*** WAROWNE OPACTWO BENEDYKTYŃSKIE W TYŃCU ***

.

STRONA GŁÓWNA

ZA GRANICĄ

GALERIA

MAPY

KONTAKT

SHIRO & BASIA

TYNIEC

warowne opactwo benedyktynów

KLASZTOR BENEDYKTYŃSKI W TYŃCU, WIDOK OD ZACHODU

DZIEJE OPACTWA

OPIS KLASZTORU

ZWIEDZANIE


W

edług tradycji opactwo benedyktyńskie w podkrakowskim Tyń­cu zo­sta­ło za­ło­żo­ne w 1044 ro­ku z fun­da­cji księ­cia Ka­zi­mie­rza Od­no­wi­cie­la (zm. 1058), sy­na kró­la pol­skie­go Miesz­ka II (zm. 1034) i księż­nicz­ki Ry­che­zy Lo­ta­ryń­skiej (zm. 1063). Da­tę ta­ką po­da­je Jan Dłu­gosz w swych kro­ni­kach, nie wia­do­mo jed­nak, z ja­kie­go źró­dła czer­pał on swo­ją wie­dzę, stąd też wśród hi­sto­ry­ków od lat to­czy się spór nad au­ten­tycz­no­ścią te­go prze­ka­zu. Nie za­cho­wał się bo­wiem akt fun­da­cyj­ny Tyń­ca, po­dob­nie jak nie za­cho­wa­ły się do­ku­men­ty żad­nej pol­skiej in­sty­tu­cji z XI wie­ku. Dla­te­go nie­któ­rzy ba­da­cze skła­nia­ją się ku te­zie, iż spro­wa­dze­nie mni­chów do Tyń­ca od­by­ło się za cza­sów oraz z ini­cja­ty­wy Bo­le­sła­wa Śmia­łe­go (zm. 1082) i zwią­za­ne by­ło z je­go ko­ro­na­cją na tro­nie kra­kow­skim. Ar­gu­men­tem prze­ma­wia­ją­cym za ta­ką wer­sją hi­sto­rii jest frag­ment XII-wiecz­ne­go do­ku­men­tu o tre­ści: Le­gat pa­pie­ża Ka­lik­sta Idzi za­twier­dza świę­te­mu ko­ścio­ło­wi ty­niec­kie­mu, co­kol­wiek ten ko­ściół ma w po­sia­dło­ściach […], a to wszyst­ko zo­sta­ło przy­zna­ne te­mu ko­ścio­ło­wi przez kró­la Bo­le­sła­wa i kró­lo­wą Ju­dy­tę. Pro­blem jed­nak w tym, że za­pis ten jest bar­dzo nie­pre­cy­zyj­ny i mo­że być in­ter­pre­to­wa­ny na wie­le spo­so­bów. Je­że­li bo­wiem Ju­dy­ta by­ła żo­ną Bo­le­sła­wa, to wspom­nia­ny do­ku­ment wska­zu­je ja­ko fun­da­to­ra Bo­le­sła­wa…Chro­bre­go (zm. 1025). Je­że­li by­ła je­go mat­ką – da­tę po­wsta­nia klasz­to­ru na­le­ży prze­su­nąć o po­nad wiek do cza­sów Bo­le­sła­wa Krzy­wo­uste­go (zm. 1138), je­śli zaś szwa­gier­ką – wra­ca­my do wer­sji z Bo­le­sła­wem Śmia­łym. Przy­pusz­czal­nie ta­jem­ni­ca do­ty­czą­ca po­cząt­ków opac­twa ty­niec­kie­go i je­go za­ło­ży­cie­la po­zo­sta­nie już na za­wsze nie­ro­zwią­za­na, stąd być mo­że na po­pu­lar­no­ści zy­sku­je te­za wska­zu­ją­ca na Ka­zi­mie­rza Od­no­wi­cie­la ja­ko ini­cja­to­ra fun­da­cji, a na Bo­le­sła­wa Śmia­łe­go ja­ko jej osta­tecz­ne­go re­ali­za­to­ra.



KLASZTOR TYNIECKI WIDZIANY ZZA WISŁY


Kwestią dyskusyjną pozostaje także postać pierw­sze­go opa­ta ty­niec­kie­go. We­dług prze­ka­zów źród­ło­wych był nim Aron, mnich z Clu­ny, póź­niej­szy bi­skup kra­kow­ski i ar­cy­bi­skup, co su­ge­ru­je je­go od­po­wie­dzial­ność za od­bu­do­wę struk­tur ko­ściel­nych po wy­nisz­cza­ją­cym na­jeź­dzie cze­skie­go księ­cia Brze­ty­sła­wa i re­ak­cji po­gań­skiej, któ­re w la­tach 30. XI wie­ku po­waż­nie ude­rzy­ły w byt in­sty­tu­cji Ko­ścio­ła na zie­miach pol­skich. Usta­no­wie­nie Tyń­ca sie­dzi­bą tak wy­so­kie­go ran­gą przed­sta­wi­cie­la wła­dzy ko­ściel­nej po­twier­dza­ło sta­tus, ja­ki ośro­dek ów otrzy­mał w cza­sach utrwa­la­nia wła­dzy pia­stow­skiej. Ist­nie­ją jed­nak­że prze­słan­ki, aby mia­no pierw­sze­go opa­ta ty­niec­kie­go uzy­skał po­wią­za­ny z pa­no­wa­niem Bo­le­sła­wa Śmia­łe­go An­cho­ras z Lün­den­bur­ga, któ­re­go hi­po­te­tycz­ny grób od­na­le­zio­no w pod­zie­miach ko­ścio­ła św. Pio­tra i Pa­wła. Tak więc, po­dob­nie jak z oso­bą fun­da­to­ra klasz­to­ru, rów­nież w kwe­stii pierw­sze­go opa­ta nie ma wśród hi­sto­ry­ków zgod­no­ści i po­le­mi­ka na ten te­mat za­pew­ne bę­dzie się jesz­cze roz­wi­jać.


WIDOK OPACTWA OD POŁUDNIOWEGO WSCHODU


LEGENDA O POWSTANIU TYŃCA

W oparciu o fragmenty XIII-wiecznego Żywotu św. Sta­ni­sła­wa na prze­strze­ni wie­ków wy­kształ­ci­ła się na po­ły hi­sto­rycz­na, na po­ły le­gen­dar­na wer­sja oko­licz­no­ści po­wsta­nia klasz­to­ru w Tyń­cu. Zgod­nie z (bar­dzo swo­bod­ną) in­ter­pre­ta­cją Ży­wo­tu… oraz po­wie­la­ją­cych je śre­dnio­wiecz­nych kro­nik mło­dy Ka­zi­mierz (Od­no­wi­ciel) miał z wo­li swej mat­ki Ry­che­zy prze­by­wać u be­ne­dyk­ty­nów w słyn­nym opac­twie w Clu­ny, gdzie rów­nież miał zło­żyć ślu­by za­kon­ne i przyw­dziać ha­bit mni­cha. Tam do­tar­ła do nie­go wieść o śmier­ci je­go oj­ca Miesz­ka II wraz z po­le­ce­niem po­wro­tu do Pol­ski i ob­ję­cia pias­tow­skie­go tro­nu. Ja­ko, że mło­dy ksią­żę – już prze­cież mnich – nie mógł for­mal­nie po­wró­cić do sta­nu świec­kie­go, wy­sła­no te­dy do Rzy­mu in­ne po­sel­stwo, któ­re uzy­ska­ło dys­pen­sę pa­pie­ską pod wa­run­kiem ufun­do­wa­nia na zie­miach pol­skich klasz­to­ru. Ka­zi­mierz – po przy­ję­ciu pa­pie­skich wa­run­ków – za­brał ze so­bą dwu­na­stu mni­chów po przy­wódz­twem Aro­na, a po przy­by­ciu do Kra­ko­wa oko­ło 1044 ro­ku ufun­do­wał opac­two i ob­fi­cie je upo­sa­żył.

„Historia” zapoczątkowana przez twórcę Ży­wo­tu…, do­mi­ni­ka­ni­na Win­cen­te­go z Kielc, a póź­niej au­to­ry­zo­wa­na m.in. przez Ja­na Dłu­go­sza i pierw­sze­go au­to­ra dzie­jów Tyń­ca o. Sta­ni­sła­wa Szczy­giel­skie­go przez wie­le po­ko­leń ucho­dzi­ła za praw­dzi­wą i nie­pod­wa­żal­ną. Mni­si ty­niec­cy do te­go stop­nia utoż­sa­mia­li się z jej tre­ścią, że sa­mi na­zy­wa­li się klu­niac­ki­mi, a przez pe­wien czas no­si­li na­wet ha­bi­ty tam­tej­sze­go kro­ju. Prze­ko­na­nie o tym, że opac­two w Tyń­cu za­ło­ży­li za­kon­ni­cy z Cluny by­ło w prze­szło­ści po­wszech­ne, nie po­win­no więc dzi­wić, że w XVIII wie­ku Ty­niec przy­ję­to do kon­gre­ga­cji klu­niac­kiej zrze­sza­ją­cej wszyst­kie ośrod­ki re­li­gij­ne pod prze­wod­nic­twem te­go naj­więk­sze­go w Eu­ro­pie klasz­to­ru.


PRAWDOPODOBNIE JEDYNE ZNANE PRZEDSTAWIENIE ZAMKU W TYŃCU (ZABUDOWANIA Z BLANKAMI PO LEWEJ STRONIE)
JEST ONO CZĘŚCIĄ RYCINY Z WIZERUNKIEM ARONA TRZYMAJĄCEGO W DŁONI MODEL OPACTWA


BEDEDYKTYNI

Twórcą zakonu był św. Benedykt z Nursji (zm. 547), uznawany za pa­tro­na ca­łej Eu­ro­py i du­cho­we­go oj­ca wszyst­kich mni­chów cy­wi­li­za­cji za­chod­niej. Roz­cza­ro­wa­ny upad­kiem mo­ral­nym je­mu współ­czes­nych, w wie­ku 20 lat wy­brał ży­cie pus­tel­ni­ka, zy­sku­jąc z cza­sem wie­lu ucz­niów i na­śla­dow­ców. W 529 ro­ku w miej­scu po­gań­skie­go san­ktu­ar­ium za­ło­żył on na Mon­te Cas­si­no pierw­szy ka­to­lic­ki za­kon mni­szy na za­cho­dzie Eu­ro­py, któ­re­go mot­tem by­ło i po­zo­sta­je do dziś ha­sło:

Módl się i pracuj (Ora et labora)
zaś myślą przewodnią:
Ład i pokój (Ordo et pax).

Zakon benedyktyński silnie kul­ty­wu­je ubó­stwo - we­dług dok­try­ny do­bra do­cze­sne są nic nie­war­te, gdyż praw­dzi­wy skarb jest w nie­bie. Mni­si ślu­bu­ją: sta­łość (sta­bi­li­tas), oby­cza­je mo­na­stycz­ne (con­ver­sa­tio mo­rum) oraz po­słu­szeń­stwo (obo­edien­tia) wo­bec Re­gu­ły – zbio­ru praw re­gu­lu­ją­cych ży­cie mni­cha i wska­zó­wek asce­tycz­nych zre­da­go­wa­nych oso­bi­ście przez św. Be­ne­dyk­ta. Rze­czy­wi­stość czę­sto jed­nak nie po­kry­wa­ła się z tą szczyt­ną i am­bit­ną ścież­ką ży­cio­wą, o czym świad­czy cho­ciaż­by fakt, iż z te­go za­ko­nu wy­wo­dzi się aż 11 pa­pie­ży i wie­lu bi­sku­pów. Be­ne­dyk­ty­ni zaj­mu­ją się pra­cą na­uko­wą i re­ko­lek­cyj­no-dusz­pa­ster­ską m.in. pod kie­run­kiem mni­chów ty­niec­kich do­ko­na­no prze­kła­du Bi­blii zwa­nej Bi­blią Ty­siąc­le­cia. Zna­­ni są tak­że z za­mi­ło­wa­nia i zna­jo­mo­ści te­ma­tu w za­kre­sie zie­lar­stwa i zio­ło­lecz­nic­twa. Zwy­czaj upra­wy przez nich w przy­klasz­tor­nych ogro­dach ziół lecz­ni­czych za­owo­co­wał wie­lo­ma dziś po­pu­lar­ny­mi i sku­tecz­ny­mi mie­szan­ka­mi zio­ło­wy­mi, wśród nich opar­tym na sta­no­wią­cej ta­jem­ni­cę za­ko­nu re­cep­tu­rze li­kie­rem zio­ło­wym Be­ne­dic­ti­ne. Za­kon­ni­cy pro­du­ku­ją (choć co­raz czę­ściej już jed­nak tyl­ko fir­mu­ją włas­nym zna­kiem) tak­że in­ne pro­duk­ty spo­żyw­cze wy­twa­rza­ne we­dług sta­rych, klasz­tor­nych re­cep­tur.

Benedyktyni najczęściej noszą czar­ny ha­bit z kap­tu­rem (stąd w prze­szło­ści na­zy­wa­no ich czar­ny­mi mni­cha­mi) i czar­nym szkap­le­rzem. Zgro­ma­dze­nia za­kon­ni­ków, zwa­ne opac­twa­mi, są nie­za­leż­ne ju­rys­dyk­cyj­nie od ja­kich­kol­wiek wyż­szych władz za­kon­nych, choć mo­gą łą­czyć się w kon­gre­ga­cje. Przyj­mu­je się, że be­ne­dyk­ty­ni by­li pierw­szy­mi za­kon­ni­ka­mi, ja­cy osie­dli­li się na zie­miach pol­skich. Przed­sta­wi­cie­lem te­go za­ko­nu był cze­ski mi­sjo­narz św. Woj­ciech, ich udo­ku­men­to­wa­na obec­ność się­ga więc ostat­niej de­ka­dy pierw­sze­go ty­siąc­le­cia, choć być mo­że przy­by­li tu­taj już za cza­sów Miesz­ka I w pierw­szym okre­sie chry­stia­ni­za­cji. Współ­cze­śnie klasz­to­ry be­ne­dyk­tyń­skie funk­cjo­nu­ją w Tyń­cu, Bi­sku­po­wie i Lu­bi­niu. W prze­szło­ści ist­nia­ły tak­że opac­twa w Mo­gil­nie (ob. klasz­tor ka­pu­cy­nów), Płoc­ku (ob. Mu­ze­um Die­cez­jal­ne), Sie­cie­cho­wie-Opac­twie (ob. ple­ba­nia) i na Ły­sej Gó­rze w Gó­rach Świę­to­krzy­skich (ob. klasz­tor Mi­sjo­na­rzy Obla­tów).


