*** JEZIORO GÓRECKIE - RUINA ROMANTYCZNEGO ZAMECZKU NA WYSPIE ZAMKOWEJ ***

.

STRONA GŁÓWNA

ZA GRANICĄ

GALERIA

MAPY

KONTAKT

SHIRO & BASIA

JEZIORO GÓRECKIE

ruina romantycznego zameczku Potockich

RUINA ZAMECZKU NA WYSPIE ZAMKOWEJ

DZIEJE ZAMECZKU

OPIS ZAMECZKU

STAN OBECNY


N

iewielki neogotycki pałacyk na wyspie pośrodku ma­low­ni­cze­go je­zio­ra ufun­do­wał i praw­do­po­dob­nie oso­bi­ście za­pro­jek­to­wał Ty­tus Dzia­łyń­ski (zm. 1861), wła­ści­ciel Kór­ni­ka i Ko­na­rze­wa. Ten ro­man­tycz­ny gmach miał być pre­zen­tem Ty­tu­sa dla sio­stry Klau­dy­ny Dzia­łyń­skiej her­bu Ogoń­czyk (zm. 1836) i jej mę­ża Ber­nar­da Po­toc­kie­go her­bu Pi­la­wa (zm. 1874) z oka­zji ich ślu­bu, któ­ry od­był się 25 sierp­nia 1825 ro­ku w pa­ła­cu ko­na­rzew­skim. I choć od sa­me­go po­cząt­ku prze­zna­cze­nie tej eks­tra­wa­ganc­kiej re­zy­den­cji by­ło czy­sto re­kre­acyj­ne, to zgod­nie z in­ten­cją twór­cy na­da­no jej ce­chy śred­nio­wiecz­nej wa­row­ni, stąd w li­te­ra­tu­rze, a tak­że na co dzień pa­ła­cyk ten na­zy­wa­no zam­kiem lub zdrob­nia­le za­mecz­kiem.



KLAUDYNA POTOCKA (W WIEKU 21 LAT) I JEJ MĄŻ BERNARD (TU OKOŁO 50 LAT)
PORTRET BERNARDA JEST ZNACZNIE PÓŹNIEJSZY, TEN BYŁ BOWIEM STARSZY OD SWOJEJ ŻONY O ZALEDWIE JEDEN ROK


WYGLĄD ZAMECZKU W XIX WIEKU

N

iedługo dane było szczęśliwym małżonkom cieszyć się z za­gu­bio­nej w leś­nej ci­szy re­zy­den­cji. Po raz ostat­ni prze­by­wa­li tu­taj póź­nym la­tem 1830 ro­ku, by po wy­bu­chu po­wsta­nia li­sto­pa­do­we­go wy­je­chać do War­sza­wy, gdzie Ber­nard wziął udział w wal­kach, a je­go żo­na za­an­ga­żo­wa­ła się w po­moc ran­nym po­wstań­com. Po upad­ku in­su­rek­cji oby­dwo­je wy­emi­gro­wa­li i ni­gdy już na wy­spę nie wró­ci­li. Klau­dy­na przez Dre­zno tra­fi­ła osta­tecz­nie do Ge­ne­wy, gdzie w 1836 ro­ku zmar­ła. Ber­nard po­wró­cił do Wiel­ko­pol­ski czte­ry la­ta po jej śmier­ci i osiadł w ro­dzin­nych do­brach w Tul­cach pod Po­zna­niem, da­jąc się tam po­znać ja­ko pi­sarz oraz tłu­macz z ję­zy­ka fran­cus­kie­go. Za­mek na wy­spie stał opusz­czo­ny, a brak opie­ki i bie­żą­cych na­praw spra­wił, że szyb­ko po­padł w za­nie­dba­nie. Znisz­czo­no go w ma­ju 1848 og­niem ar­mat­nim, gdy Pru­sa­cy ostrze­la­li wy­spę w prze­świad­cze­niu, że mie­ści się na niej sie­dzi­ba rzą­du po­wstań­cze­go. Po­wstań­cy jed­nak praw­do­po­dob­nie ni­gdy tu­taj nie re­zy­do­wa­li.


REKONSTRUKCJA ZAMECZKU, ŹRÓDŁO: J. SOBCZAK "PRZEZ WIELKOPOLSKĘ"




Wznoszą się zamku ruiny na wyspie,
Pośród jeziora spokojnego toni,
Duch romantyzmu zdaje się tam błąkać,
Mgliste wspomnienia wydaje się gonić.
Tam poprzez zieleń zwarzoną jesienią,
Dawnego gwaru słychać pogłos w lesie.
Ci, którzy tutaj przed laty bawili,
Nie przewidzieli, co im los przyniesie,
Bo czasu piętno w ten pejzaż się wciska,
Nieubłaganie kruszy świetność dawną,
Co jak marzenia tak żywe i bliskie
Z wiekiem jak zamek w ruinę popadną...

