MARIA OBDAROWUJE MIESZKAŃCÓW OKOLICZNYCH WSI, BRAN LATA 20. XX WIEKU
KRÓLOWA MARIA I JEJ PIĘKNA CÓRKA ILEANA RUMUŃSKA, BRAN LATA 20. XX WIEKU
W JEDNEJ Z KOMNAT ZAMKOWYCH, BRAN LATA 20. XX WIEKU
M
aria Aleksandra przekształciła nie tylko zamek, ale również Park Zamkowy. Jej wielką pasją były kwiaty, dlatego we wszystkich rezydencjach królowej znajdowały się nowoczesne szklarnie wyposażone w grzejniki, z których korzystano zimą. W Bran szklarnię i mały ogród różany otwarto już w 1922 roku, a sadzonki do nich sprowadzono m.in. z Niemiec i Anglii. Ponadto, w tym samym roku z Ogrodów Królewskich w Cotroceni przywieziono czterdzieści jabłoni, dwadzieścia grusz, pięćdziesiąt wiśni, dwadzieścia pięć śliw i siedemdziesiąt krzewów borówki. Kompozycję parku w Bran uzupełniały oczka wodne, które zarybiono pstrągami, i których nieodzownym elementem stały się łabędzie (notabene, nie były to ptaki hodowlane, ale dzikie łabędzie wyłapane nielegalnie nad jeziorem Sinoe). Łabędzie te stały się zarzewiem konfliktu pomiędzy królową a okolicznymi mieszkańcami po tym, gdy jeden z ptaków został zjedzony przez wiejskiego psa. W reakcji na to zdarzenie służba zamkowa zastrzeliła psy na kilku okolicznych posesjach, co wywołało zrozumiałe protesty ich właścicieli.
KRÓLOWA MARIA W OGRODACH ZAMKU BRAN, LATA 20. XX WIEKU
PARK ZAMKOWY, STAN OBECNY
P
o śmierci królowej Marii w 1938 Bran przeszedł na własność jej córki, księżniczki
Ileany (zm. 1991), zwanej przez matkę dziecięciem o niebieskich oczach, niedoszłej małżonki hr.
Alexandra ‘Lexela’ von Hochberg z Książa, od 1931
zamężnej z arcyksięciem austriackim Antonem von Habsburg (zm. 1987). Przejęciu masy spadkowej towarzyszyła wycena posiadłości, na podstawie której wartość samego zamku oszacowano na 4.967.500 lei, wartość działki - na 5.800.000 lei, a pozostałych terenów i budynków - na 9.264.500 lei. Pod koniec II wojny światowej decyzją księżniczki w jej letniej rezydencji otwarto szpital polowy dla żołnierzy rumuńskich (pamiętajmy, ze walczyli oni po stronie nazistowskich Niemiec), który kontynuował swą działalność aż do roku 1948, skupiając się po wojnie na leczeniu kalek wojennych i okolicznych mieszkańców. Wtedy to bowiem warownię przejął reżim komunistyczny, a dotychczasowi właściciele zmuszeni zostali do emigracji (Ileana wyjechała do Stanów Zjednoczonych, gdzie utrzymywała siebie, dzieci i ich edukację m.in. dzięki dochodom z wykładów na temat swojego życia, historii Rumunii i komunizmu). Po niewielkim remoncie, w 1956 roku w zamku Bran otwarto muzeum etnograficzno-historyczne.
KSIĘŻNICZKA ILEANA, PO PRAWEJ WSPÓLNE ZDJĘCIE Z ALEXANDREM VON HOCHBERG Z KSIĄŻA
DO MAŁŻEŃSTWA TEJ PARY JEDNAK NIE DOSZŁO ZE WZGLĘDU NA SKANDAL HOMOSEKSUALNY,
JAKI WYBUCHŁ WOKÓŁ OSOBY HRABIEGO VON HOCHBERG
W
2005 roku rząd rumuński uchwalił ustawę umożliwiającą roszczenia restytucyjne w stosunku do nieruchomości bezprawnie wywłaszczonych, takich jak Bran, dzięki czemu rok później rezydencja została przekazana na własność Amerykaninowi
Dominikowi von Habsburg i jego siostrom Marii-Magdalenie Holzhausen i Elisabeth Sandhofer, spadkobiercom księżniczki Ileany. W maju 2006 roku, po zakończeniu postępowania sądowego, zamek został oficjalnie oddany w ich ręce, jednak od tej daty jeszcze przez trzy kolejne lata administrowało nim rumuńskie Ministerstwo Kultury. W międzyczasie gmach poddano gruntownej rewitalizacji, po której zakończeniu w 2009 roku otwarto w jego wnętrzach pierwsze prywatne muzeum w kraju.