FRAGMENT ILUSTRACJI DO SUMARIUSZA REGUŁY Z WIDOKIEM OPACTWA OD PÓŁNOCNEGO WSCHODU, 2. POŁOWA XVIII WIEKU

K

lasztor zbudowano na naturalnie obronnym wznie­sie­niu tuż nad brze­giem Wi­sły, na pod­wa­li­nach star­sze­go gro­du na­le­żą­ce­go wcze­śniej do ro­du Star­żów-To­po­rów, któ­rzy zo­sta­li stąd al­bo wy­pę­dze­ni al­bo otrzy­ma­li w za­mian in­ne do­bra. Opac­two od po­cząt­ków swo­je­go ist­nie­nia znaj­do­wa­ło się w ad­mi­ni­stra­cyj­nych gra­ni­cach bi­skup­stwa kra­kow­skie­go, a je­go lo­ka­li­za­cja sta­no­wi­ła du­żą war­tość stra­te­gicz­ną i go­spo­dar­czą. Rów­nież znaj­du­ją­ca się u stóp wzgó­rza prze­pra­wa przez rze­kę mia­ła du­że zna­cze­nie nie tyl­ko ko­mu­ni­ka­cyj­ne, ale tak­że eko­no­micz­no-skar­bo­we. Po­cząt­ko­wo do­mi­no­wa­ło tu­taj bu­dow­ni­ctwo drew­nia­ne, lecz już w dru­giej po­ło­wie XI wie­ku po­wstał ze­spół ka­mien­nych bu­dow­li z trój­na­wo­wą ba­zy­li­ką ro­mań­ską, ja­kiej skrom­ne frag­men­ty prze­trwa­ły do cza­sów współ­czes­nych. Wia­do­mo, że do za­koń­cze­nia pro­ce­su fun­da­cji, tj. do mo­men­tu kon­se­kra­cji ko­ścio­ła klasz­tor­ne­go przez pa­pie­skie­go le­ga­taLegat papieski – przedstawiciel Stolicy Apostolskiej, delegowany przez papieża w celu prowadzenia, kształtowania i kontroli polityki kościelnej w danym kraju. Idzie­go z Tu­sku­lum (co na­stą­pi­ło w 1124), mni­chów ob­fi­cie wspie­ra­ła Ju­dy­ta Ma­ria (zm. 1105) – cór­ka kró­la Nie­miec i żo­na Wła­dy­sła­wa Her­ma­na, a tak­że ksią­żę ma­ło­pol­ski Bo­le­sław Krzy­wo­usty (zm. 1138). Hoj­ne na­da­nia wład­ców, uzu­peł­nio­ne ce­sją dzie­się­cinDziesięcina – obowiązkowe świadczenie pieniężne lub rzeczowe w postaci dziesiątej części swojego dochodu na rzecz Kościoła, przeznaczone głównie na rzecz utrzymania duchowieństwa. ze stro­ny bi­sku­pa kra­kow­skie­go da­ło so­lid­ne pod­wa­li­ny pod przy­szłą po­tę­gę eko­no­micz­ną opac­twa. Umo­żli­wi­ło też za­pew­ne wzrost licz­by człon­ków kon­wen­tu, któ­ry zbiegł się w cza­sie ze wzmo­żo­nym za­po­trze­bo­wa­niem na za­kon­ni­ków w związ­ku z cią­gle pro­wa­dzo­ną ak­cją mi­syj­ną. Roz­wój eko­no­micz­ny uła­twia­ły po­nad­to otrzy­ma­ne pra­wa do eks­plo­ata­cji źró­deł sol­nych w Si­dzi­nie, Łap­czy­cy i Ko­la­no­wie, jak rów­nież pra­wo do po­bo­ru i sprze­da­ży okre­ślo­nej ilo­ści so­li wa­rzo­nej w Wie­licz­ce.



KLASZTOR WIDZIANY OD WSCHODU


Początkowo wysokie dochody, ja­kie opac­two osią­ga­ło z eks­plo­ata­cji złóż so­li, zo­sta­ły mo­cno zre­du­ko­wa­ne or­dy­na­cją sol­ną usta­no­wio­ną w 1368 przez Ka­zi­mie­rza Wiel­kie­go, któ­ra ogra­ni­cza­ła wcze­śniej­sze przy­wi­le­je do ko­rzy­sta­nia z sa­lin wie­lic­kich. Po­wo­li wy­czer­py­wa­ły się rów­nież zło­ża so­li w po­siad­ło­ściach na­le­żą­cych do klasz­to­ru. Osta­tecz­nie przy­wi­lej Zyg­mun­ta Sta­re­go z 1509 ro­ku usta­no­wił ilość otrzy­my­wa­nej przez Ty­niec so­li na trzy becz­ki cze­brow­ky so­li i trzy­ćwiart­nie so­li miał­kiej po­bie­ra­nej czte­ry ra­zy do ro­ku. Klasz­tor mógł tą so­lą han­dlo­wać, lecz uzy­ska­ne w ten spo­sób do­cho­dy miał prze­zna­czać na mo­der­ni­za­cję i utrzy­ma­nie w do­brym sta­nie mu­­rów obron­nych.


W DRODZE DO OPACTWA, Z LEWEJ MURY KLASZTORNE, Z PRAWEJ XVIII-WIECZNA ALEJA LIPOWA

W

pierwszej połowie XIII wieku klasztor zo­stał oto­czo­ny ka­mien­nym mu­rem z cy­lin­drycz­ny­mi basz­ta­mi. Ta­ki sys­tem obro­ny był jed­nak nie­wy­star­cza­ją­cy w kon­fron­ta­cji z hor­da­mi ta­tar­ski­mi, ja­kie w ro­ku 1259 na­je­cha­ły opac­two ty­niec­kie, obra­bo­wa­ły je i znisz­czy­ły. We­dług tra­dy­cji za­kon­ni­cy na wieść o zbli­ża­ją­cym się za­gro­że­niu na cze­le z opa­tem Bo­le­bo­rem usu­nę­li się z Tyń­ca w gó­ry wę­gier­skie, a stam­tąd po­wró­ci­li już bez swe­go zwierz­chni­ka, gdyż ten w mię­dzy­cza­sie zmarł. For­ty­fi­ka­cje klasz­tor­ne oka­za­ły się rów­nież zbyt sła­be w star­ciu z od­dzia­ła­mi Ger­la­cha de Cul­pen, szwa­gra bi­sku­pa kra­kow­skie­go Ja­na Mu­ska­ty, któ­re w 1306 ro­ku po krót­kim oblę­że­niu za­ję­ły ob­sa­dzo­ne woj­ska­mi Wła­dy­sła­wa Ło­kiet­ka wzgó­rze, a na­stęp­nie splą­dro­wa­ły oba sto­ją­ce na nim ko­ścio­ły. W po­cząt­ko­wym okre­sie wal­ki o suk­ce­sję kra­kow­ską bi­skup uwa­ża­ny był na­wet za so­jusz­ni­ka opa­ta ty­niec­kie­go Ma­cie­ja, cze­go do­wo­dem po­wie­rze­nie mu w opie­kę Bie­cza. Kie­dy jed­nak oka­za­ło się, że ten sam Biecz tra­fił w rę­ce Ło­kiet­ka, Mu­ska­ta bez skru­pu­łów za­jął Ty­niec, upew­nia­jąc prze­pra­wę przez Wi­słę na przed­po­lu sto­li­cy. Być mo­że te nie­naj­lep­sze do­świad­cze­nia spra­wi­ły, że jesz­cze w pierw­szej po­ło­wie XIV stu­le­cia opac­two re­for­ty­fi­ko­wa­no i ob­sa­dzo­no sta­łą za­ło­gą. Przy wjeź­dzie do klasz­to­ru, w miej­scu dzi­siej­szej Opa­tów­ki wznie­sio­no wa­row­ny za­mek, praw­do­po­dob­nie na pla­nie trój­ką­ta, z jed­ną wie­żą usy­tu­owa­ną od stro­ny skar­py wi­śla­nej. Ów­cze­sny klasz­tor sku­piał się wo­kół kruż­gan­ka, miał swój jesz­cze w peł­ni ro­mań­ski ko­ściół. W czę­ści nie osło­nię­tej przez za­mek i bu­dyn­ki klasz­tor­ne opac­two oto­czo­ne by­ło gru­by­mi mu­ra­mi wy­po­sa­żo­ny­mi w chod­nik dla stra­ży, kre­ne­laż oraz strzel­ni­ce. Ty­niec peł­nił funk­cję nad­gra­nicz­nej wa­row­ni kró­lew­skiej i straż­ni­cy kon­tro­lu­ją­cej dro­gę wio­dą­cą z Czech do sto­łecz­ne­go Kra­ko­wa przy­naj­mniej do koń­ca XV wie­ku. Póź­niej, wraz z prze­su­nię­ciem gra­nic pań­stwo­wych stra­cił swe stra­te­gicz­ne zna­cze­nie, jed­nak sta­ła za­ło­ga woj­sko­wa prze­by­wa­ła tu­taj aż do wie­ku XVII.



DZIEDZINIEC OPATÓWKI, DAWNEGO ZAMKU TYNIECKIEGO


Benedyktyńska praca: praca monotonna, żmudna, wy­ma­ga­ją­ca cier­pli­wo­ści i do­kła­dno­ści…

Przypuszczalnie już w XI wieku skryp­to­rium ty­niec­kie sta­no­wi­ło ośro­dek kan­ce­la­ryj­ny, w któ­rym wy­sta­wia­no wła­sne do­ku­men­ty do za­bez­pie­cze­nia po­sia­dło­ści klasz­tor­nych i do za­rzą­dza­nia klasz­tor­nym ma­jąt­kiem. Na prze­ło­mie XIV i XV wie­ku z ca­łą pew­no­ścią funk­cjo­no­wa­ła już w Tyń­cu pra­cow­nia, gdzie prze­pi­sy­wa­no księ­gi, wśród nich li­tur­gicz­ne i chó­ro­we. Ma­lo­wa­no je i zdo­bio­no na miej­scu. Mię­dzy in­ny­mi w 1466 ro­ku po­wstał w Tyń­cu ko­deks z Woj­ną Ży­dow­ską Jó­ze­fa Fla­wiu­sza – na za­mó­wie­nie opa­ta Ma­cie­ja prze­pi­sał go mnich Mi­ko­łaj, or­ga­ni­sta. Być mo­że rów­nież tu­taj, lecz znacz­nie wcze­śniej, bo już w XI wie­ku spo­rzą­dzo­no Pon­ty­fi­kał Kra­kow­ski – księ­gę li­tur­gicz­ną za­wie­ra­ją­cą mo­dli­twy, prze­pi­sy i czyn­no­ści ce­re­mo­nii oraz obrzę­dów od­pra­wia­nych przez bi­sku­pów i opa­tów. Brak jest na­to­miast wzmia­nek o funk­cjo­no­wa­niu w opac­twie ty­niec­kim roz­wi­nię­te­go war­szta­tu in­tro­li­ga­tor­skie­go. Praw­do­po­dob­nie więc opra­wę swych dzieł mni­si zle­ca­li na ze­wnątrz.

Wbrew współ­cze­snym wy­obra­że­niom, wy­ko­na­nie ko­pii śre­dnio­wiecz­nej ksią­­żki, choć żmud­ne i mo­no­ton­ne, od­by­wa­ło się spraw­nie i w rę­kach do­świad­czo­ne­go skry­by nie trwa­ło dłu­żej niż kil­ka ty­go­dni.


FRAGMENT MANUSKRYPTU Z DZIEŁEM JÓZEFA FLAWIUSZA WYKONANY W KLASZTORZE TYNIECKIM (1466)

SKRYPTORIUM TYNIECKIE (REKONSTRUKCJA)

W

dziejach opactwa wiek XIV jawi się jako bar­dzo burz­li­wy, wręcz kry­zy­so­wy. Wzrost bo­gac­twa te­go prze­cież do­brze upo­sa­żo­ne­go klasz­to­ru ha­mo­wa­ły czę­ste kon­flik­ty zbroj­ne, a trud­no­ści ad­mi­ni­stra­cyj­ne spra­wia­ły, że wzra­stał w licz­bę per­so­nel świec­ki, któ­ry trze­ba było utrzy­mać i wy­na­gro­dzić. Po­mi­mo, iż opat ty­niec­ki na­le­żał do naj­bo­gat­szych fe­uda­łów Ma­ło­pol­ski (po­ży­czał pie­nią­dze na­wet sa­me­mu Ka­zi­mie­rzo­wi Wiel­kie­mu), by­wa­ło, że i on po­pa­dał w nie­do­sta­tek, a na­wet zmu­szo­ny był za­sta­wić swo­je pon­ty­fi­ka­liaPontyfikalia – uroczysty strój i insygnia. . Przy­czyn ta­kie­go sta­nu rze­czy na­le­ży upa­try­wać za­rów­no w błę­dach przy go­spo­da­ro­wa­niu roz­le­głym ma­jąt­kiem, roz­luź­nie­niu dy­scy­pli­ny, wspo­mnia­ny­mi już woj­na­mi, ko­niecz­no­ścią opła­ca­nia kosz­tow­nych pro­ce­sów czy nad­mier­nym fi­ska­li­zmem ze stro­ny pa­pie­stwa. Zda­rza­ło się rów­nież, że do­bra ty­niec­kie by­ły po pro­stu za­własz­cza­ne przez moż­nych są­sia­dów lub wy­zna­czo­nych do ich ad­mi­ni­stro­wa­nia na­jem­ców. Do względ­ne­go zu­bo­że­nia za­ko­nu przy­czy­nił się też Ka­zi­mierz Wiel­ki, któ­ry pod­czas woj­ny ru­skiej (1340-48) do­ko­nał czę­ści se­ku­la­ry­za­cji ma­jąt­ku opac­twa na rzecz od­da­nych mu bo­ja­rów. Po­mi­mo kró­lew­skiej kon­fi­ska­ty czę­ści wsi i mia­ste­czek sto­sun­ki po­mię­dzy ów­cze­snym opa­tem Ja­nem (zm. po 1382) a wład­cą ukła­da­ły się po­praw­nie. Opat ty­niec­ki był spo­wied­ni­kiem kró­la Ka­zi­mie­rza, a w cza­sie woj­ny o Ruś bez zgo­dy ka­pi­tu­ły od­dał mu do dy­spo­zy­cji sre­bra i kosz­tow­no­ści klasz­to­ru o war­to­ści 2000 grzy­wienGrzywna - dawna jednostka miary stosowana w średniowiecznej i nowożytnej Polsce. Odpowiadała wartości około 200 gram srebra. Jedna grzywna krakowska równała się 48 groszom praskim. , za co ten ob­da­rzył go hoj­nie przy­wi­le­ja­mi w za­kre­sie im­mu­ni­te­tu eko­no­micz­ne­go i są­do­we­go. Z rzą­da­mi Ka­zi­mie­rza Wiel­kie­go wią­że się rów­nież pew­na cie­ka­wa hi­sto­ria, któ­ra jed­nak chlu­by opac­twu nie przy­no­si. W 1356 ro­ku na po­le­ce­nie kró­la opat Jan udzie­lił bło­go­sła­wień­stwa bi­ga­mi­stycz­ne­mu mał­żeń­stwu Ka­zi­mie­rza (któ­ry miał już żo­nę) z cór­ką wój­ta pra­skie­go Kry­sty­ną Ro­ki­cza­ną (zm. po 1365). Pod­czas uro­czy­sto­ści zwierzch­nik ty­niec­ki wy­stą­pił w sza­tach pon­ty­fi­kal­nych, aby Czesz­ka są­dzi­ła, że be­ne­dyk­cji udzie­la sam bi­skup!