Grzegorz Sporakowski




WYSPA ZAMKOWA WCZESNĄ WIOSNĄ I W ŚRODKU LATA


DZIEJE ZAMECZKU

OPIS ZAMECZKU

STAN OBECNY


Z

ameczek był pierwszą w Wielkopolsce budowlą ro­man­tycz­ną, któ­rej na­da­no ce­chy go­tyc­kie i fa­sa­do­wy cha­rak­ter obron­ny. Za­ło­żo­ny na pla­nie li­te­ry L gmach skła­dał się z dwu nie­rów­nej dłu­go­ści i sze­ro­ko­ści skrzy­deł ze­sta­wio­nych ze so­bą pod ką­tem pro­stym i z przy­sa­dzi­stej, cy­lin­drycz­nej wie­ży. Ca­łość była pod­piw­ni­czo­na i li­czy­ła dwie kon­dyg­na­cje na­ziem­ne: wy­so­ki par­ter oraz ni­ską, miesz­kal­ną kon­dyg­na­cję pod­da­sza. Wie­żę do­sta­wio­no do wschod­niej ele­wa­cji bu­dow­li i zwień­czo­no pseu­do­go­tyc­kim kre­ne­la­żem. W jej ścia­nach prze­bi­to ostro­łu­ko­we otwo­ry okien­ne i nie­wiel­kie okien­ka przy­po­mi­na­ją­ce otwo­ry strzel­ni­cze. Tu­taj też znaj­do­wał się ma­ły bal­kon, wspar­ty na kon­so­lach, skąd mo­żna by­ło po­dzi­wiać ma­low­ni­czą pa­no­ra­mę je­zio­ra. Usy­tu­owa­ne od pół­no­cy wej­ście głów­ne ozdo­bio­no por­ta­lem uję­tym fi­la­ra­mi roz­człon­ko­wa­ny­mi przez ostro­łu­ko­we wnę­ki i zwień­czo­nym smu­kły­mi wie­życz­ka­mi. Przy­na­leż­ność ro­do­wą tej ma­leń­kiej re­zy­den­cji pod­kre­śla­ły wkom­po­no­wa­ne w mur wie­ży i jej ele­wa­cję pół­noc­ną ka­mien­ne her­by m.in. Ogoń­czyk, przy­pusz­czal­nie po­cho­dzą­ce z re­ne­san­so­we­go zam­ku w Kór­ni­ku. Wi­docz­ne do dziś śla­dy prze­wo­dów ko­mi­no­wych, pie­ców oraz ko­min­ków są do­wo­dem, że w pa­ła­cy­ku mo­żna by­ło miesz­kać o każ­dej po­rze ro­ku. Ko­mu­ni­ka­cję wy­spy z lą­dem za­pew­nia­ły ło­dzie, na­to­miast sro­gą zi­mą prze­do­sta­wa­no się na nią pie­szo lub sa­nia­mi.



PLAN PARTERU ZAMECZKU AUTORSTWA TYTUSA DZIAŁYŃSKIEGO

OBECNY WYGLĄD RUIN (PRZED REWITALIZACJĄ), ŹRÓDŁO: WIELKOPOLSKI PARK NARODOWY


DZIEJE ZAMECZKU

OPIS ZAMECZKU

STAN OBECNY


O

d czasu zniszczenia zameczku przez wojska pruskie po­zo­sta­je on dzi­ką, nie­za­miesz­ka­ną ru­iną. W jak­imś tam stop­niu jed­nak dba się o ten za­by­tek, cze­go przy­kła­dem by­ły pra­ce kon­ser­wa­tor­skie mu­rów, ja­kie pro­wa­dzo­no tu­taj kil­ka lat te­mu. Wy­spa Zam­ko­wa usy­tu­owa­na jest w pół­noc­nej czę­ści Je­zio­ra Gó­rec­kie­go, któ­re ma cha­rak­ter re­zer­wa­tu ści­słe­go: nie wol­no się w nim ką­pać, ło­wić ryb, za­bro­nio­ne jest rów­nież pły­wa­nie łód­ką czy ka­ja­kiem. Te­ore­tycz­nie na wy­spę mo­żna prze­do­stać się zi­mą, ale tyl­ko wów­czas, gdy ta­fla zbior­ni­ka jest sku­ta gru­bą war­stwą lo­du (choć kie­dyś pró­bo­wa­łem, to te­raz nie po­le­cam: jest to nie­le­gal­ne i nie do koń­ca bez­piecz­ne – zwłasz­cza przy ostat­nich cie­płych zi­mach). Z punk­tu wi­do­ko­we­go na lą­dzie od ruin dzie­li nas oko­ło 100 me­trów, dla­te­go oso­by chcą­ce zo­ba­czyć wię­cej szcze­gół­ów po­win­ny za­opa­trzyć się w lor­net­kę.




