*** ZAMEK KSIĄŻ ***

.

STRONA GŁÓWNA

ZA GRANICĄ

GALERIA

MAPY

KONTAKT

SHIRO & BASIA

WAŁBRZYCH

zamek Książ

WIDOK NA ZAMEK KSIĄŻ OD WSCHODU, NA PIERWSZYM PLANIE POSĄGI ARTEMIDY I APOLLINA
ORAZ JEDEN Z LWÓW STRZEGĄCYCH WJAZDU NA DZIEDZINIEC HONOROWY

DZIEJE ZAMKU

ZWIEDZANIE

WARTO ZOBACZYĆ


W

edług z jednej z wielu barwnych le­gend od­no­szą­cych się do dzie­jów pia­stow­skie­go zam­ku Książ pierw­szą wa­row­nię w tym miej­scu wzniósł ry­cerz o imie­niu Fun­ken­stein lub Fun­kel­nde Stein (Iskrzą­cy Ka­mień). Jesz­cze ja­ko mło­dy chło­pak w 933 roku miał on po­da­ro­wać księ­ciu sak­soń­skie­mu Hen­ry­ko­wi Ptasz­ni­ko­wi wo­rek wy­ko­pa­ne­go w tu­tej­szym le­sie wę­gla, co ucie­szy­ło wła­dcę do te­go stop­nia, że w na­gro­dę na­dał mu god­ność szla­chec­ką. Na­ka­zał mu rów­nież po­wró­cić na Śląsk, od­na­leźć cen­ne miej­sce i zbu­do­wać w je­go są­siedz­twie obron­ny gród, aby z je­go po­mo­cą strzec od­tąd czar­ne­go skar­bu. Pierw­szy hi­sto­rycz­nie udo­ku­men­to­wa­ny za­pis źró­dło­wy do­ty­czą­cy wa­row­ni Fürst­en­berg wska­zu­je, że oko­ło 1290 ro­ku wzno­si ją lub roz­bu­do­wu­je syn Bo­le­sła­wa Ro­gat­ki, ksią­żę świd­ni­cko-ja­wor­ski Bol­ko I (zm. 1301). Go­tyc­ka bu­dow­la, po­sta­wio­na na skal­nym cy­plu w miej­scu znisz­czo­ne­go w 1263 przez kró­la cze­skie­go Prze­my­sła II drew­nia­ne­go gro­du, peł­ni po­cząt­ko­wo funk­cję straż­ni­cy gra­nicz­nej chro­nią­cej szlak han­dlo­wy wio­dą­cy z Pra­gi na zie­mie ślą­skie. Jej po­li­tycz­ne i mi­li­tar­ne zna­cze­nie wzra­sta u schył­ku XIII stu­le­cia, gdy Bol­ko prze­niósł tu­taj swój dwór z Lwów­ka Ślą­skie­go i od­tąd aż do ro­ku 1392 za­mek sku­pia je­den z dwóch, obok Świd­ni­cy, naj­waż­niej­szych w re­gio­nie ośrod­ków wła­dzy ksią­żę­cej.



ELEWACJA WSCHODNIA ZAMKU SPRZED DRUGIEJ WIELKIEJ PRZEBUDOWY, POCZTÓWKA Z POCZĄTKU XX WIEKU


HISTORYCZNE NAZWY ZAMKU

1168 - castrum Fürstenstein, 1209 - Vorstinburg
1337 - Fürstenberg, 1346 - Furstinberg
1367 - Fürstinsteyn, 1515 - Fürstenstain
XIX wiek - Fürstenstein (w Polsce: Książęcy Głaz, Książęca Skała)
1945 - Księżno, Książno, po 1947 - Książ


WIDOK ZAMKU OD POŁUDNIA

Z

inicjatywy Bolka jego syna Ber­nar­da Świd­nic­kie­go (zm. 1326) za­mek włą­czo­ny zo­sta­je w sys­tem obron­ny gra­nic księ­stwa, do któ­re­go na­le­żą m.in. wa­row­nie w Ci­sach, Czar­nym Bo­rze, Cho­cia­no­wie, Za­gó­rzu, Ryb­ni­cy, Wle­niu oraz Ka­mien­nej Gó­rze. W ja­kimś stop­niu roz­bu­do­wu­je go wnuk fun­da­to­ra Bol­ko II Ma­ły, lecz ska­la tych prze­kształ­ceń po­zo­sta­je nam nie­zna­na. Po bez­po­tom­nej śmier­ci Bol­ka II w 1368 ro­ku do­bra ksią­żań­skie prze­cho­dzą pod pa­no­wa­nie wład­cy Czech Ka­ro­la IV Luk­sem­bur­czy­ka (zm. 1378) z za­strze­że­niem do­ży­wot­nie­go dys­po­no­wa­nia ma­jąt­kiem przez wdo­wę po księ­ciu Ag­niesz­kę von Hab­sburg. Gdy ta w 1392 ro­ku umie­ra, Książ na mo­cy trak­ta­tu suk­ce­syj­ne­go sta­je się włas­no­ścią kró­la cze­skie­go Wa­cła­wa IV Luk­sem­bur­czy­ka (zm. 1419), któ­ry prze­ka­zu­je je w len­no ry­ce­rzom ślą­skim. Z rąk kró­lew­skich do­me­nę tę w 1401 ro­ku wy­ku­pu­je Jan z Cho­tě­míc (zm. po 1442). Po nim sche­dę obej­mu­je syn, Jan Młod­szy (zm. 1447), a na­stęp­nie naj­star­sza z có­rek Ja­na, któ­ra po­ślu­bia­jąc Her­ma­na Czet­trit­za (zm. 1454) wno­si w wia­nie za­mek wraz z przy­na­leż­ny­mi mu ma­jąt­ka­mi ziem­ski­mi. Pod­czas wo­jen hu­syc­kichWojny husyckie – wojny religijne toczone na terenie Czech i Śląska w latach 1419–1436, będące wynikiem krucjat organizowanych przez cesarza Zygmunta Luksemburskiego przy poparciu papiestwa. Czet­tritz ko­rzy­sta z za­mę­tu po­li­tycz­ne­go i z osła­bie­nia wła­dzy cen­tral­nej trud­niąc się roz­bo­jem, za co spo­ty­ka go eks­ko­mu­ni­ka ze stro­ny bi­sku­pa wro­cław­skie­go.