arownia posiada nieregularny plan dostosowany do kształtu skały, na której ją wzniesiono, przy czym jej obecna forma ukształtowana została w wyniku trwającej 600 lat ewolucji. W początkowej fazie funkcjonowania, tj. jeszcze w XIV wieku była to niewielka strażnica otoczona kamiennym murem, z budynkiem mieszkalnym i narożną okrągłą wieżą usytuowaną w części zachodniej dziedzińca. W roku 1535 w skład zabudowy zamkowej wchodziły już co najmniej dwa budynki mieszkalne, a także trzy wieże: północna, zachodnia i wschodnia, oraz dwie linie murowanych umocnień, silnie ufortyfikowanych zwłaszcza od strony drogi. W latach 1593-1619 zamek doświadczył aż trzech dramatycznych zdarzeń: wybuchu w magazynie prochu, wichury oraz pożaru, które zniszczyły go do tego stopnia, że wymagał pilnych inwestycji. Kilka lat później na polecenie księcia Gabriela Bethlena odbudowano go i zmodernizowano, przystosowując do prowadzenia aktywnej obrony artyleryjskiej.
MODEL ZAMKU BRAN, WIDOK ELEWACJI POŁUDNIOWEJ
D
ominantę zamku stanowi smukła
wieża–donżon, usytuowana na krańcu skały w północnej części założenia, wyposażona w trzy rzędy podwójnych okien i efektowne renesansowe blankowanie. Uwagę przykuwa jej charakterystyczny, skośny dach, którego konstrukcja rzekomo ma zapobiegać pożarom (?). Od wschodu do donżonu przylega skrzydło mieszkalne, nadbudowane w XVIII wieku konstrukcją szachulcową przeznaczoną dla straży. Jeszcze dalej na wschód stanęła prostokątna w planie
wieża z boniowaną elewacją, wyposażona w dwa wykusze, z których obrońcy zamku w razie potrzeby mogli rzucać kamienie lub lać gorące substancje. Wieżę skomunikowano z resztą zamku za pośrednictwem ukrytej w murze klatki schodowej. Zabudowa mieszkalna warowni skupiła się w jej części wschodniej i północnej, podczas gdy mur południowy i zachodni pełni jedynie funkcję kurtyny z gankami komunikacyjnymi. Ponadto, od południa i zachodu zamek ufortyfikowano potężną basteją, w tej części też wzniesiono wieżę-wykusz, która służy obecnie jako wejście główne.
WIEŻA-WYKUSZ W ELEWACJI POŁUDNIOWEJ (OBECNIE WEJŚCIE GŁÓWNE)
WIELKA BASTEJA W ZACHODNIEJ CZĘŚCI ZAMKU
P
óźniejsze modernizacje zamku miały już jedynie charakter estetyczny, podyktowane były złym stanem technicznym (np. wymiana gontów na dachówki) lub wynikały z wymogów rezydencjalnych kolejnych jego użytkowników. Największe zmiany wprowadzono tutaj w latach 20. XX wieku, kiedy to z inicjatywy królowej Marii Aleksandry architekt Karel Liman przekształcił zimną bryłę i zaniedbane wnętrza warowni w romantyczne gotyckie założenie rezydencjalne z urządzoną w zaskakująco surowym, lecz eleganckim stylu przestrzenią mieszkalną i rekreacyjną. Obecny układ pomieszczeń zamku prezentuje się następująco:
PARTER
1. izba straży
2. kaplica księcia Mircea
3. dziedziniec wewnętrzny
I. PIĘTRO
1. lobby
2. sypialnia królowej Marii
3. pokój przechodni
4. sala gotycka - pokój żółty
5. wielka sala
6. tajne schody
ziś zamek to prywatne muzeum prezentujące sztukę, meble i wyposażenie należące do dawnej kolekcji królowej Marii. Ciesząca się niesłabnącą popularnością legenda Draculi sprawiła, że Bran jest obecnie najsłynniejszą atrakcją turystyczną w Rumunii, odwiedzaną rocznie przez około milion turystów - w okresie wakacyjnym należy więc być przygotowanym na prawdziwe ich oblężenie, i to niezależnie od pory dnia czy pogody. Podczas naszego pobytu już na godzinę przed otwarciem bram ustawiła się ogromna kolejka amatorów zwiedzania, a sama wycieczka po ciasnych zamkowych wnętrzach polegała na pokornym czekaniu w szeregu i poruszaniu się w rytm tłumu – coś na kształt zwiedzania Kaplicy Cudownego Obrazu na Jasnej Górze w szczycie sezonu pielgrzymkowego. Warownia oczywiście ma niewiele wspólnego z wizją, jaką przedstawiono chociażby w oscarowej produkcji Francisa Forda Coppoli z
Garym Oldmanem w tytułowej roli Drakuli: nie jest ani przygnębiająca ani straszna, to po prostu ładny zamek z doczepioną atrakcyjną legendą. Warto o tym pamiętać, aby uniknąć rozczarowania.