PUNKT WIDOKOWY PRZY BRZEGU JEZIORA GÓRECKIEGO


Wyspę zamkową z ruiną zameczku możemy podziwiać za darmo.


Warto zaopatrzyć się w obiektyw z długą ogniskową.


Spacer z psem? Jak najbardziej.


Za to dronem sobie nie polatamy. Zabrania nam tego status Parku Narodowego.



WYSPA ZAMKOWA


DOJAZD


J

ezioro Góreckie położone jest w centrum Wiel­ko­pol­skie­go Par­ku Na­ro­do­we­go, oko­ło 5 km na pół­noc­ny-za­chód od Mo­si­ny. Ist­nie­je do­god­ny do­jazd ko­le­ją, choć oku­pio­ny on jest ko­niecz­no­ścią po­ko­na­nia nie­ma­łych od­le­gło­ści już po opusz­cze­niu sta­cji: 6 km (z Pusz­czy­ków­ka), 7 km (z Mo­si­ny), 8 km (ze Stę­sze­wa). Ze Stę­sze­wa i Mo­si­ny nad je­zio­ro pro­wa­dzi szlak nie­bie­ski, a z Pusz­czy­ków­ka - czer­wo­ny.


Kierowcy powinni wiedzieć, że w Parku Na­ro­do­wym par­ko­wać mo­żna tyl­ko w wy­zna­czo­nych miej­scach. W prak­ty­ce do wy­bo­ru ma­my dwie lo­ka­li­za­cje: Par­king Pusz­czy­ko­wo przy wschod­nim brze­gu je­zio­ra i nie­co mniej po­pu­lar­ne miej­sca par­kin­go­we na Oso­wej Gó­rze. W li­nii pro­stej bli­żej Wy­spy Zam­ko­wej znaj­du­je się par­king Pusz­czy­ko­wo, ale to tyl­ko po­zo­ry i mie­rząc po dłu­go­ści szla­ku od­le­gło­ści są tu­taj po­dob­ne (ok. 4 km). Par­kin­gi płat­ne. Płat­ność w au­to­ma­tach. War­to mieć od­ło­żo­ne mo­ne­ty.


Cykliści mają problem. Jeszcze niedawno mo­żna by­ło ob­je­chać ca­łą wschod­nią część brze­go­wą je­zio­ra ma­low­ni­czym szla­kiem czer­wo­nym, ale od ja­kie­goś cza­su obo­wią­zu­je tu ro­we­ro­wy apart­heid i jest za­kaz (ten od­ci­nek). Co wię­cej, za­mknię­to rów­nież dro­gę do­jaz­do­wą do punk­tu wi­do­ko­we­go od stro­ny za­chod­niej (to jest ta dro­ga), więc po­stę­pu­jąc zgod­nie z prze­pi­sa­mi ro­we­rzy­sta nie ma szans do­stać się w po­bli­że Wy­spy Zam­ko­wej, chy­ba że z ro­we­rem na ple­cach. Mo­ja ra­da. Kie­ruj­cie się na par­king Oso­wa Gó­ra, a stam­tąd le­śną sze­ro­ką dro­gą w kie­run­ku Stę­sze­wa. Na oko­ło 3 ki­lo­me­trze po­ja­wi się ścież­ka od­cho­dzą­ca w pra­wo z dro­go­wska­zem na Wy­spę Zam­ko­wą i…zna­kiem za­ka­zu ru­chu ro­we­ro­we­go. Po upew­nie­niu się, że w po­bli­żu nie ma żad­ne­go pa­tro­lu, po pro­stu tam wjedź­cie zgod­nie z de­wi­zą, że idio­tycz­ne prze­pi­sy na­le­ży ig­no­ro­wać. WPN tłu­ma­czy wpro­wa­dzo­ny za­kaz bez­pie­czeń­stwem pie­szych tu­ry­stów, tym­cza­sem na od­cin­ku za­chod­nim ta­kich nie ma, pra­wie wszy­scy bo­wiem po­ru­sza­ją się ścież­ką wschod­nią wzdłuż brze­gu je­zio­ra. Ten punkt wi­dze­nia naj­wy­raź­niej po­dzie­la­ją rów­nież in­ni, po­nie­waż pod­czas mo­jej ostat­niej wi­zy­ty tu­taj (2021) przy punk­cie wi­do­ko­wym na­li­czy­łem oko­ło 10 ro­we­rów. Do­dam, że ostat­ni kró­ciut­ki od­ci­nek łą­czą­cy dro­gę z plat­for­mą wi­do­ko­wą to stro­me scho­dy scho­dzą­ce w stro­nę brze­gu je­zio­ra. Ro­wer zo­sta­wia­my więc na gó­rze al­bo mę­czy­my się dźwi­ga­jąc go w dół, a póź­niej w gó­rę.