BUDYNEK BRAMNY I WYRASTAJĄCE ZA NIM OFICYNY

P

o śmierci Hermana Czettritza Książ obej­mu­je je­go syn Hans Czet­tritz. W ro­ku 1463, praw­do­po­dob­nie si­łą, za­mek zaj­mu­je król Czech Je­rzy z Po­die­bra­dów (zm. 1471), a na­stęp­nie osa­dza w nim jed­ne­go ze swo­ich wy­so­kich ofi­ce­rów na­zwi­skiem Bir­ka von Nas­si­del. Ten wkrót­ce sprze­da­je wa­row­nię lub prze­ka­zu­je ją w dzier­ża­wę bra­ciom Nick­la­so­wi i Han­so­wi von Schel­len­dorf, któ­rzy ja­ko stron­ni­cy wład­ców cze­skich w 1477 sku­tecz­nie do­wo­dzą je­go obro­ną pod­czas oblę­że­nia przez woj­ska kró­la Wę­gier Ma­cie­ja Kor­wi­na i sprzy­mie­rzo­ne z nim od­dzia­ły wy­sta­wio­ne przez mia­sto Wro­cław. Wę­grzy zdo­by­wa­ją Książ do­pie­ro w 1482 ro­ku, po czym je­go sta­ro­stą zo­sta­je do­wód­ca od­dzia­łów kró­lew­skich Ge­org von Stein (zm. 1497), któ­ry wy­dat­nie przy­czy­nia się do zmia­ny cha­rak­te­ru zam­ku i je­go wy­stro­ju. W wy­ni­ku pro­wa­dzo­nych tu­taj w la­tach 1483-90 prac po­wsta­je m.in. po­łu­dnio­we skrzy­dło, zwa­ne na cześć wład­cy Wę­gier Skrzy­dłem Ma­cie­ja.



FRAGMENT ELEWACJI POŁUDNIOWEJ ZAMKU, NIEOTYNKOWANA CZĘŚĆ ZE SZKIELETOWYM PODDASZEM TO WŁAŚNIE SKRZYDŁO MACIEJA


Czternastowieczny zamek książąt świd­nic­kich był ka­mien­ną, osa­dzo­ną bez­po­śred­nio na li­tej ska­le bu­dow­lą, skła­da­ją­cą się w gór­nej czę­ści z dwóch skrzy­deł miesz­kal­nych i przy­sa­dzi­stej kwa­dra­to­wej wie­ży, w dol­nej zaś - z bu­dyn­ku bram­ne­go po stro­nie pół­noc­nej, dwóch pół­cy­lin­drycz­nych baszt w pół­noc­no-wschod­nim od­cin­ku li­nii umoc­nień i ota­cza­ją­cych ca­łość mu­rów obron­nych z wa­ła­mi oraz fo­są. Z naj­star­sze­go okre­su funk­cjo­no­wa­nia po­cho­dzi część po­łu­dnio­wa obec­ne­go za­ło­że­nia z tak zwa­nym Dłu­gim Do­mem, gdzie za­cho­wa­ły się skle­pie­nia ko­leb­ko­we, a tak­że go­tyc­ka wie­ża głów­na, współ­cześ­nie wyż­sza o sie­dem­na­ście me­trów w sto­sun­ku do pier­wot­nej wy­so­ko­ści.



PLAN ZAMKIU ŚREDNIOWIECZNEGO (KOLOR CZARNY) NA TLE PÓŹNIEJSZEJ ZABUDOWY ZAMKU KSIĄŻ

DZIEDZINIEC BEZ NAZWY POWSTAŁY PODCZAS XX-WIECZNEJ ROZBUDOWY ZAMKU,
PO LEWEJ WIDZIMY MURY XIII-WIECZNE, PO PRAWEJ ZABUDOWA Z XX WIEKU
W DOLNEJ CZĘŚCI FOTOGRAFII PRAWDOPODOBNIE POZOSTAŁOŚCI ŚREDNIOWIECZNEGO MOSTU PROWADZĄCEGO DO ZAMKU

W

latach 1482-84 i 1490-91 starostą na zam­ku jest Frie­drich von Ho­berg z Do­bro­ci­na. Po śmier­ci Ma­cie­ja Kor­wi­na w 1491 ro­ku ma­ją­tek ksią­żań­ski prze­cho­dzi w rę­ce kró­la cze­skie­go Wła­dy­sła­wa Ja­giel­loń­czy­ka zwa­ne­go kró­lem do­brzeZe względu na słabość charakteru i gnuśność, zyskał od Węgrów przydomek Dobzse (w tłumaczeniu z polskiego na łacinę rex bene – „król dobrze”, od nadużywania tego słowa) (zm. 1516), w imie­niu któ­re­go za­rzą­dza nim nie­ja­ki Hans Vol­ger. W ro­ku 1497 wa­row­nia wraz z przy­na­leż­ny­mi do­bra­mi sta­je się wła­sno­ścią pry­wat­ną kan­cle­rza Jo­han­na von Schel­len­berg (zm. 1508), co szczę­śli­we­go na­byw­cę kosz­to­wa­ło 10 000 kop gro­szy pra­skichGrosz praski – srebrna moneta czeska wprowadzona przez Wacława II w 1300 r. Była bita do 1547 r. Stała się najpopularniejszą monetą obiegową i przeliczeniową w średniowiecznej, środkowej Europie. Waga grosza wynosiła 3,78 g, co odpowiadało 12 denarom małym i stanowiło 1/60 obrachunkowej jednostki – kopy. Początkowo zawierał 3,527 g czystego srebra, sto lat później już tylko ok. 2 g, a na początku XVI w. 1,255 g. wpła­co­nych do kró­lew­skie­go skarb­ca. Syn i spad­ko­bier­ca Jo­han­na, Ge­org von Schel­len­berg (zm. 1526) w 1503 prze­ka­zu­je oko­licz­ne zie­mie Pe­te­ro­wi von Haug­witz, otrzy­mu­jąc w za­mian Głub­czy­ce. Pięć lat póź­niej do­bra te dzie­dzi­czy Jo­hann von Haug­witz, a że nie jest on za­in­te­re­so­wa­ny zam­kiem, w czerw­cu 1509 sprze­da­je go wraz z Ro­gow­cem, Ra­do­snem i Świe­bo­dzi­ca­mi za­rząd­cy księ­stwa świd­nic­kie­go Kon­ra­do­wi I von Ho­berg z Roz­to­ki (zm. 1520), rów­nież za kwo­tę 10 000 kop gro­szy pra­skich. Od­tąd, przez po­nad 430 lat, Książ peł­ni funk­cję głów­nej sie­dzi­by ro­du von Ho(ch)­berg, jed­nej z naj­bo­gat­szych i naj­bar­dziej wpły­wo­wych ro­dzin ślą­skich, a póź­niej nie­miec­kich.