W BRAMIE OPATÓWKI PROWADZĄCEJ NA DZIEDZINIEC KLASZTORU TYNIECKIEGO

P

ogrom kościołów tynieckich przez wojska bi­sku­pa Mu­ska­ty wy­­wo­łał po­trze­bę od­bu­do­wy opac­twa. I choć wiel­kie prze­kształ­ce­nia je­go ar­chi­tek­tu­ry na­stą­pi­ły do­pie­ro w ko­lej­nym stu­le­ciu, to już w ro­ku 1376 źró­dła po raz pierw­szy wzmian­ku­ją ka­pi­tu­larz, któ­ry praw­do­po­dob­nie wznie­sio­no ze środ­ków na na­pra­wę i ulep­sze­nie za­bu­do­wań uzy­ska­nych ze sprze­da­ży pew­nej po­sia­dło­ści pod Tar­no­wem (1364). Za­cho­wa­ne re­lik­ty w ścia­nie kruż­gan­ka po­zwa­la­ją przy­pusz­czać, że w tych cza­sach po­ja­wił się w Tyń­cu no­wy styl go­tyc­ki, po­wszech­nie w bu­dow­nic­twie za­czę­to też sto­so­wać ce­głę. Ocze­ki­wa­ne zmia­ny na­de­szły jed­nak do­pie­ro za cza­sów opa­ta Ma­cie­ja ze Ska­wi­ny (zm. 1477), o któ­rym pi­sa­no, że za­stał Ty­niec drew­nia­ny, a zo­sta­wił mu­ro­wa­ny. Z je­go ini­cja­ty­wy wznie­sio­no go­tyc­ką ba­zy­li­kę z chó­rem dla mni­chów i trze­ma na­wa­mi, dwu­krot­nie więk­szą od wcześ­niej­sze­go ro­mań­skie­go ko­ściół­ka. No­wą świą­ty­nię kon­se­kro­wa­no w 1463 ro­ku i z pe­wno­ścią jej ów­cze­sny roz­mach mu­siał im­po­no­wać, sko­ro bę­dą­cy świad­kiem tam­tych wy­da­rzeń Dłu­gosz na­zwał ją pięk­nym klej­no­tem oj­czy­zny. Bu­do­wie ko­ścio­ła to­wa­rzy­szy­ła mo­der­ni­za­cja czę­ści klasz­tor­nej, gdzie – już przy­pusz­czal­nie pod rzą­da­mi opa­ta An­drze­ja Oż­gi (zm. 1487) - wznie­sio­no skle­pio­ne kruż­gan­ki. Rzą­dy Oż­gi za­zna­czy­ły się też w bi­blio­te­ce, w któ­rej oprócz je­go wła­snych ka­zań po­ja­wi­ły się pierw­sze dru­ki.




Wzgórze klasztorne jest znakomicie umocnione murami, wieżami tu­dzież in­ny­mi środ­ka­mi o­bron­ny­mi, a straż tak w dzień jak i w no­cy u­sta­wicz­nie tam peł­ni służ­bę. Pię­kny to klej­not oj­czy­zny, a prze­ciw za­sadz­kom nie­przy­ja­cie­la sil­na wa­ro­wnia, sta­ro­da­wne mie­jsce o­bron­ne, na któ­rym na­wet w daw­nych wie­kach z po­wo­du wy­nio­sło­ści wzgó­rza nig­dy nie bra­ko­wa­ło twier­dzy [...].

Jan Długosz, Liber beneficiorum



GOTYCKIE KRUŻGANKI OTACZAJĄCE ŚREDNIOWIECZNY WIRYDAŻ KLASZTORNY

P

o trudnym dla opactwa wieku XIV następne dwa stu­le­cia uwa­ża­ne są za jed­ne z naj­szczę­śliw­szych w je­go hi­sto­rii, o czym świad­czy choć­by opi­sa­na wcze­śniej in­we­sty­cja w no­wy ko­ściół i roz­bu­do­wę kom­ple­ksu klasz­tor­ne­go. Dzię­ki przy­chyl­no­ści ko­lej­nych wład­ców i po­praw­nym sto­sun­kom z wła­dzą ko­ściel­ną za­kon bo­ga­cił się i rósł w si­łę. O roz­mia­rach dóbr ty­niec­kich mó­wią do­ku­men­ty, wśród nich księ­ga upo­sa­żeń Ja­na Dłu­go­sza, któ­ra wy­mie­nia pięć na­le­żą­cych do be­ne­dyk­ty­nów mia­ste­czek (Ska­wi­nę, Tu­chów, Brzo­stek, Ko­ła­czy­ce i Opa­to­wiec) oraz 86 wio­sek, choć tych by­ło praw­do­po­dob­nie wię­cej, sko­ro Ty­niec po­wszech­nie okre­śla­no mia­nem opac­twa stu wsi. Tak roz­le­gła włość sta­wia­ła kon­went ty­niec­ki na po­zy­cji naj­bo­gat­sze­go klasz­to­ru w Pol­sce, co po­twier­dzi­ły in­wen­ta­rze pro­wa­dzo­ne z ini­cja­ty­wy bi­sku­pa Pio­tra To­mic­kie­go w la­tach 30. XVI wie­ku. W świe­tle ów­cze­snych sza­cun­ków do­chód opac­twa wy­no­sił 1081 grzy­wienGrzywna - dawna jednostka miary stosowana w średniowiecznej i nowożytnej Polsce. Odpowiadała wartości około 200 gram srebra. Jedna grzywna krakowska równała się 48 groszom praskim. wo­bec na przy­kład 761 grzy­wien osią­ga­nych przez bo­żo­grob­cówZakon Rycerski Grobu Bożego w Jerozolimie, bożogrobcy – zakon wywodzący się z założonej w 1099 r. przez Gotfryda z Bouillon kapituły. W czasach stacjonowania w Palestynie (do XIII wieku) do ich podstawowych obowiązków należało oprowadzanie pątników, obrona Grobu Chrystusa oraz uczestniczenie w wyprawach przeciw niewiernym. Polscy bożogrobcy prowadzili działalność charytatywną i duszpasterską, przy ich konwentach organizowano parafie i szpitale. Spopularyzowali pochodzący z tradycji jerozolimskich zwyczaj budowania w kościołach na okres Wielkiego Tygodnia tzw. grobu Pańskiego, organizowali nabożeństwa pasyjne. Strój zakonny polskich bożogrobców w tym okresie to czarny habit z czerwonym krzyżem patriarchalnym. z Mie­cho­wa i "mar­nych" 380 grzy­wien, ja­kie by­li w sta­nie za­ro­bić za­kon­ni­cy z Ły­sej Gó­ry. Im­po­nu­ją­ce wpły­wy be­ne­dyk­ty­nów prze­kła­da­ły się na po­zy­cję ich opa­ta, któ­ry ucho­dził za jed­ne­go z naj­bo­gat­szych lu­dzi w Ma­ło­pol­sce do­by póź­ne­go śre­dnio­wie­cza i epo­ki re­ne­san­su. Bo­gac­two to jed­nak wy­pra­co­wa­ne by­ło nie rę­ko­ma za­kon­ni­ków, lecz przy po­mo­cy lu­dzi świec­kich ze sta­ro­stą i pod­sta­ro­ścim na cze­le oraz z wy­ko­rzy­sta­niem ca­łej ar­mii rze­mieśl­ni­ków, za­grod­ni­kówZagrodnik – chłop posiadający dom i gospodarstwo o obszarze nie większym niż 5 ha. Zagrodnicy posiadający jedynie niewielki kawałek ziemi, w odróżnieniu od kmieci, nie byli w stanie wyżywić całej rodziny, z tej racji stawali się podstawową siłą najemną na wsi. i (to rza­dziej) peł­no­rol­nych kmie­ci. Po­ło­że­nie wie­śnia­ków w do­brach ty­niec­kich by­ło cięż­kie; roz­wi­ja­ła się pań­szczy­zna i nie­wo­la oso­bi­sta, a za­gad­nie­nia tzw. spra­wie­dli­wo­ści spo­łecz­nej w za­sa­dzie nie ist­nia­ły. O krzyw­dach wy­rzą­dzo­nych przez opa­tów swo­im pod­da­nym in­for­mu­ją licz­ne tek­sty, z któ­rych naj­bar­dziej za­pa­da w pa­mięć in­for­ma­cja na te­mat pro­te­stu ko­biet z dóbr ty­niec­kich, zor­ga­ni­zo­wa­ne­go w ka­te­drze wa­wel­skiej w dniu ko­ro­na­cji Ka­zi­mie­rza Ja­giel­loń­czy­ka, a skie­ro­wa­ne­go prze­ciw­ko znie­na­wi­dzo­ne­mu świad­cze­niu zwa­ne­mu sta­cjąStacja – w średniowieczu obowiązek utrzymania przejeżdżającego władcy, dostojników lub wojska. .




DZIEDZINIEC KOŚCIELNY I KLASZTORNY O WCZESNYM PORANKU ORAZ W ŚRODKU NOCY, Z PRAWEJ RUINA STAROSTWA


Na czele opactwa stał opat wy­bie­ra­ny przez ka­pi­tu­łę, czyli ogół za­kon­ni­ków (w XVII i XVIII wie­ku funk­cję tę otrzy­my­wał z na­da­nia kró­la – czę­sto wbrew zgro­ma­dze­niu). Za­stęp­cą opa­ta był każ­do­ra­zo­wo prze­or. W za­rzą­dza­niu opac­twem po­ma­gał im pod­prze­or lub pre­po­zyt, ku­stosz strze­gą­cy re­gu­ły za­kon­nej, oraz klucz­nik (sza­farz), któ­ry od­po­wie­dzial­ny był za go­spo­dar­stwo opac­kie. Od 2015 ro­ku zwierz­chni­kiem za­ko­nu ty­niec­kie­go jest o. Szy­mon Hi­ży­cki OSB, któ­ry w dniu wpro­wa­dze­nia na urząd był naj­młod­szym opa­tem w po­wo­jen­nej hi­sto­rii Tyń­ca (35 l.).

Ilość zakonników tynieckich wahała się w za­leż­no­ści od cza­sów, w ja­kich funk­cjo­no­wał klasz­tor. We­dług re­la­cji Mi­ko­ła­ja Na­zo­na (1418) na po­cząt­ku XV wie­ku by­wa­ło w Tyń­cu aż sześć­dzie­się­ciu mni­chów, choć kil­ka lat póź­niej licz­ba ta spa­dła do dwu­dzie­stu, a w 1452 ro­ku by­ło ich za­le­dwie sze­sna­stu. Ge­ne­ral­nie mo­żna przy­jąć, że pod ko­niec śre­dnio­wie­cza i na po­cząt­ku ery no­wo­żyt­nej na sta­łe prze­by­wa­ło w Tyń­cu od dwu­dzie­stu do dwu­dzie­stu kil­ku bra­ci za­kon­nych. Obok nich miesz­ka­li tu­taj rów­nież po­cho­dzą­cy z niż­szych sta­nów bra­cia kon­wer­si, po­zba­wie­ni mo­żli­wo­ści peł­ne­go uczest­nic­twa w ży­ciu du­cho­wym za­kon­ni­cy „dru­giej ka­te­go­rii”, któ­rych wy­ko­rzy­sty­wa­no do cięż­szych prac go­spo­dar­czych. Cza­sa­mi po­ma­ga­li im lu­dzie spo­za klasz­to­ru, tzw. do­mow­ni­cy (fa­mi­lia­res).


KOŚCIÓŁ ŚW. PIOTRA I PAWŁA Z PERSPEKTYWY NA CODZIEŃ NIEDOSTĘPNEJ DLA TURYSTÓW

G

dy w 1457 roku król Kazimierz Jagiellończyk wykupił księstwo oświę­cim­skie i księ­stwo za­tor­skie, Ty­niec stra­cił mi­li­tar­ne zna­cze­nie wa­row­ni strze­gą­cej za­chod­niej gra­ni­cy pań­stwa. Z okre­su pa­no­wa­nia te­go wład­cy war­to wspom­nieć po­byt sy­nów kró­lew­skich, któ­rzy w 1467 schro­ni­li się tu­taj przed pa­nu­ją­cą w Kra­ko­wie za­ra­zą (gdzie prze­by­wa­li aż do dnia świę­tej Apo­lo­nii dzie­wi­cy, tj. do 9 lu­te­go 1458), pod­czas gdy ich oj­ciec i mat­ka wy­je­cha­li w tym cza­sie na Li­twę. Utra­ta stra­te­gicz­nej ro­li woj­sko­wej spra­wi­ła, że za­mek ty­niec­ki zo­stał opusz­czo­ny i czę­ścio­wo po­padł w ru­inę. Do­pie­ro w 2. po­ło­wie XVI wie­ku Jan Łow­czow­ski (zm. 1568), a póź­niej Hie­ro­nim Krzy­ża­now­ski (zm. 1573 w wie­ku za­le­dwie 34 lat) pod­ję­li się je­go re­mon­tu i adap­ta­cji na swo­ją sie­dzi­bę, zwa­ną od­tąd Opa­tów­ką. By­ła to ogrom­na zmia­na w ży­ciu spo­łecz­nym za­ko­nu, po­nie­waż je­go zwierzch­nik nie miesz­kał już po­śród współ­bra­ci w sto­sun­ko­wo ma­łej, skrom­nie urzą­dzo­nej ce­li, lecz miał do dys­po­zy­cji praw­dzi­wie wiel­ko­pań­ską prze­strzeń. Ta­ki układ pro­wa­dził z cza­sem do izo­la­cji dy­gni­ta­rzy i po­gor­sze­nia się sto­sun­ków po­mię­dzy ni­mi a resz­tą wspól­no­ty, zwłasz­cza po po­ja­wie­niu się w klasz­to­rze tzw. opa­tów-ko­men­da­ta­riu­szy. Tym­cza­sem kwi­tła w Tyń­cu kul­tu­ra i oświa­ta. Opat Jan Łow­czow­ski chęt­nie go­ścił pro­fe­so­rów kra­kow­skich, fun­do­wał stu­dia dla swych mni­chów, sprzy­jał po­wsta­wa­niu prac li­te­rac­kich, za­ło­żył też przy klasz­to­rze (lub któ­ryś z je­go po­przed­ni­ków) szko­łę śred­nią gro­ma­dzą­cą mło­dzież szla­chec­ką z oko­lic Tyń­ca. Je­go na­stęp­ca, Hie­ro­nim Krzy­ża­now­ski, oprócz ukoń­cze­nia prac przy Opa­tów­ce, wzniósł re­fek­tarz w na­roż­ni­ku po­łu­dnio­wo-wschod­nim roz­po­czy­na­jąc ak­cję bu­dow­la­ną, któ­ra w cią­gu kil­ku na­stęp­nych dzie­się­cio­le­ci zmie­ni­ła wy­gląd klasz­to­ru i za­tar­ła ro­mań­skie ce­chy je­go ar­chi­tek­tu­ry.