ROWEREM MOŻNA PODJECHAĆ POD SAM BRZEG JEZIORA - NIESTETY Z JAKICHŚ DZIWNYCH POWODÓW FORMALNIE JEST TO ZABRONIONE


W pobliżu:
Kórnik - zamek rycerski z XIV/XIX w., 22 km
Poznań - zamek królewski z XIII w., odbudowany, 25 km




WARTO ZOBACZYĆ:



Wielkopolski Park Narodowy, niewielka i w porównaniu z in­ny­mi par­ka­mi na­ro­do­wy­mi, skrom­na en­kla­wa le­śna po­ło­żo­na na sty­ku z po­łu­dnio­wą czę­ścią aglo­me­ra­cji po­znań­skiej. Utwo­rzo­no go w 1957 ro­ku, pier­wot­nie na ob­sza­rze 5100 ha; obec­nie wraz z otu­li­ną zaj­mu­je on po­wierz­chnię nie­mal trzy ra­zy więk­szą. Ochro­ną ob­ję­ty jest tu­taj kraj­obraz po­lo­dow­co­wy i ty­po­we dla nie­go for­my ukształ­to­wa­nia te­re­nu: mo­re­ny, pa­ro­wy, ryn­ny i ko­cioł­ki, z któ­rych część za­la­na jest wo­dą two­rząc ma­low­ni­cze je­zio­ra. W oko­licz­nych la­sach ży­je 3000 ga­tun­ków owa­dów, wszyst­kie pol­skie ga­tun­ki pła­zów ni­zin­nych, 40 ga­tun­ków ssa­ków i po­nad 200 ga­tun­ków pta­ków, wśród nich kor­mo­ra­ny, kru­ki, zi­mo­rod­ki oraz kil­ka ga­tun­ków dzię­cio­łów. Ja­ko miesz­ka­niec miej­sco­wo­ści po­ło­żo­nej w po­bli­żu otu­li­ny par­ku nie­jed­no­krot­nie spo­ty­ka­łem tu dzi­ki i je­le­nie, raz mia­łem na­wet ko­li­zję z bo­brem (bóbr wy­szedł z krza­ków wprost pod ko­ło ro­we­ru, ale nic mu się nie sta­ło, za­rę­czam!). Śla­dy pod­gry­za­nia drzew przez te sym­pa­tycz­ne zwie­rzę­ta spot­kać mo­żna zresz­tą w bar­dzo wie­lu miej­scach, za­rów­no przy brze­gach je­zior jaki i nad sa­mą War­tą.


0114.jpg 0115.jpg 0116.jpg
0117.jpg 0118.jpg 0119.jpg
0120.jpg 0121.jpg 0122.jpg

Największą atrakcją Parku są akweny wodne: duże Jezioro Góreckie z Wy­spą Zam­ko­wą i ma­leń­ki, szczel­nie oto­czo­ny la­sem Ko­cio­łek, któ­ry mi­ja­my w dro­dze do nie­czyn­nej już sta­cji ko­le­jo­wej Oso­wa Gó­ra, i da­lej na wznie­sio­ną kil­ka lat te­mu wie­żę wi­do­ko­wą. W są­siedz­twie par­kin­gu WPN Pusz­czy­ko­wo znaj­du­je się wil­la na­zi­stow­skie­go dyg­ni­ta­rza i zbrod­nia­rza wo­jen­ne­go Ar­thu­ra Grei­se­raPo wojnie schwytano go, a następnie powieszono na poznańskiej Cytadeli w obecności 100.000 widzów. Była to ostatnia publiczna egzekucja w Polsce. , obec­nie sie­dzi­ba dy­rek­cji Par­ku, a w niej nie­wiel­kie mu­ze­um po­świę­co­ne przy­ro­dzie Wiel­ko­pol­skie­go Par­ku Na­ro­do­we­go i je­go hi­sto­rii.