WIDOK ZAMKU OD PÓŁNOCNEGO WSCHODU

S

yn Konrada, Christoph von Hoberg (zm. ra­nio­ny pio­ru­nem w 1535) prze­kształ­ca do­bra ksią­żań­skie w za­staw dzie­dzicz­ny po­więk­sza­jąc je o kil­ka oko­licz­nych wsi oraz za­mek Grod­no. Z je­go ini­cja­ty­wy pro­wa­dzo­na jest rów­nież pierw­sza du­ża prze­bu­do­wa wa­row­ni, któ­rą kon­ty­nu­uje syn Chris­to­pha i Eu­fem­mi de do­mo von Löb­en (zm. 1568), Kon­rad II von Ho­berg (zm. 1565). Po spła­cie przez Kon­ra­da III von Ho­berg (zm. 1613) dłu­gów len­nych w wy­so­ko­ści 72 000 ta­la­rów ce­sarz Ru­dolf II Hab­sburg w 1605 ofi­cjal­nie po­twier­dza kup­no Ksią­ża ja­ko wol­nej wła­sno­ści dzie­dzicz­nej ro­du. Z tam­te­go okre­su po­cho­dzi pierw­szy do­kład­ny opis wa­row­ni spo­rzą­dzo­ny przez ce­sar­ską ko­mi­sję sza­cun­ko­wą. Do­wia­du­je­my się z nie­go, że za­mek gór­ny skła­dał się z kwa­dra­to­wej wie­ży, nad­bu­do­wa­nej czę­ścią ośmio­bocz­ną z dwo­ma ze­ga­ra­mi, do któ­rej przy­le­gał dwu­skrzy­dło­wy pa­łac z iz­bą go­ścin­ną i sy­pial­nią. Na oto­czo­nym wa­ła­mi oraz fo­są pod­zam­czu mie­ści­ły się za­bu­do­wa­nia go­spo­dar­cze: staj­nie, bro­war, kuź­nia, dom bed­na­rza i dwie łaź­nie. W czę­ści po­łu­dnio­wej, przy mu­rach, sta­ła okrą­gła wie­ża z lo­chem wię­zien­nym.


Tuż przed swoją śmier­cią w 1613 Kon­rad III za­mó­wił we wro­cław­skiej gi­ser­ni sześć ar­mat, pła­cąc za nie 173 ta­la­ry, 17 gro­szy i 6 fe­ni­gów. Schy­łek ży­cia spę­dził sa­mot­nie, cierp­iąc na reu­ma­tyzm i nie ru­sza­jąc się z zam­ku. Po­cie­chą w ostat­nich la­tach by­ły dla nie­go stu­dia nad te­olo­gią i na­uka­mi przy­ro­dni­czy­mi.


KSIĄŻ W 1694 ROKU WG E. ZIVIERA

WIDOK Z TEJ SAMEJ PERSPEKTYWY (OD POŁUDNIA), STAN WSPÓŁCZESNY


VON HOCHBERG

Ród szlachecki przybyły na Śląsk z Mi­śni u schył­ku XIII stu­le­cia, po raz pierw­szy wzmian­ko­wa­ny - jesz­cze ja­ko von Ho­berg - w do­ku­men­tach z 1290 ro­ku. W XV wie­ku po­dzie­lił się na li­nie: szla­chec­ką z Do­bro­ci­na koło Dzier­żo­nio­wa, ba­ro­now­ską z Bucz­ka (wy­ga­słą), hra­biow­ską z Ksią­ża ko­ło Wał­brzy­cha i z Roz­to­ki ko­ło Ja­wo­ra. Z li­nii hra­biow­skiej za­wią­za­ła się li­nia ksią­żę­ca z Ksią­ża i Pszczy­ny, któ­rej peł­na na­zwa brzmi Fürst von Pless, Reichs­graf von Hoch­berg, Frei­herr Fürst­en­stein. Nie­mal wszy­scy mę­scy po­tom­ko­wie Hoch­ber­gów no­si­li od XVII wie­ku imio­na Hans Hein­rich, nu­me­ro­wa­no więc ich w ko­lej­no­ści uro­dze­nia, a nie pa­no­wa­nia. Za naj­wy­bit­niej­szą po­stać z li­nii hra­biow­skiej uwa­ża się po­wszech­nie Han­sa Hein­ri­cha XI (1833-1907), dzia­ła­cza po­li­tycz­ne­go, spo­łecz­ni­ka i wiel­kie­go fi­lan­tro­pa.

Jeden z protoplastów rodu, Ulrich von Ho­berg, wal­czył na po­lach Grun­wal­du do­wo­dząc dru­ży­ną krzy­żac­ką. Po roz­bi­ciu wojsk za­ko­nu w po­śpie­chu udał się do Mal­bor­ka, aby wziąć udział w je­go obro­nie przed woj­ska­mi Wła­dy­sła­wa Ja­gieł­ły. Praw­do­po­dob­nie tam też po­legł, bo­wiem je­go imię nie po­ja­wi­ło się już w żad­nych póź­niej­szych do­ku­men­tach.


KARTUSZ HERBOWY RODU HOCHBERG VON PLESS PRZY WEJŚCIU DO ZAMKU KSIĄŻ

DOBRA VON HOCHBERGÓW NA ŚLĄSKU, PIĘKNA MAPA Z 1717 ROKU

P

odczas wojny trzydziestoletniej (1618-48) za­mek kil­ku­krot­nie zdo­by­wa­ją, plą­dru­ją i de­wa­stu­ją woj­ska sa­skie, szwedz­kie i ce­sar­skie. Przez pe­wien czas peł­ni on funk­cję kwa­te­ry głów­nej cze­sko-au­striac­kie­go ge­ne­ra­ła Al­brech­ta von Wal­len­stein (zm. 1634). Po pod­pi­sa­niu tra­kta­tu west­fal­skie­goPokój westfalski – wielostronny układ kończący wojnę trzydziestoletnią (1618–1648), zawarty 24 października 1648 między Świętym Cesarstwem Rzymskim i Francją oraz jej sojusznikami w Münster oraz między Habsburgami a Szwecją w Osnabrücku. Jeden z najbardziej znaczących traktatów międzynarodowych w historii nowożytnej Europy. i po­wro­cie z So­ko­łow­ska Han­sa Hein­ri­cha I (zm. 1671) oraz je­go żo­ny He­le­ne de do­mo von Gell­horn (zm. 1661) na­stę­pu­je roz­biór­ka czę­ści for­ty­fi­ka­cji zam­ko­wych, któ­rych miej­sce zaj­mu­ją ta­ra­sy ogro­do­we urzą­dzo­ne w sty­lu fran­cu­skim. Hans Hein­rich I za­pi­su­je się zło­ty­mi li­te­ra­mi w hi­sto­rii ro­du von Ho­berg uzy­sku­jąc dla nie­go w ro­ku 1650 ty­tuł ba­ro­na, zaś w 1666 - hra­bie­go dzie­dzicz­ne­go. W mar­cu 1683 ro­dzi­na włą­czo­na zo­sta­je w po­czet hra­biów Rze­szy Nie­miec­kiej, a pierw­szym wła­ści­cie­lem Ksią­ża, ja­ki mo­że po­chwa­lić się tak wy­so­ką ran­gą spo­łecz­ną, jest Hans Hein­rich II (zm. 1698). Za je­go cza­sów wnę­trza oraz ele­wa­cje zam­ku otrzy­mu­ją wy­strój ba­ro­ko­wy, roz­bu­do­wa­ne zo­sta­je też skrzy­dło po­łu­dnio­we, któ­re od­tąd łą­czy się z wie­żą głów­ną.