KAPLICA W DAWNEJ SIEDZIBIE OPATÓW TYNIECKICH, ZWANEJ OPATÓWKĄ

W

ybór Andrzeja Brzechwy (zm. 1593) na opata był ostat­nim wol­nym wy­bo­rem na tę funk­cję w daw­nym Tyń­cu. Od­tąd prze­ło­żo­ne­go za­ko­nu wska­zy­wa­li mo­nar­cho­wie i naj­czę­ściej na­da­nie ta­kie sta­no­wi­ło for­mę na­gro­dy kró­lew­skiej. Wią­za­ło się ono bo­wiem z wie­lo­ma ko­rzy­ścia­mi na­tu­ry ma­ter­ial­nej, szcze­gól­nie w cza­sach, gdy opac­two pro­mie­nio­wa­ło bla­skiem re­ne­san­su. Bo­ga­ty Ty­niec i je­go do­cho­dy sta­ły się za­pła­tą dla wier­nych sług tro­nu, a wzglę­dy ma­ter­ial­ne i po­li­tycz­ne wzię­ły gó­rę nad do­brem sa­me­go klasz­to­ru. Spra­wy du­cho­we rów­nież ze­szły na dal­szy plan, zwłasz­cza że kró­lew­skim no­mi­nan­tem by­wał czę­sto czło­wiek świec­ki. Pierw­szym ko­men­da­ta­riu­szem zo­stał Mi­ko­łaj Mie­lec­ki (zm. 1604), osa­dzo­ny na opac­twie przez Ste­fa­na Ba­to­re­go, pod któ­re­go rzą­da­mi klasz­tor prze­ży­wał apo­geum swo­je­go do­bro­by­tu. Wraz jed­nak z przyj­ściem je­go na­stęp­cy, Sta­ni­sła­wa Su­łow­skie­go (zm. 1618), bru­tal­nie na­rzu­co­ne­go przez kró­la Zyg­mun­ta III Wa­zę wbrew wo­li zgro­ma­dze­nia, re­la­cje po­mię­dzy brać­mi a ich prze­ło­żo­nym ule­gły po­gor­sze­niu do te­go stop­nia, że z cza­sem opa­ta za­czę­to trak­to­wać tu jak pa­so­ży­ta w or­ga­ni­źmie klasz­tor­nym. Nie­rzad­kie by­ły przy­pad­ki kon­flik­tów „ob­ce­go” opa­ta z re­pre­zen­tu­ją­cym in­te­re­sy zgro­ma­dze­nia prze­orem, cze­go do­wo­dzi frag­ment Re­gu­ły o. Sta­ni­sła­wa Szczy­giel­skie­go, któ­ry do­sad­nie to w niej zo­bra­zo­wał: A gdy z so­bą opat i prze­or na ud­ry idą, pod ta­ko­wym roz­ter­kiem i sa­mych du­szę mu­szą być nie­bez­piecz­ne, i ci, któ­rzy pod wła­dzą ich są, gdy stro­nom po­chle­bu­ją, idą na po­tę­pie­nie. Któ­re­go nie­bez­pie­czeń­stwo złość na tych się naj­pierw ścią­ga, któ­rzy ta­kie­go nie­rzą­du są przy­czy­ną. For­so­wa­na przez wład­ców ko­men­da w Tyń­cu trwa­ła pół­to­ra wie­ku i wraz z jej na­sta­niem roz­po­czął się schył­ko­wy okres opac­twa. Ko­men­da­ta­riu­sza­mi by­li za­rów­no pry­ma­si, jak i bi­sku­pi, a je­den z nich kan­dy­do­wał na­wet do kró­lew­skie­go tro­nu.



PRZY BUDYNKU DAWNEJ BIBLIOTEKI, Z PRAWEJ SKLEP Z PRODUKTAMI WYTWARZANYMI WEDŁUG RECEPTUR ZAKONNYCH (I NIE TYLKO)

T

ymczasem Tyniec cieszył się dobrobytem, jaki za­pew­nia­ły ko­rzy­ści z ogrom­nych ma­jąt­ków i dóbr ziem­skich. Po­mi­ja­jąc nie­sław­ne­go Su­łow­skie­go pierw­si ko­men­da­ta­riu­sze nie zwia­sto­wa­li jesz­cze kry­zy­su fi­nan­so­we­go, któ­ry wy­wo­ła­li ich na­stęp­cy wy­dzie­la­ją­cy so­bie ogrom­ne fun­du­sze z do­cho­dów klasz­tor­nych. Po­stę­po­wa­li oni w mia­rę lo­jal­nie, ży­jąc ze zgro­ma­dze­niem jak­by na wspól­ny ra­chu­nek. Po­zy­ty­wnie za­pi­sał się w hi­sto­rii Tyń­ca Sta­ni­sław Łu­bień­ski (zm. 1640), póź­niej­szy bi­skup płoc­ki, prze­zna­cza­jąc du­żą część zy­sków z opac­twa na prze­bu­do­wę ko­ścio­ła i bu­dyn­ków klasz­tor­nych. Z je­go ini­cja­ty­wy w la­tach 1618-22 go­tyc­ki bu­dy­nek ko­ścio­ła prak­tycz­nie ro­ze­bra­no li­kwi­du­jąc je­go skle­pie­nia i część mu­rów, a w ich miej­scu wznie­sio­no no­wy ba­ro­ko­wy gmach wzbo­ga­co­ny o bo­czne ka­pli­ce i hoj­nie wy­po­sa­żo­ny, m.in. w no­we stal­le, w któ­rych mni­si śpie­wa­ją swe pa­cie­rze po dziś dzień. Ca­łość zmie­ni­ła się tak da­le­ce, że w 1622 ro­ku świą­ty­nię po­now­nie kon­se­kro­wa­no.



STALLE UFUNDOWANE PRZEZ OPATA STANISŁAWA ŁUBIEŃSKIEGO

D

zie­ło Łu­bień­skie­go koń­czy­li je­go na­stęp­cy: Hen­ryk Fir­lej (zm. 1635), Ka­rol Fer­dy­nand Wa­za (zm. 1655) oraz skłó­co­ny z więk­szo­ścią zgro­ma­dze­nia Sta­ni­sław Pstro­koń­ski (zm. 1657), cze­go do­wo­dzą in­skryp­cje i her­by ro­do­we na por­ta­lach i skle­pie­niach wska­zu­ją­ce miej­sca oraz za­kres ini­cja­tyw po­dej­mo­wa­nych przez po­szcze­gól­nych opa­tów. Za cza­sów te­go ostat­nie­go w Tyń­cu zro­bi­ło się nie­spo­koj­nie, a na­wet nie­bez­piecz­nie. W li­sto­pa­dzie 1647 zgi­nął z rąk dwóch miesz­kań­ców Leń­czy o. Chry­zo­stom Brze­ski, a rok póź­niej nie­zna­ni spraw­cy za­bi­li in­ne­go za­kon­ni­ka, o. An­zel­ma Lu­to­mir­skie­go. Na klasz­tor za­czę­ły na­pa­dać ban­dy zbó­jec­kie, wśród nich gru­pa Ja­ku­ba Ujej­skie­go, od­pę­dzo­na wpraw­dzie, ale na­zna­czo­na śmier­cią miej­sco­we­go na­uczy­cie­la Szy­mo­na Olek­so­wi­ca. Nie­po­ko­je pod­sy­ca­ły za­jaz­dy na licz­ne po­sia­dło­ści ty­niec­kie czy wresz­cie szturm na klasz­tor pro­wa­dzo­ny przez sa­me­go opa­ta Pstro­koń­skie­go, przed któ­rym za­kon­ni­cy nie chcie­li otwo­rzyć bram na znak pro­te­stu wo­bec je­go rzą­dów w Tyń­cu. Za­męt i nie­po­kój po­głę­bił po­byt w opac­twie wojsk wo­je­wo­dy po­mor­skie­go Lud­wi­ka Wej­he­ra, za­kon­trak­to­wa­nych na po­trze­by woj­ny z Ko­za­ka­mi Chmiel­nic­kie­go. Od­dzia­ły te we­szły to Tyń­ca si­łą w no­cy z 26 na 27 grud­nia 1648, a na­stęp­nie oku­po­wa­ły go przez kil­ka ty­go­dni, oga­ła­ca­jąc z in­wen­ta­rza i żyw­no­ści nie tyl­ko klasz­tor, ale rów­nież gra­biąc oko­licz­ne wsie i ma­jąt­ki.



XVII-WIECZNA STUDNIA NA DZIEDZIŃCU KLASZTORNYM (ZBUDOWANA BEZ UŻYCIA GWOŹDZI)

P

o wejściu wojsk szwedzkich do Małopolski w 1655 roku część człon­ków zgro­ma­dze­nia wraz z opa­tem Pstro­koń­skim ucie­kła na Wę­gry (gdzie Pstro­koń­ski zmarł). W tym trud­nym okre­sie opac­twem kie­ro­wał prze­or Lud­wik Zie­lo­na­cki, przez współ­czes­nych mu po­ma­wia­ny o sprzy­ja­nie Szwe­dom, któ­rzy pod­czas dwu­let­niej oku­pa­cji wie­lo­krot­nie na­jeż­dża­li Ty­niec, ra­bu­jąc go i pro­fa­nu­jąc świę­to­ści. Z Po­to­pu klasz­tor wy­szedł spa­lo­ny, jed­nak po­żar opac­twa praw­do­po­dob­nie nie był „dzie­łem” Szwe­dów, lecz od­dzia­łów księ­cia sied­mio­grodz­kie­go Je­rze­go Ra­ko­cze­go. Ten bo­wiem na mo­cy ukła­du o roz­bio­rze Pol­ski w mar­cu 1657 na­je­chał po­łu­dnio­we ru­bie­że Rze­czy­po­spo­li­tej, nisz­cząc i ra­bu­jąc zam­ki oraz klasz­to­ry, wśród nich ty­nie­cki, w czym nie­jed­no­krot­nie po­ma­ga­ła mu miej­sco­wa lud­ność. Tru­du od­bu­do­wy zde­wa­sto­wa­ne­go i wy­lud­nio­ne­go Tyń­ca pod­jął się Ma­ciej Po­nia­tow­ski (zm. 1660), a roz­po­czę­te przez nie­go pra­ce kon­ty­nu­ował mło­dy, bo w chwi­li ob­ję­cia urzę­du led­wie 13-let­ni opat ksią­żę Hie­ro­nim Au­gust Lu­bo­mir­ski (zm. 1706). Przy­pusz­czal­nie dzia­ła­nia te ogra­ni­czy­ły się jed­nak tyl­ko do od­two­rze­nia pod­sta­wo­wych funk­cji za­bu­do­wań klasz­tor­nych, ja­ko że w je­go ar­chi­tek­tu­rze nie za­cho­wa­ły się żad­ne pa­miąt­ki wska­zu­ją­ce na no­we fun­da­cje księ­cia, po­wszech­nie zresz­tą ucho­dzą­ce­go za oso­bę chci­wą. W 1685 Hie­ro­nim for­mal­nie prze­ka­zał opac­two na rzecz 18-let­nie­go bra­tan­ka Jó­ze­fa Lu­bo­mir­skie­go (zm. 1709), któ­re­go rzą­dy ciąg­nę­ły się przez ćwierć wie­ku, a klasz­tor wie­le wy­cier­piał. Lu­bo­mir­scy eks­plo­ato­wa­li po­sia­dło­ści ty­niec­kie jak swe do­bra dzie­dzicz­ne, przy czym pro­ce­sy de­cy­zyj­ne de facto po­zo­sta­ły do­me­ną Hie­ro­ni­ma, a Jó­zef je­dy­nie peł­nił ro­lę fi­gu­ran­ta bę­dą­ce­go pod ku­ra­te­lą swe­go stry­ja i po­przed­ni­ka na opac­twie.



DZIEDZINIEC KLASZTORNY


KRÓTKI SŁOWNIK OPATÓW TYNIECKICH

Opat (Abbas) – przełożony zakonu wy­bie­ra­ny bez­po­śre­dnio przez ka­pi­tu­łę. „Pra­wo­wi­ci” opa­ci za­rzą­dza­li Tyń­cem od XI wie­ku do ro­ku 1584 (do­ży­wot­nio), oraz od 1969 do cza­sów współ­czes­nych (pod­czas 8-let­niej ka­den­cji).

Opat koadiutor – opat wyznaczony przez króla, któ­ry spra­wo­wał współ­rzą­dy u bo­ku opa­ta wy­bra­ne­go przez ka­pi­tu­łę. Tę funk­cję peł­nił Mi­ko­łaj Mie­le­cki w la­tach 1584-93. W prak­ty­ce jed­nak nie od­gry­wał on więk­szej ro­li w ży­ciu zgro­ma­dze­nia.

Opat-komendatariusz – zwierzchnik zakonu wy­bie­ra­ny przez kró­la, czę­sto wbrew wo­li zgro­ma­dze­nia. Wy­bór ko­men­da­ta­riu­sza sta­no­wił for­mę na­gro­dy kró­lew­skiej, a peł­nio­ny urząd miał za­pew­niać ko­rzy­ści fi­nan­so­we wy­bra­ne­mu - do­cho­dy opac­twa słu­ży­ły bo­wiem prze­de wszyst­kim opa­to­wi, któ­ry swo­bod­nie ni­mi dys­po­no­wał. Urząd ko­men­da­ta­riu­sza funk­cjo­no­wał w la­tach 1593-1748 (w pew­nym sen­sie rów­nież w la­tach 1806-10).

Opat klaustralny – wybierany przez pa­pie­ża (choć for­mal­nie po­win­na to ro­bić ka­pi­tu­ła). Za­rzą­dzał trze­cią czę­ścią do­cho­dów opac­twa. By­ło tyl­ko dwóch opa­tów klau­stral­nych: Sta­ni­sław Be­ne­dykt Bar­to­szew­ski (1743-62) i Flo­rian Amand Ja­now­ski (1762-88).

Opat tytularny (komendatariusz) – twór ten wy­kształ­cił się po 1741 ro­ku, gdy na­stą­pił po­dział w ty­tu­le opac­kim i upo­sa­że­niu. W klasz­to­rze rzą­dził opat klau­stral­ny dys­po­nu­jąc trze­cią czę­ścią po­sia­dło­ści. Resz­tę, to zna­czy dwie trze­cie ma­jąt­ku wraz z ty­tu­łem ko­men­da­ta­riu­sza na­da­wa­no dy­gni­ta­rzom spo­za klasz­to­ru. Nie od­gry­wa­li oni żad­nej ro­li w ży­ciu zgro­ma­dze­nia.