0123.jpg 0124.jpg 0125.jpg
0126.jpg 0127.jpg 0128.jpg



Warto poświęcić kilka godzin na spacer po są­sia­du­ją­cym z Par­kiem Na­ro­do­wym Pusz­czy­ko­wie, przed­wo­jen­nym let­ni­sku, któ­re i dziś wśród Po­zna­nia­ków ucho­dzi za naj­bar­dziej urok­li­we mia­stecz­ko w ca­łej aglo­me­ra­cji. Pusz­czy­ko­wo to rów­nież ro­dzin­na miej­sco­wość Ar­ka­de­go Fied­le­ra, au­to­ra Dy­wi­zjo­nu 303 i bo­ga­tej se­rii ksią­żek po­dróż­ni­czych. Tu­taj, w sta­rej wil­li przy ul. Sło­wac­kie­go 1 funk­cjo­nu­je nie­co­dzien­ne, pry­wat­ne Mu­ze­um Li­te­rac­kie, w któ­rym syn i wnu­ko­wie po­dróż­ni­ka udo­stęp­nia­ją eks­po­na­ty przy­wie­zio­ne przez nie­go z licz­nych wy­praw po Afry­ce, obu Ame­ry­kach i Oce­anii. Są wśród nich ma­ski i rzeź­by obrzę­do­we, łu­ki i dmu­chaw­ki, mo­ty­le tro­pi­kal­ne, pa­ją­ki, kro­ko­dy­le, kaj­ma­ny, skor­pio­ny (wszyst­kie nie­ste­ty mar­twe), a tak­że sta­re zdję­cia z róż­nych stron świa­ta.


0129.jpg 0130.jpg 0131.jpg
0132.jpg 0133.jpg 0134.jpg

Integralną część muzeum stanowi otaczający willę Ogród To­le­ran­cji. Obej­mu­je on gru­pę rzeźb, re­plik i mo­de­li wiel­kich atrak­cji tu­ry­stycz­nych, obiek­tów waż­nych dla roz­wo­ju po­szcze­gól­nych cy­wi­li­za­cji na świe­cie. Zo­ba­czy­my tu­taj znisz­czo­ne przez Ta­li­bów po­są­gi Bud­dy z Ba­mian (w ska­li 1:9), ka­mien­ny ka­len­darz Az­te­ków w for­mie dy­sku, po­stać zwa­ną Chac Mool z na­czy­niem ofiar­nym na ludz­kie ser­ca, Bra­mę Słoń­ca z Tia­huan­aco, pom­nik bo­ga Quet­zal­co­at­la czy cha­rak­te­ry­stycz­ną gło­wę moai z Wy­spy Wiel­ka­noc­nej (w skali 1:1). Naj­więk­szą atrak­cją i du­mą mu­zeum po­zo­sta­je jed­nak re­pli­ka (ska­la 1:1!) ka­ra­kiKaraka (lub Karraka) — typ trzymasztowego, rzadziej czteromasztowego statku żaglowego, rozwinięty w krajach śródziemnomorskich w XV wieku. Miała zaokrągloną rufę z wysoką nadbudówką (kasztelem) oraz drugą niższą nadbudówkę na dziobie. Słynne karaki to "Santa María", na której Krzysztof Kolumb odbył wyprawę do Ameryki w 1492, "São Gabriel" Vasco da Gamy, "Victoria" z wyprawy Magellana (pierwszy statek, który opłynął świat), "Mary Rose" króla Henryka VIII i "Peter von Danzig". San­ta Ma­ria, naj­więk­sze­go z trzech stat­ków Krzysz­to­fa Ko­lum­ba bio­rą­cych udział w je­go pierw­szej wy­pra­wie do Ame­ry­ki. Od nie­daw­na ko­lek­cję Fied­le­rów uzu­peł­nia mo­del bry­tyj­skie­go my­śliw­ca z cza­sów II woj­ny świa­to­wej - Haw­ker Hur­ri­cane.


0135.jpg 0136.jpg 0137.jpg
0138.jpg 0139.jpg 0140.jpg
0141.jpg 0142.jpg 0143.jpg
0144.jpg 0145.jpg 0146.jpg



POWRÓT

STRONA GŁÓWNA

tekst: 2021
fotografie: 2019, 2021
© Jacek Bednarek