WIDOK ZAMKU OD POŁUDNIA, 1719

ELEWACJA WSCHODNIA, FRIEDRICH BERNHARD WERNER "SCENOGRAPHIA URBIUM SILESIAE"

W

1705 roku rezydencję w Książu na własność otrzy­muje Ernst Ma­xi­mi­lian (zm. 1742), by w la­tach 1718-34 prze­kształ­cić ją w oka­za­łą ary­sto­kra­tycz­ną sie­dzi­bę pa­ła­co­wą god­ną ty­tu­łów no­szo­nych przez von Hoch­ber­gów. W tym ce­lu za­trud­nia on zna­ko­mi­te­go świd­nic­kie­go bu­dow­ni­cze­go Fe­li­xa Ham­mer­schmid­ta, pod kie­run­kiem któ­re­go gru­pa wy­bit­nych ar­ty­stów z rzeź­bia­rzem Fe­li­xem Schef­fe­rem, ka­mie­nia­rzem Han­sem Szwib­sem, sztu­ka­to­rem Ra­mel­lim i mar­mo­ry­za­to­rem Igna­cym Pro­vi­so­re wzno­szą i wspa­nia­le de­ko­ru­ją pię­cio­kon­dyg­na­cyj­ny gmach w po­łu­dnio­wej czę­ści zam­ku oraz bu­dy­nek czte­ro­kon­dyg­na­cyj­ny w je­go czę­ści wschod­niej. W ry­za­li­cie na­kry­te­go man­sar­do­wym da­chem skrzy­dła wschod­nie­go cen­tral­ne miej­sce zaj­mu­je kom­na­ta zwa­na Sa­lą Ma­ksy­mi­lia­na. Oprócz tej naj­więk­szej, naj­bar­dziej eks­po­no­wa­nej sa­li Książ otrzy­mu­je w tym cza­sie rów­nież in­ne pięk­nie de­ko­ro­wa­ne po­miesz­cze­nia: Sa­lę Kon­ra­da, Sa­lon Bia­ły, Zie­lo­ny, Chiń­ski, Ba­ro­ko­wy, wy­twor­ny Sa­lon Gier i re­pre­zen­ta­cyj­ny hall z mar­mu­ro­wy­mi scho­da­mi. Pierw­szej wiel­kiej prze­bu­do­wie zam­ku to­wa­rzy­szy wy­ty­cze­nie Dzie­dziń­ca Ho­no­ro­we­go i osi wjaz­do­wej z bu­dyn­kiem bram­nym, cią­giem ofi­cyn oraz mo­stem flan­ko­wa­nym rzeź­ba­mi lwów trzy­ma­ją­cych kar­tu­sze her­bo­we, a tak­że usta­wio­ny­mi wzdłuż ota­cza­jących dzie­dzi­niec ba­lu­strad ka­mien­ny­mi la­tar­nia­mi i fi­gu­ra­mi sty­li­zo­wa­ny­mi na po­sta­cie ale­go­rycz­ne. Na To­po­lo­wym Wzgó­rzu po­wsta­je pa­wi­lon let­ni, któ­ry w XIX wie­ku prze­kształ­co­ny zo­sta­nie w mau­zo­le­um ro­do­we.


Ernst Maxi­mi­lian był pierw­szym wła­ści­cie­lem Ksią­ża, któ­ry no­sił się von Hoch­berg. Fra­zę „ch” do na­zwi­ska do­dał po od­szu­ka­niu w śred­nio­wiecz­nych do­ku­men­tach in­for­ma­cji, z któ­rych wy­ni­ka­ło­by, że ta­ka pi­sow­nia sto­so­wa­na by­ła wśród naj­star­szych przed­sta­wi­cie­li ro­du.



KSIĄŻ PO PIERWSZEJ WIELKIEJ PRZEBUDOWIE, FRIEDRICH BERNHARD WERNER "TOPOGRAPHIA SEU COMPENDIUM SILESIAE 1744-68"

P

o śmierci Ernsta Maximiliana posiadłości ksią­żań­skie prze­cho­dzą na wła­sność Hein­ri­cha Lud­wi­ga. Gdy ten w 1755 ro­ku umie­ra bez­po­tom­nie, je­go ma­ją­tek otrzy­mu­je Hans Hein­rich IV (zm. 1758), a na­stęp­nie je­go syn Hans Hein­rich V (zm. 1782), któ­ry na mo­cy ak­tu kró­lew­skie­go z 1772 ro­ku uzy­sku­je dla Ksią­ża sta­tus ma­jo­ra­tu (Fi­dei­ko­mis) wpro­wa­dza­ją­cy za­kaz po­dzia­łu ma­jąt­ku obej­mu­ją­ce­go łącz­nie 4 mia­sta i 34 wsie, a tak­że przy­wi­lej dzie­dzi­cze­nia go za­wsze przez naj­star­sze­go mę­skie­go spad­ko­bier­cę. Hans Hein­rich VI (zm. 1833) idąc w śla­dy oj­ca kon­ty­nu­uje zmia­ny w wy­stro­ju re­zy­den­cji i jej oto­cze­nia, m.in. na wzgó­rzu po prze­ciw­le­głej stro­nie po­to­ku Peł­czy­ca wzno­si sztucz­ne ru­iny ro­man­tycz­ne­go zam­ku z let­nią go­spo­dą i ga­le­rią eks­po­nu­ją­cą pa­miąt­ki ro­do­we. Na dzie­dziń­cu Al­te Burg od­by­wa­ją się uro­czy­sto­ści ro­dzin­ne, a na­wet „zma­ga­nia ry­cer­skie” na wzór śred­nio­wiecz­ny, wśród nich uro­czy­sty tur­niej zor­ga­ni­zo­wa­ny w 1800 ro­ku na oko­licz­ność wi­zy­ty w Ksią­żu kró­la Fry­de­ry­ka Wil­hel­ma III i je­go mał­żon­ki Lu­izy Pru­skiej. Ubra­ni w XVI-wiecz­ne zbro­je uczest­ni­cy te­go wi­do­wi­ska kru­szą praw­dzi­we ko­pie, a je­go zwy­cięz­cy - pa­no­wie Czet­tritz, Malt­zahn, Tschir­schky i Tem­sky, otrzy­mu­ją w na­gro­dę od mo­nar­chi­ni me­da­le z wi­ze­run­kiem kró­lew­skiej pa­ry.