PANORAMA TYŃCA I DOLINY WISŁY, W ODDALI NA WZGÓRZU KLASZTOR KAMEDUŁÓW NA BIELANACH

O

statnim opatem-komendatariuszem był Krzysztof Szembek (zm. 1748), ar­cy­bi­skup gnieź­nień­ski i pry­mas, któ­ry w lo­kal­nych dzie­jach po­zo­sta­wał bier­ny nie spra­wu­jąc ju­rys­dyk­cji nad za­kon­ni­ka­mi, choć za­cho­wa­ło się po nim w Tyń­cu do­bre wspom­nie­nie ja­ko czło­wie­­ku o du­żym mi­ło­sier­dziu. W 1743 za­stą­pił go Sta­ni­sław Be­ne­dykt Bar­to­szew­ski (zm. 1762) otwie­ra­jąc no­wy roz­dział w dzie­jach opac­twa, od­tąd nie bę­dą­ce­go już w peł­ni do­brem kró­lew­skim na­da­wa­nym w za­mian za za­słu­gi, lecz czę­ścią kon­gre­ga­cji gwa­ran­tu­ją­cej łącz­ność z in­ny­mi klasz­to­ra­mi, wza­jem­ne obra­dy, wi­zy­ta­cje, kon­tro­le oraz po­moc (wciąż ist­nie­li jed­nak tzw. opa­ci ty­tu­lar­ni). Po­mi­mo, że Bar­to­szew­ski otrzy­mał god­ność opa­ta bez­po­śred­nio od pa­pie­ża Be­ne­dyk­ta XIV wbrew wo­li zgro­ma­dze­nia, czy wręcz wo­bec zde­cy­do­wa­ne­go opo­ru za­kon­ni­ków, je­go rzą­dy w Tyń­cu prze­bie­ga­ły szczę­śli­wie. Pod nad­zo­rem no­we­go zwierzch­ni­ka roz­wi­nę­ła się w Tyń­cu na­uka - ulo­ko­wa­no tu stu­dium com­mu­ne kon­gre­ga­cji, w związ­ku z czym osie­dli­li się w ty­niec­kim klasz­to­rze wy­kła­dow­cy oraz stu­den­ci z in­nych opactw i klasz­to­rów. Bar­to­szew­skie­mu przy­pi­su­je się rów­nież póź­no­ba­ro­ko­wą mo­der­ni­za­cję wnętrz ko­ścio­ła opac­kie­go, któ­rą zre­ali­zo­wał kró­lew­ski ar­chi­tekt Fran­ci­szek Pla­ci­di wraz ze swym te­ściem, mi­strzem ma­lar­skim An­drze­jem Rad­wań­skim, i któ­rej efek­ty w po­sta­ci licz­nych de­ko­ra­cji i pięk­nych oł­ta­rzy z czar­ne­go mar­mu­ru za­cho­wa­ły się do cza­sów współ­czes­nych. W tym okre­sie prze­bu­do­wa­no też klasz­tor­ną bi­blio­te­kę. Aby na­kre­ślić pe­łen obraz tych cza­sów na­le­ży jed­nak do­dać, że w po­ło­wie XVIII stu­le­cia opac­two ob­cią­żo­ne by­ło ogrom­nym dłu­giem w wy­so­ko­ści 75 ty­się­cy zło­tych, w znacz­nej mie­rze za­ciąg­nię­tym jesz­cze przez opa­tów-ko­men­da­ta­riu­szy, a wspom­nia­ny Bar­to­szew­ski za­pi­sał się nie­chlub­nie ja­ko cie­mię­ży­ciel oko­licz­nych chło­pów. Cień na oso­bę opa­ta rzu­ca rów­nież su­pli­ka miesz­czan z Brzost­kaSuplika (z łac. supplicare "błagać, prosić") – pisemna prośba, skarga lub zapytanie kierowane do seniora przez wasala. Najczęściej kierowano je do Stolicy Apostolskiej. z 1758 roku, w któ­rej wy­mie­nio­no do­ko­ny­wa­ne przez nie­go zdzier­stwa i gwał­ty.



SYLWETA KOŚCIOŁA ŚW. PIOTRA I PAWŁA WIDOCZNA JEST Z ODLEGŁOŚCI WIELU KILOMETRÓW, TU WIDOK OD PÓŁNOCY

W

ydarzenia polityczne drugiej połowy XVIII wieku nie omi­nę­ły jed­nak, ani też nie oszczę­dzi­ły opac­twa ty­niec­kie­go. Pod­czas kon­fe­de­ra­cji bar­skiejKonfederacja barska (1768–1772) – zbrojny związek szlachty polskiej, utworzony w Barze na Podolu w 1768 roku w obronie wiary katolickiej i niepodległości Rzeczypospolitej, skierowany przeciwko: kurateli Imperium Rosyjskiego, królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu i popierającym go wojskom rosyjskim. Celem konfederacji było zniesienie ustaw narzuconych przez Rosję, zwłaszcza zapewniających równouprawnienie innowiercom. Przez niektórych historyków uważana jest za pierwsze polskie powstanie narodowe. w 1769 ro­ku przy­by­li do Tyń­ca in­ży­nie­ro­wie woj­sko­wi, któ­rzy przy po­mo­cy miej­sco­wej lud­no­ści prze­bu­do­wa­li klasz­tor w twier­dzę ma­ją­cą sta­wić opór na­pie­ra­ją­cym na Ma­ło­pol­skę woj­skom ro­syj­skim gen. Alek­san­dra Su­wo­ro­wa. No­we for­ty­fi­ka­cje sta­no­wi­ły sys­tem szkarp ziem­nych, ba­stio­nów, ka­wa­lier, i to sys­tem dwu­pię­tro­wy. Na­przód, obej­mo­wał on gór­ną kra­wędź po­zio­mu klasz­tor­ne­go, wzdłuż bo­ku po­łu­dnio­we­go, wschod­nie­go i czę­ścio­wo pół­noc­ne­go. Na kra­wę­dzi na­sy­pu wzno­sił się pa­ra­pet ze strzel­ni­ca­mi. W dwóch na­roż­ni­kach ostrym ką­tem ster­cza­ły na ze­wnątrz ba­stio­ny […]. Po­kaź­na by­ła rów­nież ilość wojsk kon­fe­de­rac­kich bro­nią­cych do­stę­pu do wa­row­ni. W skład je­go od­dzia­łów wcho­dzi­ło 400 żoł­nie­rzy pie­cho­ty, 40 kon­nych, a na wy­po­sa­że­niu sta­ło 16 ar­mat do­wo­dzo­nych przez Woj­cie­cha To­ma­nie­wi­cza, w przy­szło­ści prze­ora ty­niec­kie­go. Przy­go­to­wa­nia do obro­ny klasz­to­ru trwa­ły dwa la­ta i oka­za­ły się sku­tecz­ne, bo­wiem po­cząw­szy od pierw­sze­go sztur­mu Ro­sjan w ma­ju 1771 ro­ku przez kil­ka­na­ście mie­się­cy Ty­niec bro­nił się za­wzię­cie, otwie­ra­jąc bra­my do­pie­ro przed woj­ska­mi hab­sbur­ski­mi (któ­re za­ję­ły wzgó­rze nie­ja­ko na pro­śbę kon­fe­de­ra­tów). Au­stria­cy po wej­ściu do twier­dzy za­sta­li tu­taj jed­nak tyl­ko ru­iny i zglisz­cza, bę­dą­ce kon­se­kwen­cją dłu­go­trwa­łe­go ostrza­łu ro­syj­skiej ar­ty­le­rii. Wszyst­kie da­chy stra­wił po­żar, wi­dać też by­ło znacz­ne ubyt­ki w mu­rach. Ze stro­ny za­chod­niej, wy­sta­wio­nej na bom­bar­do­wa­nia, znisz­cze­nia by­ły jesz­cze więk­sze. Za­cho­wa­ło się je­dy­nie część wnętrz, wśród nich wnę­trze i ro­ko­ko­wy wy­strój ko­ścio­ła, a tak­że niż­sze kon­dyg­na­cje klasz­to­ru.



ZNISZCZONY PRZEZ ROSJAN KLASZTOR W TYŃCU, WIDOK OD POŁUDNIA (1772)

P

ierwszy Rozbiór Polski, a w konsekwencji zmiana granic spo­wo­do­wa­ły, że Ty­niec zna­lazł się pod pa­no­wa­niem Hab­sbur­gów. Wkrót­ce z ini­cja­ty­wy opa­ta Flo­ria­na Ja­now­skie­go (zm. 1801) roz­po­czę­to pra­ce przy od­bu­do­wie za­ło­że­nia klasz­tor­ne­go, któ­re ob­ję­ły nie­mal wszyst­kie gma­chy za wy­jąt­kiem daw­ne­go sta­ro­stwa. Nie­któ­re z nich zy­ska­ły na­wet na tej prze­mia­nie, jak choć­by sta­ran­nie od­re­stau­ro­wa­ny ko­ściół, wy­po­sa­żo­ny w no­we wie­że sta­no­wią­ce do­mi­nan­tę wzgó­rza, tak chęt­nie por­tre­to­wa­ną przez XIX-wiecz­nych ma­la­rzy i ry­sow­ni­ków. Jed­no­cze­śnie wła­dze świec­kie co­raz czę­ściej in­ge­ro­wa­ły w ży­cie zgro­ma­dze­nia czy­niąc wie­le trud­no­ści i wtrą­ca­jąc się w je­go we­wnętrz­ne spra­wy. Przy­szedł za­kaz swo­bod­nych zmian funk­cjo­na­riu­szy, któ­rych za­twier­dzi­li Au­stria­cy, za­bro­nio­no od­wo­ły­wa­nia się do Rzy­mu i kon­tak­tów z kon­gre­ga­cją w Pol­sce. Na­sta­ło zu­bo­że­nie klasz­to­ru spo­wo­do­wa­ne utra­tą za­wiś­lań­skich ziem i fol­war­ków. W 1805 ro­ku Ty­niec li­czył nie wię­cej niż 10-12 człon­ków zgro­ma­dze­nia, któ­ry­mi kie­ro­wał przeor An­to­ni Chmu­rzyń­ski. Pod­sta­wę eg­zy­sten­cji za­ko­nu two­rzy­ły fol­war­ki w Tyń­cu, Ko­strzu, Si­dzi­nie, Ko­pan­ce, Rzo­zo­wie, Bu­ko­wiu, Po­zo­wi­cach i w Łącz­nej. Nie­mniej go­spo­dar­stwo nie przy­no­si­ło wie­le, bu­dyn­ki wy­ma­ga­ły na­praw, a klasz­tor co­raz bar­dziej się za­dłu­żał.



"KLASZTOR TYNIECKI NAD WISŁĄ", JAN NEPOMUCEN GŁOWACKI (PRZED 1832)
NA WIEŻACH KOŚCIELNYCH WIDOCZNE SĄ JESZCZE BAROKOWE HEŁMY, ZNISZCZONE W POŻARZE Z 1831 ROKU

W

1806 ro­ku ce­sarz Fran­ci­szek I po­wo­łał na funk­cję prze­ło­żo­ne­go za­ko­nu o. Ul­ry­ka Kecka z Wi­blin­gen (zm. 1810), co zwią­za­ne by­ło z pró­ba­mi ger­ma­ni­za­cji Uni­wer­sy­te­tu Kra­kow­skie­go, gdzie Keck miał peł­nić funk­cję dy­re­kto­ra wy­dzia­łu. Wkrót­ce jed­nak opat ten wraz z nie­miec­ki­mi współ­pra­cow­ni­ka­mi, ku ra­do­ści pol­skich be­ne­dyk­ty­nów, zmu­szo­ny zo­stał do uciecz­ki przed woj­ska­mi Księ­stwa War­szaw­skie­go. W Tyń­cu na­dal rzą­dził o. Chmu­rzyń­ski, a po je­go śmier­ci w 1812 ro­ku na na­stęp­stwo wy­bra­no Igna­ce­go To­ma­nie­wi­cza, któ­ry miał być ostat­nim już zwierzch­ni­kiem zgro­ma­dze­nia przed je­go upad­kiem. Gdy Kon­gres Wie­deń­ski za­twier­dził no­wą gra­ni­cę, ja­ka bieg­nąc wzdłuż Wi­sły u stóp klasz­to­ru włą­czy­ła po­now­nie Ty­niec pod władz­two Hab­sbur­gów, ce­sarz Fran­ci­szek za­de­kre­to­wał znie­sie­nie be­ne­dyk­ty­nów ty­niec­kich. Klasz­tor for­mal­nie prze­stał ist­nieć w dniu 8 wrze­śnia 1816 ro­ku. Po tej da­cie, przez pe­wien czas za­bu­do­wa­nia opac­kie wy­ko­rzy­sty­wa­no na po­trze­by fa­sa­do­we­go bi­skup­stwa ty­niec­kie­go pod przy­wódz­twem by­łe­go prze­ora, a wów­czas już bi­sku­pa To­ma­sza Zie­gle­ra (zm. 1852). Ko­ściół św. Pio­tra i Pa­wła prze­mia­no­wa­no na ka­te­drę, zaś w bu­dyn­kach klasz­tor­nych za­miesz­ka­li …je­zu­ici. Upa­dek opac­twa przy­pie­czę­to­wał po­żar, ja­ki na­wie­dził go w no­cy z 2 na 3 ma­ja 1831 ro­ku nisz­cząc klasz­tor­ne da­chy i wie­że. Z po­żo­gi oca­la­ła je­dy­nie opa­tów­ka oraz ko­ściół, któ­ry prze­jął funk­cję świą­ty­ni pa­ra­fial­nej. Po­zo­sta­łe za­bu­do­wa­nia opusz­czo­no po­zo­sta­wia­jąc na pa­stwę nisz­czą­cych sił przy­ro­dy.



TYNIEC NA LITOGRAFII NAPOLEONA ORDY, 1880


Pomimo, że Tyniec stał opuszczony, budził zainteresowanie i czę­sto go od­wie­dza­no, za­rów­no w cha­rak­te­rze tu­ry­stycz­nym jak i w ce­lach na­uko­wych. Tra­dy­cyj­ny­mi sta­ły się wy­ciecz­ki hi­sto­ry­ków z Uni­wer­sy­te­tu Kra­kow­skie­go, przy­jeż­dża­li też pro­fe­so­ro­wie, aby gło­sić wy­kła­dy po­śród ro­man­tycz­nych ru­in. Ogród klasz­tor­ny, czy ra­czej je­go zdzi­cza­łe reszt­ki, przy­cią­ga­ły bo­ta­ni­ków szu­ka­ją­cych w nich ro­ślin śród­ziem­no­mor­skich i ziół lecz­ni­czych, z ja­kich upra­wy przed la­ty sły­nę­ło opac­two. Naj­wię­cej jed­nak lu­dzi przy­by­wa­ło do Tyń­ca w cza­sie do­rocz­ne­go od­pu­stu św. Pio­tra i Pa­wła, orga­ni­zo­wa­ne­go każ­de­go ro­ku z koń­cem czerw­ca. Zruj­no­wa­ny klasz­tor, zwa­ny przez współ­cze­snych pust­ka­mi, wie­lo­krot­nie też sta­no­wił na­tchnie­nie dla pi­sa­rzy i po­etów. Tu­taj ak­cję swo­jej po­wie­ści Bra­cia Zmar­twych­wstań­cy umie­ścił Jó­zef Igna­cy Kra­szew­ski. Tu­taj rów­nież, a do­kład­nie w po­ło­żo­nej u stóp klasz­to­ru go­spo­dzie Pod Lu­tym Tu­rem, roz­po­czy­na się fa­bu­ła Krzy­ża­ków Hen­ry­ka Sien­kie­wi­cza:

W Tyńcu, w gospodzie pod Lutym Turem należącej do opactwa,
siedziało kilku ludzi słuchając opowiadań bywalca [...], patrzyli ze
zdumieniem na wspaniałe opactwo, na zębate mury biegnące wzdłuż skał
nad urwiskiem, na gmachy stojące to na zboczach góry,
to wewnątrz blanków spiętrzone i wyniosłe i jaśniejące złotem
od wschodzącego słońca...