TŁUMY PRZED WEJŚCIEM DO ZAMKU I W JEGO WNĘTRZACH TO TUTAJ CODZIENNY WIDOK, PRZYNAJMNIEJ W SEZONIE URLOPOWYM
I
chociaż na stronie internetowej zamku jego obecni właściciele odcinają się od związków tego miejsca z Vladem Palownikiem i legendą Drakuli, to chyba trochę na osłodę turystom, którzy odstali swoje i zapłacili niemałe pieniądze za bilety, w dwóch salach czwartego piętra zamku zorganizowano multimedialną ekspozycję pt. Historia strachów w Transylwanii. Prezentacja ta stanowi niejako wyprawę w głąb historii lokalnych mitów i strachów oraz sposobu, w jaki znalazły one odzwierciedlenie w średniowiecznej historiografii. W wirtualnej przestrzeni odbywa się tutaj spotkanie z siedmioma fantastycznymi istotami: Ponurym Żniwiarzem, Iele, Sântoaderi, Solomonari, Duchem, Strigoi i Wilkołakami, które po zmroku wychodzą ze swoich kryjówek nawiedzając ludzkie domy, dusze i umysły.
"HISTORIA STRACHÓW W TRANSYLWANII"
Wstęp płatny (w 2022 roku ca. 65 zł). Zakup biletu online oszczędza czas przy kasie, ale przy wejściu do zamku i tak trzeba odstać swoje.
Na zwiedzenie zamku i parku zamkowego powinniśmy zarezerwować około 1,5 godziny (bez czasu spędzonego w kolejce przy wejściu).
amek Bran usytuowany jest około 30 km na południowy zachód od miasta Braşov, przy drodze 73 łączącej je z Pitesti.
Ze względu na ukształtowanie terenu miejscowość skupiona jest ciasno przy głównej drodze, w konsekwencji nie znajdziemy tu zbyt wielu miejsc parkingowych. Największe z nich to Dvorac Bran, prywatny płatny parking znajdujący się przy głównej ulicy, około 400 metrów od zamku. Ceny umiarkowane (w 2022 ca. 6 zł/h).
WARTO ZOBACZYĆ:
W
odległości około 12 km na północ od Bran, w pobliżu miejscowości Zărneşti mieści się największy na świecie azyl dla niedźwiedzi Libearty Bear Sanctuary, założony w 2005 roku z inicjatywy p. Cristiny Lapis, która postawiła sobie za punkt honoru uratowanie jak największej liczby tych zwierząt po tym, jak zobaczyła trzy niedźwiedzie uwięzione w małej klatce przed jedną z rumuńskich restauracji. Jeden z nich, samica o imieniu Maya, zdechła w jej ramionach - okrucieństwo, którego doświadczyła od ludzi było tak wielkie, że okaleczyła się na śmierć.