WIDOK ZAMKU Z RUIN STAREGO KSIĄŻA, AKWAFORTA G. D. BERGERA Z 1796

RZADKA PANORAMA ZAMKU OD PÓŁNOCY, FRIEDRICH GOTTLOB ENDLER 1808

D

zięki małżeństwu Henryka VI z Anną Emi­lie von An­halt Ko­then-Pless (zm. 1830) ma­ją­tek Hoch­ber­gów po­więk­sza się o księ­stwo pszczyń­skie, oni sa­mi zaś wkrót­ce przyj­mu­ją ty­tu­la­tu­rę ksią­żąt Hoch­berg von Pless. Pod­czas gdy syn Hein­richa VI i An­ny, Hans Hein­rich X (zm. 1855) do­pro­wa­dza do prze­kształ­ce­nia ma­jo­ra­tu ksią­żań­skie­go do ran­gi fre­ie Stand­esherr­sa­chaft Furst­en­stein - wol­ne­go pań­stwa sta­no­we­go, a tak­że bie­rze czyn­ny udział w ży­ciu po­li­tycz­nym peł­niąc m.in. funk­cję pre­zy­den­ta pru­skiej Iz­by Pa­nów i mar­szał­ka Sej­mu Ślą­skie­go, je­go mał­żon­ka Ida de do­mo von Ste­chow-Kot­zen (zm. 1843) udzie­la się ak­tyw­nie ja­ko or­ga­ni­za­tor­ka ak­cji cha­ry­ta­tyw­nych ukie­run­ko­wa­nych na po­lep­sze­nie wa­run­ków ży­cia oko­licz­nej lud­no­ści. Na jej cześć w la­tach 50. XIX wie­ku utwo­rzo­na zo­sta­je fun­da­cja Ida-Stif­tung, któ­rej nad­rzęd­nym ce­lem po­zo­sta­je dzia­łal­ność do­bro­czyn­na.



KSIĄŻ WIDZIANY Z PUNKTU WIDOKOWEGO PO DRUGIEJ STRONIE WĄWOZU PEŁCZNICY, CARL THEODOR MATTIS 1827

WIDOK OD STRONY OFICYN, 1839

P

o śmierci Heinricha X dobra pszczyń­skie i ksią­żań­skie zgod­nie z pra­wem ma­jo­ra­tu obej­mu­je Hans Hein­rich XI (zm. 1907), ge­ne­rał ka­wa­le­rii i Wiel­ki Łow­czy Ce­sar­stwa, uzna­wa­ny za naj­wy­bit­niej­szą po­stać w dzie­jach ro­dzi­ny von Hoch­berg. Dwu­krot­nie żo­na­ty, naj­pierw z Ma­rie von Kleist (zm. 1883), póź­niej z Ma­thil­de Ur­su­lą zu Do­hna-Schlo­bit­ten auf Kan­then (zm. 1943), więk­szość swo­je­go ży­cia po­świę­ca na re­ali­za­cję trzech pa­sji: po­li­ty­ki, ło­wiec­twa i dzia­łal­no­ści cha­ry­ta­tyw­nej. Ja­ko Wiel­ki Łow­czy od­gry­wa istot­ną ro­lę w roz­wo­ju sy­gna­li­sty­ki my­śliw­skiej, po­pu­la­ry­zu­je uży­wa­nie ro­gu my­śliw­skie­go zwa­ne­go od­tąd ples­sów­ką, sys­te­ma­ty­zu­je rów­nież i pu­bli­ku­je zbiór wszyst­kich zna­nych sy­gna­łów ło­wiec­kich. Znacz­nie bar­dziej po­ży­tecz­na od próż­nych i okrut­nych po­lo­wań jest do­bro­czyn­na aktyw­ność księ­cia, z ini­cja­ty­wy któ­re­go dla pra­cow­ni­ków ksią­żę­cych ko­pal­ni oraz ich dzie­ci otwie­ra­ne są szko­ły, or­ga­ni­zo­wa­ne kur­sy wie­czo­ro­we, po­wsta­ją przed­szko­la, ka­sy po­grze­bo­we, szpi­tal­ne, eme­ry­tal­ne i ren­to­we, fun­do­wa­ne są bi­blio­te­ki. War­to od­no­to­wać, że po­cząw­szy od 1900 ro­ku każ­dy pra­cow­nik po­zo­sta­ją­cy w ksią­żę­cej służ­bie od co naj­mniej 25 lat otrzy­mu­je uro­czy­ście srebr­ny ze­ga­rek z de­dy­ka­cją (tłum.): Za 25-let­nią wier­ną służ­bę, ksią­żę von Pless, przy czym mo­że on zde­cy­do­wać, czy chce ode­brać pre­zent, czy je­go rów­no­war­tość w go­tów­ce.




LITOGRAFIE CARLA THEODORA MATTISA Z 1. POŁOWY XIX WIEKU


Dzięki rodzinno-małżeńskim ko­li­ga­cjom i ko­rzyst­nej ko­niun­ktu­rze go­spo­dar­czej w dru­giej po­ło­wie XIX wie­ku von Hoch­ber­go­wie osią­ga­ją sta­tus gi­gan­tów fi­nan­sje­ry nie­miec­kiej, pod wzglę­dem bo­gac­twa zaj­mu­jąc trze­cie miej­sce w Niem­czech, a siód­me w Eu­ro­pie. Na ich po­trze­by i utrzy­ma­nie tyl­ko w sa­mym Wał­brzy­chu pra­cu­je po­nad 9 ty­się­cy lu­dzi!

Bardzo wysoka pozycja społeczna wła­ści­cie­li i ich oso­bi­ste zwią­zki z naj­bar­dziej wpły­wo­wy­mi oso­ba­mi na kon­ty­nen­cie eu­ro­pej­skim spra­wi­ły, że w Ksią­żu czę­sto go­ści eli­ta ary­sto­kra­cji, ko­ro­no­wa­ne gło­wy i wiel­cy po­li­ty­cy. Są wśród nich mię­dzy in­ny­mi ce­sa­rze nie­miec­cy Wil­helm I i Wil­helm II, car Mi­ko­łaj I z żo­ną Alek­san­drą Fio­do­row­ną, ce­sarz Fran­ci­szek Jó­zef, na­stęp­ca tro­nu Au­strii Ka­rol I Hab­sburg, przy­szły pre­zy­dent Sta­nów Zjed­no­czo­nych Ame­ry­ki John Quin­cy Adams, Win­ston Chur­chill, wiel­cy ksią­żę­ta ro­syj­scy Bo­rys Wła­dy­mi­ro­wicz Ro­ma­now i Mi­chał Ro­ma­now, egzo­tycz­ny Ma­ha­ra­dża Cooh-Be­har sir Nri­pen­dra Na­ra­yan Bhup z sy­nem i ca­ły sze­reg mniej zna­czą­cych kró­lów oraz ksią­żąt z ca­łej Eu­ro­py.