KLASZTOR NA POCZĄTKU XX WIEKU

P

rzez ponad sto lat tereny opactwa pozostawały niezamieszkane. W 1920 ro­ku tak je wi­dział i opi­sy­wał Ste­fan Że­rom­ski: Gru­zy Tyń­ca, za­du­ma­ne, pra­sta­re, a na sto­kroć star­szych wznie­sio­ne po­pio­łach, dla dzi­siej­szych lu­dzi nie­po­ję­te gru­zy, co się sta­ły tak nie­złom­ny­mi, iż czas, nę­dza i za­pom­nie­nie już ich bar­dziej zni­we­czyć nie mo­gą. Dziu­ra­mi okien, jak śle­pe oczy, pa­trzą w nurt ży­wej wo­dy, co u stóp ska­ły bia­łej wie­czy­stą swą to­czy bez­tro­skę… W dniu 29 ma­ja 1939 ar­cy­bi­skup Adam Sa­pie­ha prze­ka­zał daw­ne te­re­ny klasz­tor­ne – ko­ściół, klasz­tor oraz ogród, gru­pie be­ne­dy­kty­nów wy­wo­dzą­cych się z bel­gij­skie­go opac­twa św. An­drze­ja w Ze­ven­ker­ken, któ­rzy w licz­bie dzie­wię­ciu mni­chów pod prze­wod­ni­ctwem o. Ka­ro­la van Oost (zm. 1986) za­sie­dli­li wzgó­rze w ostat­nich dniach lip­ca 1939 ro­ku, na mie­siąc przed nie­miec­ką agre­sją na Pol­skę. Po wy­bu­chu woj­ny Ty­niec nie za­in­te­re­so­wał zbyt­nio władz oku­pa­cyj­nych, bo ja­ko ru­ina nie mógł się rów­nać z in­ny­mi klasz­to­ra­mi kra­kow­ski­mi, dzię­ki te­mu też re­la­tyw­nie nie­wie­le ucier­piał. Je­go zna­cze­nie dla Niem­ców wzro­sło pod ko­niec 1944 ro­ku, gdy w po­bli­żu daw­ne­go opac­twa bu­do­wa­no most pon­to­no­wy na Wi­śle przy­go­to­wu­jąc Kra­ków do obro­ny. Do Tyń­ca przy­by­li wów­czas ofi­ce­ro­wie nie­miec­cy in­for­mu­jąc, że ten w cią­gu kil­ku dni zo­sta­nie zbu­rzo­ny z prze­zna­cze­niem na ba­stion obron­ny prze­ciw­ko ma­new­ro­wi, któ­ry oca­li mia­sto.



WIDOK OD POŁUDNIA OBRAZUJĄCY STAN RUIN W 1925 ROKU

S

zczę­śli­wie szyb­ki po­chód ar­mii so­wiec­kiej unie­mo­żli­wił re­ali­za­cję te­go zbrod­ni­cze­go pla­nu, choć pro­wa­dzo­na przez nie­miec­ki gar­ni­zon obro­na wzgó­rza klasz­tor­ne­go spo­wo­do­wa­ła je­go ostrze­la­nie przez So­wie­tów, a w kon­se­kwen­cji znisz­cze­nie wież ko­ściel­nych i czę­ści mu­rów Opa­tów­ki. Do od­bu­do­wy klasz­to­ru przy­stą­pio­no już w ro­ku 1947, lecz trud­ne wa­run­ki po­wo­jen­nej rze­czy­wi­sto­ści spra­wi­ły, że ukoń­czo­no ją do­pie­ro u pro­gu XXI wie­ku. W pierw­szej fa­zie, da­to­wa­nej na la­ta 1947-52, pod­ję­to się od­bu­do­wy po­łu­dnio­wo-wschod­nie­go frag­men­tu za­bu­do­wań klasz­tor­nych, pod­czas któ­rej z pie­ty­zmem zre­kon­stru­owa­no śla­dy daw­nych skle­pień. Na­stęp­nie prze­pro­wa­dzo­no sze­ro­ko za­kro­jo­ne od­kryw­ki ar­che­olo­gicz­ne od­sła­nia­jąc fun­da­men­ty ro­mań­skie­go ko­ścio­ła wraz z gro­ba­mi pierw­szych opa­tów. Od­bu­do­wę skrzy­dła pół­noc­no-wschod­nie­go i czę­ści za­chod­niej zre­ali­zo­wa­no do­pie­ro w la­tach 80. Ostat­ni etap prac sta­no­wi­ła re­kon­stru­kcja skrzy­dła daw­nej bi­blio­te­ki - zwa­nej wcze­śniej Wiel­ką Ru­iną - roz­po­czę­ta w po­ło­wie lat 90. i za­koń­czo­na w 2008 ro­ku.




POŁUDNIOWO-ZACHODNIA CZĘŚĆ OPACTWA PRZED I PO ODBUDOWIE GMACHU BIBLIOTEKI


DZIEJE OPACTWA

OPIS KLASZTORU

ZWIEDZANIE


K

lasztor wzniesiono na rozległym wapiennym wzgórzu, które od stro­ny za­cho­dniej gwał­to­wnie się ury­wa opa­­da­jąc w kie­run­ku pły­ną­cej u je­go pod­nó­ża Wi­sły. Pier­wot­ne, ro­mań­skie opac­two nie przy­po­mi­na­ło ani wy­glą­dem, ani roz­ma­chem współ­czes­ne­go za­ło­że­nia, ukształ­to­wa­ne­go w wy­ni­ku wie­lu ini­cja­tyw bu­do­wla­nych po­dej­mo­wa­nych nie­mal przez ca­ły okres je­go funk­cjo­no­wa­nia. Nie­wie­le za­cho­wa­ło się w Tyń­cu śla­dów z cza­sów pia­stow­skich, choć te, któ­re prze­trwa­ły, przy­po­mi­na­ją o je­go wie­lo­wie­ko­wej prze­szło­ści. Od­naj­dzie­my wśród nich fun­da­men­ty pierw­sze­go ko­ścio­ła klasz­tor­ne­go, je­go po­łu­dnio­wą ścia­nę z ro­mań­skim por­ta­lem, re­lik­ty roz­gli­fio­nych okien, po­zo­sta­ło­ści skarb­czy­ka czy ze­spół rzeź­bio­nych ka­pi­te­li. Dziś ten ma­low­ni­czo usy­tu­owa­ny kom­pleks obej­mu­je dwa po­łą­czo­ne dzie­dziń­ce oto­czo­ne ze­spo­łem ka­mien­no-ce­gla­nych za­bu­do­wań ko­ścio­ła, klasz­to­ru i Opa­tów­ki za­my­ka­ją­cych je klam­rą od pół­no­cy, po­łu­dnia oraz wscho­du, a tak­że mu­rów obron­nych od­ci­na­ją­cych opac­two od stro­mej skar­py rzecz­nej i wy­zna­cza­ją­cych ob­szar ca­łe­go za­ło­że­nia klasz­tor­ne­go z bu­dyn­ka­mi go­spo­dar­czy­mi i ogro­dem.




TYNIEC, WSPÓŁCZESNY PLAN OPACTWA I JEGO MAKIETA, KOLOREM CZARNYM NA PLANIE OZNACZONO MURY ROMAŃSKIE:
1. DZIEDZINIEC KOŚCIELNY, 2. DZIEDZINIEC KLASZTORNY, 3. OPATÓWKA, 4. KOŚCIÓŁ ŚW. PIOTRA I PAWŁA, 5. KLASZTOR GOTYCKI,
6. WIRYDARZ, 7. KLASZTOR PÓŹNOGOTYCKI (SEGMENT POŁUDNIOWO-WSCHODNI), 8. PODWÓRZE GOSPODARCZE,
9. SKRZYDŁO POŁUDNIOWE (DAWNA BIBLIOTEKA), 10. MUR ZACHODNI, 11. RUINA STAROSTWA, 12. STUDNIA

C

zęść rezydencjalna klasztoru składa się z go­tyc­kie­go seg­men­tu pół­noc­no-wschod­nie­go (kruż­gan­ki), póź­no­go­tyc­kie­go seg­men­tu po­łu­dnio­wo-wschod­nie­go oraz ba­ro­ko­we­go skrzy­dła po­łu­dnio­we­go, daw­niej miesz­czą­ce­go bi­blio­te­kę ty­niec­ką. Je­go mu­ro­wa­ne po­cząt­ki da­tu­je się na prze­łom XI i XII wie­ku, kie­dy w po­łu­dnio­wej czę­ści klasz­tor­ne­go po­dwó­rza wznie­sio­no ka­mien­ny bu­dy­nek o wy­mia­rach ca. 9x20 me­trów, na par­te­rze któ­re­go mie­ścił się za­pew­ne re­fek­tarzRefektarz – w budynkach klasztornych, seminariach duchownych duże pomieszczenie służące jako jadalnia, charakterystyczne zwłaszcza dla klasztorów średniowiecznych. Refektarze umieszczane były najczęściej przy otaczającym wirydarz krużganku, w skrzydle oddalonym od kościoła, po stronie przeciwnej niż kościół., a na pię­trze (do­bu­do­wa­nym przy­pusz­czal­nie w póź­niej­szym okre­sie) – dor­mi­to­riumDormitorium – wspólna sypialnia. Od łacińskiego dormire, spać. Nazwa początkowo oznaczała wspólną wielką sypialnię zakonników w klasztorze.. W tym cza­sie po­zo­sta­łe za­bu­do­wa­nia mia­ły kon­struk­cję drew­nia­ną, za wy­jąt­kiem być mo­że kuch­ni oraz bli­żej nie­zi­den­ty­fi­ko­wa­nych bu­dyn­ków w czę­ści wschod­niej. Po­cząt­ko­wo drew­nia­ne by­ły rów­nież umoc­nie­nia klasz­tor­ne. Zmie­ni­ło się to po na­jeź­dzie ta­tar­skim w dru­giej po­ło­wie XIII wie­ku, gdy ca­łość oto­czo­no mu­rem o gru­bo­ści 1,5 me­tra, ja­kie­go nie­wiel­ki, uko­śny od­ci­nek wraz z wej­ściem bocz­nym za­cho­wał się przy daw­nym ora­to­rium. Wte­dy też klasz­tor­ne po­dwó­rze prze­kształ­co­no w wi­ry­darz z drew­nia­ny­mi kruż­gan­ka­mi, któ­rych pod­cie­nia słu­ży­ły ja­ko miej­sce po­chów­ku za­kon­ni­ków. Ota­cza­ła je w du­żej czę­ści wciąż drew­nia­na za­bu­do­wa, choć skrzy­dło za­chod­nie (kuch­nia, fur­ta) i po­łu­dnio­we (re­fek­tarz) by­ły już w peł­ni mu­ro­wa­ne. Pod ko­niec XIII stu­le­cia klasz­tor ty­niec­ki two­rzył re­gu­lar­ny rzut zbli­żo­ny do kwa­dra­tu o bo­ku oko­ło 40 me­trów.



REKONSTRUKCJA ROMAŃSKIEGO OPACTWA W TYŃCU WG ADOLFA SZYSZKO-BOHUSZA:
WYŻEJ KLASZTOR W XII WIEKU, NIŻEJ PRAWDOPODOBNY WYGLĄD OPACTWA PO 1270 ROKU

M

niej więcej na przełomie XIV i XV wieku w miejscu ro­mań­skiej za­bu­do­wy za­czę­ła do­mi­no­wać ar­chi­tek­tu­ra go­tyc­ka. Sku­pi­ła się ona wo­kół skle­pio­nych kruż­gan­ków wznie­sio­nych we­dług do­tych­cza­so­we­go roz­pla­no­wa­nia z wy­ko­rzy­sta­niem ro­mań­skich mu­rów. Klasz­tor­ny wi­ry­darz wraz z kruż­gan­ka­mi ota­cza­ją trzy skrzy­dła miesz­czą­ce re­pre­zen­ta­cyj­ne po­miesz­cze­nia wspól­ne­go użyt­ku. Naj­więk­szą sa­lą w ich czę­ści wschod­niej jest ka­pi­tu­larz, czy­li miej­sce, gdzie zbie­ra­ła się ka­pi­tu­ła (ra­da klasz­tor­na) i gdzie pod­pi­sy­wa­no naj­waż­niej­sze do­ku­men­ty. Tu­taj rów­nież do­ko­ny­wa­no ob­łó­czyn, tj. ob­rzę­du przy­ję­cia do no­wi­cja­tu, a tak­że do­ko­ny­wa­no ce­re­mo­nii po­grze­bo­wych zmar­łych mni­chów, któ­rych cia­ła skła­da­no w kryp­cie pod po­sadz­ką. Daw­ne zej­ście do kryp­ty zlo­ka­li­zo­wa­ne by­ło w kruż­gan­ku przed ka­pi­tu­la­rzem, o czym in­for­mu­je XVIII-wiecz­na pły­ta z tru­pią czasz­ką i przej­mu­ją­cą in­skryp­cją (tłum): Pa­mię­taj o rze­czach osta­tecz­nych. Czym je­stem – bę­dzie­cie; co mnie dzi­siaj – To­bie ju­tro. Z ka­pi­tu­la­rzem od pół­no­cy są­sia­du­je po­miesz­cze­nie zwa­ne skarb­czy­kiem, gdzie praw­do­po­dob­nie prze­cho­wy­wa­no na­czy­nia li­tur­gicz­ne, księ­gi oraz re­li­kwie, jesz­cze za­nim po­wsta­ła ba­ro­ko­wa za­kry­stia ko­ścio­ła.



KAPITULARZ KLASZTORNY, W NIM ŁAWY TRUMIENNE

PRZY WEJŚCIU DO KRYPTY GROBOWEJ

S

krzydło południowe zdominowane było przez refektarz, czyli sa­lę ja­dal­ną, okre­śla­ną od XVI wie­ku mia­nem re­fe­kta­rza zi­mo­we­go, nad któ­rym umiesz­czo­no cel­ki miesz­kal­ne mni­chów wraz z iz­bą opa­ta. Tę część klasz­to­ru ro­ze­bra­no po po­ża­rze w 1831 ro­ku i od­bu­do­wa­no w la­tach 80. XX wie­ku z prze­zna­cze­niem na za­kry­stię. Za­bu­do­wę kruż­gan­ków uzu­peł­nia skrzy­dło za­chod­nie o bli­żej nie­okre­ślo­nym prze­zna­cze­niu. W czę­ści pół­noc­nej ko­ry­tarz klasz­tor­ny są­sia­du­je z po­łu­dnio­wą ścia­ną ko­ścio­ła pw. św. Pio­tra i Pa­wła, bę­dą­cą re­lik­tem ro­mań­skiej jesz­cze świą­ty­ni, za­ad­ap­to­wa­nym w XV wie­ku na ścia­nę pa­ra­wa­no­wą, o któ­rą opar­ło się go­tyc­kie skle­pie­nie kruż­gan­ków. Z cza­sów pierw­szych opa­tów po­cho­dzi rów­nież wy­ku­ty w ścia­nie ro­mań­ski por­tal, peł­nią­cy daw­niej funk­cję jed­ne­go z dwóch przejść, któ­ry­mi mni­si uda­wa­li się na mo­dli­twę do ba­zy­li­ki. Obec­ny wy­gląd kruż­gan­ków klasz­tor­nych jest wy­ni­kiem prac kon­ser­wa­tor­skich pro­wa­dzo­nych w la­tach 70. i 80. XX wie­ku. Wcze­śniej bo­wiem, ale już po ka­sa­cie za­ko­nu prze­strzeń ta ule­gła ogrom­nej de­gra­da­cji słu­żąc za miesz­ka­nia i ma­ga­zy­ny. Ła­two so­bie wy­obra­zić ska­lę do­ko­na­nych znisz­czeń, gdy ma się świa­do­mość, że przez pe­wien czas skła­do­wa­no tu­taj rów­nież pło­dy rol­ne, a część ko­ry­ta­rza za­mie­nio­no w obo­rę dla by­dła.