CRISTINA LAPIS I JEDEN Z JEJ NOWYCH PODPOPIECZNYCH, FOTOGRAFIA ZNALEZIONA W INTERNECIE
C
ristina uczyniła swoją życiową misją uratowanie jak największej liczby niedźwiedzi przed ludzkim bestialstwem i chciwością, i jak dotychczas udało się jej ocalić ponad 120 tych zwierząt, więzionych wcześniej w ciasnych klatkach, męczonych w cyrkach i pseudo ogrodach zoologicznych. Każde z tych zwierząt miało swoją straszną historię - niektóre były cyrkowymi niedźwiedziami, które przebierano i sadzano na rowerach, niektóre zostały oślepione przez swoich właścicieli, aby nie mogły uciec, a niektóre były trzymane na łańcuchach i w klatkach, aby zabawiać turystów.
OŚLEPIONY PRZEZ CZŁOWIEKA NIEDŹWIADEK ZMUSZONY JEST ŻYĆ SAMOTNIE, Z DALA OD INNYCH ZWIERZĄT
R
ezerwat Zărneşti zajmuje obszar 69 ha (podarowanego przez gminę) lasu dębowego i sosnowego, z drzewami, po których niedźwiedzie mogą się wspinać, basenami, w których mogą się pluskać, jedzeniem zgodnym z zaleceniem dietetyków, oraz przede wszystkim z dala od złych ludzi. Zwierzęta mają wystarczająco dużo miejsca, aby się poruszać i wycofać, kiedy czują taką potrzebę. Oprócz trzech ogromnych wybiegów znajduje się tu również strefa przyjęcia z ambulatorium, miejsce kwarantanny oraz obszar, w którym nowo przybyłe zwierzęta mogą przyzwyczaić się do otoczenia.
ZWIEDZANIE SANKTUARIUM ODBYWA SIĘ DWA RAZY DZIENNIE W TOWARZYSTWIE PRZEWODNIKA (ENG)
S
anktuarium zwiedza się dwa razy dziennie, w godzinach karmienia niedźwiedzi. Na dźwięk traktorka schodzą się one z całej okolicy i cierpliwie czekają na rzucane przez płot smakołyki. Obok świeżych owoców, takich jak jabłka, śliwki, winogrona i arbuzy, w menu tych zwierząt znajduje się również kukurydza, chleb, miód i oczywiście mięso oraz jego przetwory (część pożywienia jako towar krótko po terminie ważności ofiarowany jest przez lokalne supermarkety). Ze względu na swoją historię część niedźwiedzi cierpi na deformacje kości, uszkodzenia zębów, przedwczesne zużycie stawów i skutki niedożywienia. Dlatego opieka weterynaryjna jest również istotną częścią codziennej rutyny w sanktuarium.
CZAS KARMIENIA - LECĄ SZYNKI I ARBUZY
L
ibearty Bear Sanctuary uważane jest za jedno z najbardziej etycznych tego typu miejsc na świecie. Wpływ ma na to kilka czynników:
1. Zwierzęta są trzymane w środowisku, które jest jak najbardziej zbliżone do ich naturalnego środowiska na wolności.
2. Mają dużo miejsca do swobodnego poruszania się.
3. Jeśli któreś ze zwierząt nie jest w stanie poruszać się swobodnie (okres dostosowawczy, choroba, itp.), trzymane jest w czystych i przestronnych miejscach.
4. Interakcja między zwierzętami a odwiedzającymi jest niemal zerowa (nie wolno karmić, głaskać (!) itd.). W sanktuarium nie wolno krzyczeć, obecność dzieci w wieku poniżej 5 lat jest niedozwolona.
5. Posiada akredytację Światowej Federacji Sanktuariów dla Zwierząt.
Zwiedzanie sanktuarium odbywa się w towarzystwie przewodnika. Bilet wstępu w 2022 roku kosztował około 70 zł/osobę. Ze względu na ograniczoną ilość miejsc bilety najlepiej kupić z wyprzedzeniem:
https://millionsoffriends.org/en/libearty/visit-the-sanctuary/
BĘDĄC W RUMUNII NIE TRZEBA JEDNAK JECHAĆ AŻ DO SANKTUARIUM, ABY MIEĆ SZANSĘ ZOBACZYĆ NIEDŹWIEDZIA NA ŻYWO.
POWYŻEJ WIDOK UCHWYCONY NA JEDNEJ Z GÓRSKICH DRÓG TRANSYLWANII