ZAMEK KSIĄŻ WIDZIANY Z WIEŻY STAREGO KSIĄŻA, GRAFIKA THEODORA SACHSE Z POŁOWY XIX WIEKU

LITOGRAFIA ERNSTA WILHELMA KNIPPELA Z 1850 ROKU, PO LEWEJ RUINY STAREGO KSIĄŻA


Wspaniałą architekturą i malowniczym po­ło­że­niem ksią­żań­skiej re­zy­den­cji za­chwy­ca­li się nie tyl­ko go­ście von Hoch­ber­gów, ale i od­wie­dza­ją­cy po­bli­skie uzdro­wi­ska ku­ra­cju­sze z ca­łej Eu­ro­py. Wśród po­dzi­wia­ją­cych uro­ki zam­ko­we­go ogro­du był m.in. fran­cu­ski dzien­ni­karz Emi­le Char­bois, któ­ry na ła­mach ma­ga­zy­nu Fi­ga­ro na­zwał Książ ślą­skim Wer­sa­lem. W po­dob­nym to­nie wy­po­wia­da­ła się od­by­wa­ją­ca la­tem 1816 ro­ku po­dróż po Ślą­sku księż­na Iza­be­la Czar­to­ry­ska. We­dług jej opi­nii Książ przed­sta­wia je­den z naj­pięk­niej­szych wi­do­ków. Za­mek, choć bar­dzo sta­ry, jest za­miesz­ka­ny przez wła­ści­cie­la; do za­in­te­re­so­wa­nia więc, ja­kie wzbu­dza je­go sta­ro­żyt­ność, do­łą­cza się przy­jem­ność oglą­da­nia wnę­trza zaj­mo­wa­ne­go przez nad­zwy­czaj go­ścin­ną ro­dzi­nę. Nie wszy­scy jed­nak po­dzie­la­li po­wyż­sze za­chwy­ty. Z re­zer­wą o Ksią­żu pi­sał bra­ta­nek pol­skie­go kró­la Sta­ni­sław Po­nia­tow­ski, we­dług któ­re­go za­mek gra­fa von Hoch­ber­ga nie ma w so­bie nic war­te­go wi­dze­nia; jest ze dwóch stron oto­czo­ny głę­bo­kim ska­li­stym i dzi­kim ja­rem, któ­re­go brze­gi okry­te są drze­wa­mi, ale nie­pięk­ny­mi, do­łem to­czy się ma­ły stru­my­czek, bli­żej pa­ła­cu kil­ka ma­łych ogród­ków, ale te po­ło­że­nie nie jest naj­pięk­niej­sze.


ZAMEK NA LITOGRAFII LUDWIGA EDUARDA LÜTKE, RZADKI WIDOK OD ZACHODU, OKOŁO 1850

LITOGRAFIA H. SCHMIDTA Z TEKI ALBRECHTA DUNCKERA, OKOŁO 1880

R

ok 1891 przynosi najgłośniejsze bez wątpienia mał­żeń­stwo w dzie­jach zam­ku. Spad­ko­bier­ca dóbr - 30-let­ni Hans Hein­rich XV von Hoch­berg (zm. 1938) że­ni się z 18-let­nią Ma­ry The­re­se Corn­wal­lis West z ro­du De­la­warr, zwa­ną piesz­czo­tli­wie Dai­sy (Sto­krot­ka). Ich ślub, zor­ga­ni­zo­wa­ny w dniu 8 grud­nia w ko­ście­le pw. św. Mał­go­rza­ty w West­min­ste­rze, sta­je się głów­nym wy­da­rze­niem to­wa­rzy­skim Lon­dy­nu, a bło­go­sła­wień­stwa mło­dej pa­rze udzie­la sa­ma kró­lo­wa Wi­kto­ria. Wkrót­ce po po­wro­cie z pa­ry­skiej po­dró­ży po­ślub­nej Hen­ryk wraz z Dai­sy uda­ją się do Pszczy­ny, któ­ra jed­nak nie przy­pa­dła do gu­stu mło­dej księż­nej, a stąd do­pie­ro w lip­cu ro­ku na­stęp­ne­go przy­jeż­dża­ją do Ksią­ża. W prze­ci­wień­stwie do ba­ro­ko­wej re­zy­den­cji w Pszczy­nie ro­do­wa sie­dzi­ba Hoch­ber­gów i jej oto­cze­nie za­chwy­ci­ły Dai­sy, cze­mu ta da­je wy­raz w pro­wa­dzo­nych przez sie­bie pa­mięt­ni­kach: Za­mek Książ jest pięk­nie po­ło­żo­ny: wień­czy ska­łę na wy­so­ko­ści po­wy­żej 200 stóp na po­łu­dnio­wy za­chód i pół­noc i do­mi­nu­je nad ogrom­nym ob­sza­rem wiej­skim z la­sa­mi, je­zio­ra­mi i sze­ro­ki­mi po­ła­cia­mi rów­nin, któ­re bled­ną w po­rów­na­niu z od­le­gły­mi ślą­ski­mi gó­ra­mi. Wie­le z po­koi, w jed­nej czę­ści do­mu, znaj­du­je się fak­tycz­nie w ska­le i aby dojść do tej czę­ści zam­ku, na­le­ży przejść przez ka­mien­ny most, któ­ry łą­czy rze­kę pły­ną­cą da­le­ko w dół po­ni­żej dna głę­bo­kie­go wą­wo­zu. Wszyst­kie dro­gi do zam­ku stop­nio­wo wzno­szą­ce i zbli­ża­ją­ce z każ­de­go kie­run­ku, to sta­le zwie­ra­ją­ca się per­spe­kty­wa za­chwy­ca­ją­cej cu­dow­no­ści. Za­mek jest usy­tu­owa­ny w po­bli­żu za­chod­niej gra­ni­cy Ślą­ska, gdzie sty­ka się z tym, co by­ło sta­rą cze­ską gra­ni­cą w ma­low­ni­czej gór­skiej kra­inie zwa­nej w Niem­czech ja­ko Su­de­ten­ge­bir­ge […].




WIDOKI KSIĄŻA NA POCZTÓWKACH Z POCZĄTKU XX WIEKU


DAISY

Maria Theresa Olivia Corn­wal­lis-West, zwa­na przez naj­bliż­szych Dai­sy, uro­dzi­ła się w 1873 ro­ku w zam­ku Ru­thin w Wa­lii, w sto­sun­ko­wo nie­za­moż­nej ro­dzi­nie szczy­cą­cej się jed­nak zna­ko­mi­tym po­cho­dze­niem. Z jej przod­ków wy­wo­dzi­ły się kró­lo­we an­giel­skie, a jej brat był oj­czy­mem Win­sto­na Chur­chil­la. Po sły­ną­cej z uro­dy mat­ce Ma­ry Ade­lai­de Fitz­pa­trick, zwa­nej Pa­tsy, odzie­dzi­czy­ła Ma­ria The­re­sa wdzięk, któ­ry spra­wił, że o jej wzglę­dy za­bie­ga­ło wie­lu bo­ga­tych męż­czyzn z ca­łej Eu­ro­py. Nic dziw­ne­go - u pro­gu peł­no­let­no­ści w ta­lii mie­rzy­ła za­le­dwie 50 cen­ty­me­trów, co przy ów­czes­nych stan­dar­dach mu­sia­ło ro­bić wra­że­nie. Star­sze­go o je­de­na­ście lat Han­sa Hein­ri­cha XV Dai­sy po­zna­ła na jed­nym z ba­lów w Lon­dy­nie i choć po­cząt­ko­wo nie zro­bił na niej wiel­kie­go wra­że­nia, to w wy­ni­ku usil­nych sta­rań naj­bliż­szej ro­dzi­ny osta­tecz­nie przy­ję­ła je­go oświad­czy­ny, na co nie­wąt­pli­wie wpływ mia­ły obiet­ni­ce ba­jecz­ne­go ży­cia, ja­kie mia­ło cze­kać na nią po ślu­bie.