WIRYDARZ KLASZTORNY I ZRUJNOWANE KRUŻGANKI (BEZ ROZEBRANEJ CZĘŚCI POŁUDNIOWEJ), OKOŁO 1910

ŚCIANA PÓŁNOCNA KRUŻGANKÓW Z XI-WIECZNYM PORTALEM

S

egment południowo-wschodni klasztoru powstał naj­wcześ­niej w XV stu­le­ciu przez wy­dłu­że­nie ist­nie­ją­cych bu­dyn­ków w kie­run­ku po­łu­dnio­wym i do­da­nie ko­lej­ne­go skrzy­dła, gdzie na par­te­rze umiesz­czo­no drugi re­fek­tarz, zwa­ny let­nim. Są­sia­do­wa­ła z nim tzw. sa­la re­kre­acyj­na. Da­lej znaj­do­wa­ła się wiel­ka sień ze scho­da­mi pro­wa­dzą­cy­mi na pię­tro, do usy­tu­owa­nej w po­łu­dnio­wo-wschod­nim na­ro­żu du­żej re­pre­zen­ta­cyj­nej kom­na­ty, któ­rą na po­cząt­ku XIX wie­ku zdo­bi­ły por­tre­ty bi­sku­pów kra­kow­skich, opa­tów ty­niec­kich oraz wi­ze­ru­nek pa­pie­ża Be­ne­dyk­ta IX (więk­szość z tych ma­lo­wi­deł spło­nę­ła w 1831 ro­ku). Z cza­sem ciąg za­bu­do­wań uzu­peł­nio­no two­rząc zam­knię­ty go­spo­dar­czy po­dwó­rzec. Dziś ta część klasz­to­ru peł­ni funk­cje miesz­kal­ne dla człon­ków zgro­ma­dze­nia i nie jest do­stęp­na dla osób nie­na­le­żą­cych do wspól­no­ty. Przy­le­ga do niej od za­cho­du dłu­gie skrzy­dło po­łu­dnio­we, wznie­sio­ne praw­do­po­dob­nie w 2. po­ło­wie XV wie­ku z wy­ko­rzy­sta­niem ist­nie­ją­ce­go wcze­śniej mu­ru obron­ne­go, być mo­że na miej­scu sto­ją­cych tu­taj wcze­śniej drew­nia­nych bu­dyn­ków go­spo­dar­czych. Gmach ten grun­tow­nie zmo­der­ni­zo­wa­no w XVIII wie­ku na po­trze­by bi­blio­te­ki klasz­tor­nej, gdy jego układ prze­strzen­ny wzbo­ga­co­no o trzy­kon­dyg­na­cyj­ny ko­ry­tarz z wiel­ką, na­kry­tą skle­pie­niem ża­gla­stym sa­lą. To wła­śnie w dach tej czę­ści klasz­to­ru w no­cy z 2 na 3 ma­ja 1831 ro­ku ude­rzył pio­run, wy­wo­łu­jąc po­żar, któ­ry roz­prze­strze­nił się na po­zo­sta­łe za­bu­do­wa­nia. Znisz­czo­ną przez ogień bi­blio­te­kę wkrót­ce opusz­czo­no, a z cza­sem za­czę­to ją na­zy­wać Wiel­ką Ru­iną. Skrzy­dło po­łu­dnio­we na peł­ną od­bu­do­wę mu­sia­ło cze­kać naj­dłu­żej ze wszyst­kich gma­chów opac­twa ty­niec­kie­go – do użyt­ku od­da­no je do­pie­ro w 2008 ro­ku.




SKRZYDŁO POŁUDNIOWE W TRAKCIE I PO ODBUDOWIE

O

d samego początku istnienia opactwa elementem dominującym w jego bry­le był ko­ściół klasz­tor­ny, usy­tu­owa­ny w czę­ści pół­noc­nej w ta­ki spo­sób, że swą ścia­nę po­łu­dnio­wą dzie­lił z pół­noc­nym ra­mie­niem kruż­gan­ka. W ca­łej hi­sto­rii funk­cjo­no­wa­nia klasz­to­ru ty­niec­kie­go ist­nia­ły po so­bie trzy świą­ty­nie: ro­mań­ska, go­tyc­ka i ba­ro­ko­wa. Naj­star­szy, wznie­sio­ny w 2. po­ło­wie XI wie­ku ko­ściół ro­mań­ski był ka­mien­ną, trój­na­wo­wą ba­zy­li­ką o dłu­go­ści 24 i sze­ro­ko­ści 12 me­trów. Od wscho­du zam­knię­to go trze­ma pół­ko­li­sty­mi ab­sy­da­mi, a ele­wa­cję za­cho­dnią two­rzył pła­ski, jed­no- lub dwu­wie­żo­wy front. Wnę­trze ko­ścio­ła po­dzie­lo­no za po­mo­cą czte­rech par fi­la­rów na trzy na­wy, któ­re na­kry­te by­ły drew­nia­nym stro­pem. Je­go po­sadz­kę wy­ko­na­no z gip­so­wej wy­lew­ki, za­stąp­io­nej w po­ło­wie XIII wie­ku gla­zu­ro­wa­ny­mi płyt­ka­mi zdo­bio­ny­mi mo­ty­wa­mi ro­ślin­ny­mi i ge­ome­trycz­ny­mi. Głów­ne wej­ście do świą­ty­ni pro­wa­dzi­ło za­pew­ne od stro­ny za­chod­niej (wie­żo­wej). Dru­gie z wejść, za­cho­wa­ne do cza­sów współ­cze­snych w for­mie pół­ko­li­ście zam­knię­te­go por­ta­lu, umiesz­czo­no w po­łu­dnio­wej ścia­nie. Słu­ży­ło ono prze­de wszyst­kim mni­chom uda­ją­cym się na mo­dły.



HIPOTETYCZNY WYGLĄD KOŚCIOŁA ROMAŃSKIEGO, REKONSTRUKCJA J. SMÓLSKIEGO

POZOSTAŁOŚCI POSADZKI KOŚCIOŁA ROMAŃSKIEGO, FRAGMENT EKSPOZYCJI MUZEALNEJ

W

drugiej połowie XV wieku romański kościół rozebrano, by w jego miej­scu wznieść świą­ty­nię go­tyc­ką, któ­rej plan po­więk­szył się nie­mal dwu­krot­nie wzglę­dem wcześ­niej­sze­go za­ło­że­nia. No­wy gmach ko­ścio­ła był ha­lą z trzy­na­wo­wym, czte­ro­przę­sło­wym kor­pu­sem i pre­zbi­te­rium utwo­rzo­nym na rzu­cie wy­dłu­żo­ne­go pro­sto­ką­ta o wie­lo­bocz­nym zam­knię­ciu. Je­go do­mi­nan­tę sta­no­wi­ła kwa­dra­to­wa w pla­nie wie­ża, usy­tu­owa­na w pół­noc­no-za­chod­nim na­roż­ni­ku, na sty­ku z Opa­tów­ką. W ta­kiej for­mie ko­ściół funk­cjo­no­wał przez oko­ło 150 lat. Na po­cząt­ku XVII wie­ku grun­tow­nie prze­bu­do­wa­no je­go kor­pus li­kwi­du­jąc czę­ścio­wo na­wy bocz­ne i za­stę­pu­jąc je trze­ma pa­ra­mi ka­plic. Ro­ze­bra­no tak­że go­tyc­kie, ostro­łu­ko­we skle­pie­nia, któ­rych miej­sce za­ję­ły for­my ko­leb­ko­we sty­lem na­wią­zu­ją­ce do ba­ro­ku. Ba­ro­ko­we stało się rów­nież wy­po­sa­że­nie świą­ty­ni: po­ja­wi­ły się wy­ko­na­ne z drew­na li­po­we­go stal­le dla mni­chów i cha­rak­te­ry­stycz­ny wy­strój z czar­ne­go mar­mu­ru. Po znisz­cze­niach do­ko­na­nych przez Ro­sjan w 1772 ro­ku od­bu­do­wa­no za­chod­nią ele­wa­cję ko­ścio­ła na­da­jąc jej no­wy, póź­no­ba­ro­ko­wy styl (z cha­rak­te­ry­stycz­ny­mi wy­smu­kły­mi heł­ma­mi wież). Obec­ne, spłasz­czo­ne heł­my na­mio­to­we wież ko­ściel­nych wy­ko­na­ne zo­sta­ły pod­czas prac pro­wa­dzo­nych po po­ża­rze w 1831.



PREZBITERIUM KOŚCIOŁA ŚW. PIOTRA I PAWŁA W TYŃCU, PO BOKACH LIPOWE STALLE DLA ZAKONNIKÓW


Podczas wykopalisk archeologicznych pro­wa­dzo­nych w la­tach 60. XX wie­ku pod po­sadz­ką ko­ścio­ła św. Pio­tra i Pa­wła, w za­chod­niej czę­ści na­wy głów­nej od­kry­to po­zo­sta­ło­ści gro­bu za­wie­ra­ją­ce frag­men­ty trum­ny z że­laz­ny­mi oku­cia­mi i dwie ko­ści rze­pek ludz­kich. Grób ten zo­stał na­kry­ty gip­so­wą wy­lew­ką ko­ścio­ła ro­mań­skie­go za­pew­ne w dru­giej po­ło­wie XII wie­ku, a na­stę­pnie – przy­pusz­czal­nie w ko­lej­nym stu­le­ciu - opróż­nio­ny. We­dług opi­nii nie­któ­rych hi­sto­ry­ków ta lo­ka­li­za­cja mo­gła być miej­scem po­chów­ku kró­la pol­skie­go Bo­le­sła­wa Śmia­łe­go, do­mnie­ma­ne­go fun­da­to­ra opac­twa ty­niec­kie­go. Wład­ca ten po ska­za­niu na śmierć skon­flik­to­wa­ne­go z nim bi­sku­pa Sta­ni­sła­wa spo­tkał się z bun­tem mo­żno­władz­twa, co zmu­si­ło go do wy­ja­zdu na Wę­gry, gdzie zmarł. Szcząt­ki Bo­le­sła­wa przy­wie­zio­no do Pol­ski ja­kiś czas po je­go śmier­ci i z pew­no­ścią - wbrew obo­wią­zu­ją­cej tra­dy­cji - nie zło­żo­no ich na Wa­we­lu. Na­tu­ral­nym miej­scem spo­czyn­ku Bo­le­sła­wa wy­da­je się wła­śnie klasz­tor w Tyń­cu. Śla­dy po gro­bow­cu za­tar­to praw­do­po­dob­nie w XIII wie­ku, być mo­że w związ­ku ze wzro­stem zna­cze­nia kul­tu św. Sta­ni­sła­wa po­wią­za­ne­go z czar­ną le­gen­dą kró­la-za­bój­cy.

W podobnym czasie pod posadzką kościelnego pre­zbi­te­rium od­sło­nię­to frag­men­ty ro­mań­skiej świą­ty­ni wraz z gro­ba­mi 26 opa­tów ty­niec­kich, da­to­wa­ny­mi na XI-XIII wiek. W jed­nej z mo­gił zna­le­zio­no po­nad­to uni­ka­to­wy XI-wiecz­ny zło­ty kie­lich po­dróż­ny o śred­ni­cy 9 cen­ty­me­trów, z wy­rzeź­bio­nym krzy­żem i wi­ze­run­kiem rę­ki bo­skiej wy­ła­nia­ją­cej się zza obło­ków. Kie­lich ty­niec­ki jest jed­nym z dwóch za­cho­wa­nych na świe­cie te­go ty­pu na­czyń.


ELEWACJA FRONTOWA KOŚCIOŁA, Z PRAWEJ GOTYCKA CZĘŚĆ KLASZTORU

W

jazd na dziedziniec kościelny prowadzi przez dwie bra­my umiesz­czo­ne w czę­ści klasz­to­ru zwa­nej Opa­tów­ką. Naj­star­sze do­ku­men­ty okre­śla­ją ten seg­ment za­bu­do­wań wzgó­rza klasz­tor­ne­go ja­ko za­mek ty­niec­ki, a je­go obec­ny układ sta­no­wi przy­pusz­czal­nie efekt XV-wiecz­nej go­tyc­kiej roz­bu­do­wy opac­twa. Kształ­tem Opa­tów­ka przy­po­mi­na cy­frę sie­dem, na­roż­ni­kiem przy­le­ga­ją­cą do pół­noc­nej wie­ży ko­ścio­ła. Jej krań­ce po­łą­czo­no oszkar­po­wa­nym, ła­mią­cym się mu­rem ze strzel­ni­ca­mi i re­lik­ta­mi gan­ków obron­nych, two­rzą­cym zam­knię­te przed­bra­mie, któ­re­go po­le mo­żna by­ło bez tru­du po­kryć ogniem pro­wa­dzo­nym z oby­dwu skrzy­deł bu­dyn­ku. Po­cząt­ko­wo za­mek był miej­scem sta­cjo­no­wa­nia woj­sko­we­go gar­ni­zo­nu. W 2. po­ło­wie XVI wie­ku prze­pro­wa­dzo­no tu­taj sze­ro­ko za­kro­jo­ne pra­ce re­mon­to­we ce­lem adap­ta­cji go na no­wą sie­dzi­bę opa­tów ty­niec­kich. Po­więk­szo­no wów­czas ok­na, wy­ko­na­no no­we cią­gi ko­mu­ni­ka­cyj­ne, a ca­łość przy­ozdo­bio­no z wiel­kim prze­py­chem i ele­gan­cją. Z daw­nych de­ko­ra­cji za­cho­wa­ły się frag­men­ty XV-wiecz­nych po­li­chro­mii na ścia­nie pół­noc­nej do­mu opa­tów przed­sta­wia­ją­ce or­ła w ko­ro­nie oraz dwa her­by ry­cer­skie: Do­li­wa i Ra­tuł. War­to do­dać, że Opa­tów­ka prze­trwa­ła po­żar klasz­to­ru w 1831 ro­ku i póź­niej słu­ży­ła m.in. ja­ko sie­dzi­ba nad­le­śnic­twa. Tu­taj też miesz­ka­li po­cząt­ko­wo be­ne­dyk­ty­ni po swym po­wro­cie do Tyń­ca w 1939 ro­ku.