W początkowym okresie małżeństwa po­ży­cie ukła­da­ło się bez za­rzu­tu - za­do­wo­lo­ny Hein­rich speł­niał wszyst­kie za­chcian­ki żo­ny po­zwa­la­jąc wy­da­wać pie­nią­dze na roz­ryw­ko­we po­dró­że, eks­klu­zyw­ne stro­je i zbyt­ko­we klej­no­ty. Sie­lan­ka nie trwa­ła jed­nak dłu­go i w mia­rę jak do­ra­sta­li trzej sy­no­wie, ro­sła wza­jem­na obo­jęt­ność ksią­żę­cej pa­ry. Dai­sy nie po­tra­fi­ła przy­zwy­cza­ić się do su­ro­wej ety­kie­ty pru­skie­go dwo­ru. Twier­dzi­ła z go­ry­czą, że w Niem­czech na­wet kwia­ty mu­szą ro­snąć i kwit­nąć we­dług usta­lo­ne­go klu­cza. Nie zno­si­ła służ­by w sty­lo­wych wy­szy­wa­nych li­be­riach, urzęd­ni­ków dwor­skich w słu­żal­czych po­zach, kil­ku­dzie­się­cio­oso­bowej ob­słu­gi przy sto­le i wiecz­nej obec­no­ści lo­kai peł­nią­cych służ­bę dniem i no­cą, sto­ją­cych pod drzwia­mi jej sy­pial­ni, go­to­wych na każ­de ski­nie­nie: Nie­mo­żli­we jest na­wet cho­dze­nie po tra­wie, by nie być w za­się­gu oczu słu­żą­cych. Idąc na spa­cer trze­ba za­wsze przejść obok musz­kie­te­ra, a ta­ra­sy są twar­de i zim­ne, a po­za tym wi­dać na nich sta­le sta­rych męż­czyzn i ko­bie­ty, któ­rzy cią­gle coś ro­bią. Po­za la­sa­mi, w Niem­czech każ­de drze­wo ro­śnie we­dług ja­kie­goś stan­dar­du - klo­ny, bez, ru­mia­nek, wszyst­ko. Do­kład­nie pod ko­niec zi­my, gdy te ma­łe bied­ne ro­ślin­ki my­ślą, że nikt się o nie trosz­czy, za­czy­na­ją się roz­sa­dy. Wszyst­kie mło­de pę­dy, mło­de ga­łą­zecz­ki są pod­ci­na­ne. Mu­szą bo­wiem ro­snąć, żyć i kwit­nąć we­dług pew­nej re­gu­ły.



Daisy nie mogła zadawać się z osobami po­zy­cjo­no­wa­ny­mi znacz­nie ni­żej w hie­rar­chii spo­łecz­nej, po­nie­waż by­ło to ab­so­lut­nie nicht fürst­lich, a jej wy­ja­zdy z Ksią­ża od­by­wa­ły się naj­czę­ściej w to­wa­rzy­stwie świ­ty skła­da­ją­cej się z da­my dwo­ru, se­kre­ta­rza, ku­rie­ra oraz kil­ku słu­żą­cych. Po­mi­mo za­kazów i ogra­ni­czeń de­ter­mi­no­wa­nych wy­so­ką po­zy­cją spo­łecz­ną Ma­ria The­re­sa utrzy­my­wa­ła kon­tak­ty z odle­głym od ary­sto­kra­tycz­nych sa­lo­nów świa­tem ar­ty­stycz­nym ko­re­spon­du­jąc m.in. z wy­śmie­wa­ją­cym wszel­kie na­cjo­na­li­zmy pi­sa­rzem Ber­nar­dem Shaw i kon­tro­wer­syj­nym, bi­sek­su­al­nym Os­ca­rem Wil­de. Pe­łen em­pa­tii cha­rak­ter księż­nej za­owo­co­wał jej ak­tyw­no­ścią do­bro­czyn­ną, ja­kiej be­ne­fi­cjen­ta­mi by­li nie tyl­ko pra­cow­ni­cy ksią­żę­cych za­kła­dów i miesz­kań­cy Wał­brzy­cha, ale rów­nież żoł­nie­rze nie­miec­cy, któ­ry­mi opie­ko­wa­ła się ja­ko wo­lon­ta­riusz­ka pod­czas I woj­ny świa­to­wej.

Złe czasy dla Daisy, jej sytuacji ro­dzin­nej i fi­nan­so­wej na­sta­ły wraz z wy­bu­chem woj­ny w 1914 ro­ku. Po­są­dza­na o szpie­go­stwo na rzecz An­glii, in­tym­ne sto­sun­ki z ce­sa­rzem Wil­hel­mem II i do­pro­wa­dze­nie do sa­mo­bój­czej śmier­ci księ­cia Adol­fa von Meck­len­burg-Stren­litz mu­sia­ła się mie­rzyć rów­nież z roz­pa­dem włas­ne­go mał­żeń­stwa oraz przed­wcze­sną śmier­cią jed­ne­go z sy­nów. Po roz­wo­dzie z Han­sem Hein­ri­chem XV osia­dła na Ksią­żu, a po za­ję­ciu zam­ku przez hi­tle­row­ców w 1940 ro­ku prze­pro­wa­dzi­ła się do wil­li par­ko­wej w Wał­brzy­chu, gdzie przy­ku­ta do wóz­ka spę­dzi­ła ostat­nie la­ta swe­go ży­cia zma­ga­jąc się z sa­mo­tno­ścią i cięż­ką cho­ro­bą. Zmar­ła na za­wał ser­ca 29 czerw­ca 1943 ro­ku, dzień po swo­ich 70-ych uro­dzi­nach. Zo­sta­ła po­cho­wa­na w ro­dzin­nym gro­bow­cu na te­re­nie Ksią­ża, lecz tuż przed za­koń­cze­niem woj­ny, z oba­wy przed pro­fa­na­cją jej gro­bu przez żoł­nie­rzy so­wiec­kich i sza­brow­ni­ków trum­nę za­ko­pa­no w nie­zi­den­ty­fi­ko­wa­nym miej­scu gdzieś na te­re­nie przy­zam­ko­we­go par­ku. O lo­sach księż­nej i jej sy­nów opo­wia­da film Mag­nat z Ja­nem No­wic­kim w ro­li Han­sa Hein­ri­cha XV i Bo­gu­sła­wem Lin­dą wcie­la­ją­cym się w po­stać Bol­ka.