OPATÓWKA, WIDOK Z DZIEDZIŃCA KOŚCIELNEGO

W

pobliżu opatówki stał, zorientowany w kieunku północ-południe, bu­dy­nek zwa­ny sta­ro­stwem. Wznie­sio­no go praw­do­po­dob­nie w XVI wie­ku na po­trze­by świec­kiej ad­mi­ni­stra­cji klasz­to­ru za­rzą­dza­nej przez sta­ro­stę. Był to gmach pię­tro­wy z czę­ścią go­spo­dar­czą na par­te­rze i miesz­kal­no-re­pre­zen­ta­cyj­ną na dru­giej kon­dyg­na­cji. Z Opa­tów­ką łą­czy­ła go bieg­ną­ca na wy­so­ko­ści pię­tra drew­nia­na ga­le­ria, pod któ­rą funk­cjo­no­wa­ła m.in. kuch­nia i pie­kar­nia. Sta­ro­stwo ule­gło znisz­cze­niu pod­czas ro­syj­skie­go ostrza­łu ar­ty­le­ryj­skie­go w 1772 ro­ku i ja­ko je­dy­ne z za­bu­do­wań wzgó­rza klasz­tor­ne­go ni­gdy nie zo­sta­ło od­bu­do­wa­ne. Dziś stoi tyl­ko frag­ment je­go ze­wnętrz­nej ścia­ny, któ­ra od­ci­na opac­two od ur­wi­ska skal­ne­go opa­da­ją­ce­go w kie­run­ku ko­ry­ta Wi­sły. Za­cho­wał się rów­nież pe­łen ob­wód mu­rów ota­cza­ją­cych opac­two od pół­no­cy, wscho­du i po­łu­dnia, a tak­że jed­na z baszt i dwie pół­basz­ty, przy czym zde­cy­do­wa­na więk­szość tych umoc­nień wznie­sio­na zo­sta­ła do­pie­ro w XVIII wie­ku i je­dy­nie niż­sze ich par­tie mo­gą mieć śred­nio­wiecz­ną me­try­kę.



MUR ZACHODNI Z RUINĄ STAROSTWA

M

ur klasz­tor­ny w czę­ści wschod­niej i po­łu­dnio­wej opa­sa roz­le­głe ogro­dy, któ­re jed­nak nie sta­no­wią spuś­ci­zny wczes­nych wie­ków funk­cjo­no­wa­nia opac­twa (ogro­dy wów­czas znaj­do­wa­ły się w pół­noc­nej i po­łu­dnio­wej je­go czę­ści), lecz za­ło­żo­ne zo­sta­ły do­pie­ro po upad­ku kon­fe­de­ra­cji bar­skiej pod ko­niec XVIII stu­le­cia w miej­scu zni­we­lo­wa­nych for­ty­fi­ka­cji ziem­nych. Otrzy­ma­ły one wów­czas kształt nie­re­gu­lar­ne­go tra­pe­zu na trzech ta­ra­sach, ła­go­dnie opa­da­ją­cych od pół­no­cy w kie­run­ku po­łu­dnio­wym. Tak opi­sy­wa­no je u pro­gu XIX wie­ku: Pod klasz­to­rem był ogród, przy nim szklar­nia, a pod gó­rą, na któ­rej na ska­le stał klasz­tor i ko­ściół, od stro­ny po­łu­dnio­wej dłu­gim rzę­dem usta­wio­ne by­ły w ogrom­nych ce­brach drze­wa po­ma­rań­czo­we, cy­try­no­we i fi­go­we. Dziś po drze­wach cy­tru­so­wych nie ma już śla­du, lecz miej­sce to na­dal słu­ży mni­chom ja­ko wa­rzyw­nik i sad owo­co­wy.



W OGRODACH KLASZTORNYCH


DZIEJE OPACTWA

OPIS KLASZTORU

ZWIEDZANIE


O

pactwo tynieckie jest czynnym klasztorem męskim, w któ­rym spra­wy du­cho­we umie­jęt­nie po­łą­czo­no z aktyw­no­ścią pro-tu­ry­stycz­ną, edu­ka­cją i dzia­łal­no­ścią go­spo­dar­czą. Wy­raź­nie za­zna­czo­ny zo­stał na wzgó­rzu klasz­tor­nym po­dział mię­dzy zam­knię­tą klau­zu­rą, a stre­fą do­stęp­ną dla osób świec­kich: miesz­kań­ców Tyń­ca, tu­ry­stów oraz piel­grzy­mów. W sta­ran­nie od­re­stau­ro­wa­nym bu­dyn­ku daw­nej bi­blio­te­ki umiesz­czo­no ho­tel (część po­koi znaj­du­je się rów­nież w za­byt­ko­wej Opa­tów­ce), zwie­dza­ją­cych za­pra­sza Mu­ze­um Opac­twa, ma tu­taj swo­ją sie­dzi­bę Fun­da­cja Chro­nić Do­bro. Od nie­daw­na w Tyń­cu dzia­ła też jed­nost­ka go­spo­dar­cza Be­ne­dic­tine zaj­mu­ją­ca się pro­mo­cją i sprze­da­żą pro­duk­tów wy­twa­rza­nych we­dług tra­dy­cyj­nych klasz­tor­nych re­cep­tur (dro­go), księ­gar­nia Wy­daw­nic­twa Be­ne­dyk­ty­nów Ty­niec (nie­dro­go) oraz ka­wiar­nia z pięk­nym wi­do­kiem na do­li­nę Wi­sły.



W KAWIARNI, NA TARASIE Z WIDOKIEM NA DOLINĘ WISŁY

OPATÓWKA, POKÓJ HOTELOWY

E

lementem dominującym w architekturze klasztoru jest ko­ściół św. Pio­tra i Pa­wła, trój­na­wo­wa ba­zy­li­ka z go­tyc­kim pre­zbi­te­rium i ba­ro­ko­wą na­wą głów­ną. W jej wnęt­rzu prze­wa­ża wy­strój ba­ro­ko­wy, gdzie na uwa­gę za­słu­gu­je prze­de wszyst­kim ro­ko­ko­wy oł­tarz głów­ny z wi­ze­run­kiem pa­tro­nów ko­ścio­ła, utrzy­ma­na w czar­no-zło­tej to­na­cji nie­zwy­kła am­bo­na w kształ­cie ło­dzi pły­ną­cej po fa­li, z któ­rej wy­ła­nia­ją się gło­wy fan­ta­stycz­nych ryb-po­two­rów mor­skich, oraz wy­ko­na­ne w po­ło­wie XVII stu­le­cia li­po­we stal­le zdo­bio­ne mo­ty­wa­mi z ży­cia świę­tych. Nie­ste­ty, zde­cy­do­wa­na więk­szość wy­stro­ju oraz wy­po­sa­że­nia świą­ty­ni i klasz­tor­nej bi­blio­te­ki ule­gła znisz­cze­niu lub roz­pro­sze­niu po ska­so­wa­niu opac­twa przez za­bor­ców. Pa­miąt­ki te są obec­nie roz­sia­ne po wie­lu in­sty­tu­cjach mu­ze­al­nych, wśród nich XI-wiecz­ny sa­kra­men­tarz, któ­ry wraz z czę­ścią ksiąg li­tur­gicz­nych znaj­du­je się w zbio­rach Bi­blio­te­ki Na­ro­do­wej w War­sza­wie, czy cen­ne kie­li­chy oraz mon­stran­cje, bę­dą­ce dziś oz­do­bą skarb­ca ka­te­dry tar­now­skiej. Za­cho­wa­ły się na­to­miast w Tyń­cu wspa­nia­łe go­tyc­kie kruż­gan­ki w czę­ści klasz­tor­nej, po­kry­ty XVIII-wiecz­ny­mi fres­ka­mi go­tyc­ki ka­pi­tu­larz, ro­mań­skie ka­pi­te­le (ja­ko eks­po­zy­cja mu­ze­al­na), czy wresz­cie sto­ją­ca w po­łu­dnio­wo-wschod­niej czę­ści dzie­dziń­ca XVII-wiecz­na za­byt­ko­wa stud­nia z dasz­kiem, któ­rą zbu­do­wa­no bez uży­cia gwoź­dzi. Wnęt­rza klasz­tor­ne zwie­dzać mo­żna w ra­mach wy­ciecz­ki opro­wa­dza­nej przez prze­wod­ni­ka.



NAWA GŁÓWNA KOŚCIOŁA ŚW. PIOTRA I PAWŁA, Z PRAWEJ FIGURY ŚWIĘTYCH W KRUŻGANKACH KLASZTORNYCH

RAMIĘ PÓŁNOCNE KRUŻGANKÓW Z ROMAŃSKIM PORTALEM

P

omieszczenia zaadaptowane na Muzeum Opactwa zajmują część dwóch kon­dyg­na­cji skrzy­dła po­łu­dnio­we­go, wznie­sio­ne­go na fun­da­men­tach tzw. Wiel­kiej Ru­iny, czy­li daw­nej bi­blio­te­ki klasz­tor­nej. W je­go mrocz­nych piw­ni­cach umiesz­czo­no la­pi­da­rium za­byt­ków ro­mań­skich z XI-XIII wie­ku od­na­le­zio­nych pod­czas prac ar­che­olo­gicz­nych pro­wa­dzo­nych na te­re­nie klasz­to­ru. Wśród wie­lu de­ta­li ar­chi­tek­to­nicz­nych pa­mię­ta­ją­cych po­cząt­ki mu­ro­wa­ne­go opac­twa ty­niec­kie­go obej­rzeć tu­taj mo­że­my frag­men­ty ko­lumn, por­ta­li i ka­pi­te­li, po­zo­sta­ło­ści pod­ło­gi naj­star­sze­go ko­ścio­ła, a tak­że je­den z wy­rzeź­bio­nych w pias­kow­cu wspor­ni­ków z mo­ty­wem gło­wy ko­bie­ty. Eks­po­zy­cji zwią­za­nej z klasz­to­rem ro­mań­skim to­wa­rzy­szy wy­sta­wa po­świę­co­na funk­cjo­no­wa­niu czło­wie­ka w Tyń­cu przed za­ło­że­niem opac­twa. Arte­fak­ty tu zgro­ma­dzo­ne rów­nież po­cho­dzą z wy­ko­pa­lisk ar­che­olo­gicz­nych pro­wa­dzo­nych na wzgó­rzu klasz­tor­nym i w je­go naj­bliż­szej oko­li­cy. Obej­mu­ją one przed­mio­ty użyt­ko­we, czę­ści stro­jów, na­rzę­dzia oraz frag­men­ty bro­ni obra­zu­ją­ce ży­cie co­dzien­ne miesz­kań­ców w cza­sach, w któ­rych na zie­miach tych do­mi­no­wa­ła kul­tu­ra łu­życ­ka i prze­wor­ska. Ofer­tę mu­ze­um uzu­peł­nia zor­ga­ni­zo­wa­na w jed­nej z sal na par­te­rze daw­nej bi­blio­te­ki wy­sta­wa na te­mat klasz­tor­nych tra­dy­cji ap­te­kar­skich i ar­cha­icz­nych (z dzi­siej­sze­go punk­tu wi­dze­nia wręcz sza­lo­nych) me­tod le­cze­nia, a tak­że eks­po­zy­cje cza­so­we (w 2021 mo­gli­śmy obej­rzeć ga­le­rię prac kon­tro­wer­syj­ne­go iko­no­pi­sa­rza Je­rze­go No­wo­siel­skie­go).




W LAPIDARIUM TYNIECKIM


Wstęp wolny na dziedziniec kościelny/klasztorny (w godz. 6.00-22.00) oraz do ko­ścio­ła św. Pio­tra i Pa­wła. Zwie­dza­nie klasz­to­ru i ko­ścio­ła z prze­wod­ni­kiem uwa­run­ko­wa­ne jest kup­nem bi­le­tu. Wstęp do mu­ze­um na pod­sta­wie osob­nej wej­ściów­ki.


Fotografowanie wnętrz do celów własnych nie wy­ma­ga spec­jal­ne­go ze­zwo­le­nia ani do­dat­ko­wej opła­ty.


Na teren klasztoru nie wolno wprowadzać ani wnosić zwie­rząt.

Opactwo znajduje się w zielonej stre­fie lo­tów, co po­win­no ucie­szyć wszyst­kich mi­ło­śni­ków fo­to­gra­fii lot­ni­czej. Szcze­gól­nie atrak­cyj­nie ry­su­je się tu­taj otwar­ta per­spek­ty­wa od stro­ny za­chod­niej (zza Wi­sły), z du­żą ilo­ścią wol­nej prze­strze­ni i wspa­nia­łą pa­no­ra­mą klasz­to­ru. Opac­two bez więk­szych pro­ble­mów mo­żna fo­to­gra­fo­wać/fil­mo­wać rów­nież z in­nych ujęć. Wa­żne jed­nak, aby ro­bić to od­po­wie­dzial­nie.


Opactwo Benedyktynów w Tyńcu
ul. Benedyktyńska 37, 30-398 Kraków
tel: 12 688 54 52 lub 50
e-mail: recepcja@jg.benedyktyni.com

Godziny otwarcia / Ceny biletów


TAKA MAŁA PAMIĄTKA Z TYŃCA ;-)



DOJAZD


T

yniec stanowi administracyjną część Krakowa, od którego cen­trum od­da­lo­ny jest o oko­ło 13 ki­lo­me­trów. Nie­mal pod sam klasz­tor pod­je­chać mo­żna au­to­bu­sa­mi ko­mu­ni­ka­cji miej­skiej nr 112 (przy­sta­nek "Ty­niec", kur­su­je z pę­tli przy Mo­ście Grun­wal­dzkim). W se­zo­nie do­cie­rają tu­taj rów­nież stat­ki wy­ciecz­ko­we oraz Kra­kow­ski Tram­waj Wod­ny. (ma­pa zam­ków wo­je­wódz­twa)



Jadąc południową obwodnicą miasta należy zje­chać na Węź­le Ty­niec­kim, a na­stęp­nie ul. Bo­le­sła­wa Śmia­łe­go i da­lej ul. Be­ne­dyk­tyń­ską kie­ro­wać się dro­go­wska­za­mi na opac­two. Tuż pod mu­ra­mi klasz­to­ru, na le­wo od ul. Be­ne­dyk­tyń­skiej znaj­du­je się nie­wiel­ki dar­mo­wy par­king (pod krzy­żem). Dru­gi, znacz­nie więk­szy plac dla sa­mo­cho­dów mie­ści się nie­co ni­żej, po pra­wej stro­nie dro­gi.


Dozwolone jest wprowadzanie rowerów na dziedziniec.




LITERATURA


1. M. Derwich: Rola Tyńca w rozwoju monastycyzmu benedyktyńskiego w Polsce, 1994
2. M. T. Gronowski OSB: Tyniec - opactwo benedyktynów, Tyniec Wydawnictwo Benedyktynów 2018
3. Z. Janowski: Problemy konstrukcyjne związane z odbudową biblioteki tynieckiej...", 2009
4. M. Kamińska: Aktualny stan badań i nowe koncepcje interpretacyjne romańskiego Tyńca, 2014
5. P. Sczaniecki OSB: Katalog opatów tynieckich, 1978
6. P. Sczaniecki OSB: Tyniec, Tyniec Wydawnictwo Benedyktynów



KLASZTOR TYNIECKI O PORANKU


W pobliżu:
Kraków - zamek królewski na Wawelu, 12 km
Morawica - relikty zamku z XIV w., obecnie budynek plebani, ok. 15 km
Wieliczka - zamek żupny z XIV w., 22 km
Wielka Wieś (Biały Kościół) - relikty zamku rycerskiego z XIV w., 20 km
Zebrzydowice - zamek renesansowy z XVI w., obecnie szpital, 23 km
Korzkiew - zamek rycerski z XIV w., 25 km




POWRÓT

STRONA GŁÓWNA

tekst: 2021
fotografie: 2002, 2021
© Jacek Bednarek