KSIĄŻ - WIZJA PRZYSZŁOŚCI, POCZTÓWKA Z 1906 ROKU

W

e wrześniu 1906 roku na Śląsku trwają wiel­kie ma­ne­wry ar­mii nie­miec­kiej, w któ­rych oprócz na­czel­nych władz woj­sko­wych bie­rze udział rów­nież Wil­helm II oraz za­pro­sze­ni go­ście. Ce­sarz wi­zy­tu­je wó­wczas kil­ka ma­jąt­ków ziem­skich, wśród nich Książ, gdzie to­wa­rzy­szą mu m.in. sio­stra Zo­fia von Ho­hen­zol­lern - przy­szła kró­lo­wa Gre­cji, na­stęp­czy­ni tro­nu Ru­mu­nii Ma­rie Alex­an­dra Vic­to­ria von Sach­sen-Co­burg (w przy­szło­ści re­zy­den­tka słynn­e­go „zam­ku Dra­ku­li” w Bran), nad­pre­zy­dent Ślą­ska Ro­bert von Zed­litz-Trutzsch­ler i wie­lu wy­so­kich ran­gą do­wód­ców woj­sko­wych z An­glii oraz Nie­miec. Bę­dą­cy w bli­skich re­la­cjach z von Hoch­ber­ga­mi Wil­helm wie­lo­krot­nie od­wie­dza ich wał­brzy­ską sie­dzi­bę, do­kąd za­wsze przy­wo­zi ze so­bą du­żą świ­tę, co nie mia­ło zna­cze­nia, bo Książ miał wiel­kość mia­sta. Ce­sarz i je­go świ­ta do­sta­wa­li ca­łe skrzy­dło dla sie­bie. Ja oczy­wi­ście wi­ta­łam go w drzwiach, za­pro­szo­ne to­wa­rzy­stwo gro­ma­dzi­ło się w ho­lu w dwóch rzę­dach: ko­bie­ty po jed­nej stro­nie, a męż­czy­źni po dru­giej, jak w Bi­blii - ow­ce i ko­zły. Ce­sarz wi­tał się z każ­dym wdzięcz­nie lub szorst­ko, w za­leż­no­ści od te­go, kto to był, i szedł pro­sto do swo­ich po­koi. Śnia­da­nie jadł w swo­im po­ko­ju i scho­dził na dół do­pie­ro na lunch i obiad. […] Nie cier­pia­łam tych po­sił­ków. Ety­kie­ta w cza­sie wi­zy­ty ce­sa­rza by­ła wy­jąt­ko­wo uciąż­li­wa.




DZIEDZINIEC HONOROWY TUŻ PRZED ROZPOCZĘCIEM DRUGIEJ WIELKIEJ PRZEBUDOWY ZAMKU (1907) I WIDOK WSPÓŁCZESNY

P

o śmierci seniora rodu Hansa Heinricha XI w sier­pniu 1907 ro­ku Książ sta­je się sce­no­gra­fią pa­rad­nych uro­czy­sto­ści po­grze­bo­wych, któ­rych prze­bieg i cha­rak­ter Dai­sy rów­nież opi­sa­ła w swo­ich pa­mięt­ni­kach: Za trum­ną szli­śmy upo­rząd­ko­wa­nym szy­kiem po czwo­ro w sze­re­gu. To by­ło pięk­nie zor­ga­ni­zo­wa­ne, wzdłuż ca­łej alei stał szpa­ler gór­ni­ków w mun­du­rach ga­lo­wych, a za trum­ną szli leś­ni­cy. Oni tak­że pod­nie­śli ją na ka­ra­wan i wnie­śli do kry­pty, a my szli­śmy za ni­mi: Ma­thil­de z Han­sem, na­stęp­cą tro­nu i ciot­ką An­ną Reuss. Na­stęp­nie Lu­lu z wuj­kiem Bol­kiem i ja z księ­ciem Schle­swig-Hol­stein. Pod ko­niec ce­re­mo­nii za­brzmiał no­stal­gicz­ny sy­gnał my­śliw­ski 'Po­lo­wa­nie skoń­czo­ne' z ur­wa­ną pod ko­niec me­lo­dią i był to naj­bar­dziej wzru­sza­ją­cy mo­ment. Va­ter tak bar­dzo lu­bił po­lo­wa­nia.



W KUCHNI ZAMKOWEJ, LATA 20. XX WIEKU

STANGRET HOCHBERGÓW NA DRODZE Z ZAMKOWEJ STADNINY OGIERÓW, LATA 20. XX WIEKU


Na początku XX wieku książęcy ród Hoch­berg von Pless urósł do ran­gi jed­ne­go z naj­bo­gat­szych w Eu­ro­pie, w Niem­czech ustę­pu­jąc pod tym wzglę­dem tyl­ko ce­sar­skiej ro­dzi­nie von Ho­hen­zol­lern i ksią­żę­cej von Ho­hen­lohe. Wy­ce­nia­ne na 64 mi­lio­ny ów­czes­nych ma­rek do­bra Han­sa Hein­ri­cha XV na Dol­nym Ślą­sku obej­mo­wa­ły ma­jo­rat 16 ma­jąt­ków ziem­skich o łącz­nej po­wierzch­ni 13 000 hek­ta­rów, trzy ko­pal­nie wę­gla ka­mien­ne­go, a tak­że dwa za­kła­dy pro­du­ku­ją­ce ben­zol i amo­niak, kok­sow­nię oraz du­żą fir­mę bu­dow­la­ną. Jesz­cze więk­szy ma­ją­tek, bo sza­co­wa­ny na 95 mi­lio­nów ma­rek, znaj­do­wał się na Gór­nym Ślą­sku, czę­ścio­wo w gra­ni­cach pań­stwa pol­skie­go. W je­go skład wcho­dzi­ły fol­war­ki i la­sy o po­wierzch­ni 42 000 hek­ta­rów, dzie­więć ko­pal­ni wę­gla ka­mien­ne­go, dwie elek­trow­nie, ce­men­tow­nia, czte­ry ce­giel­nie, dwa tar­ta­ki, trzy go­rzel­nie, dwa ka­mie­nio­ło­my, gar­bar­nia oraz dwa bro­wa­ry: Miesz­czań­ski i Ksią­żę­cy. Von Hoch­ber­go­wie po­sia­da­li dwa wiel­kie pa­ła­ce w Ksią­żu i Pszczy­nie, ku­rort Bad Salz­brunn (Szczaw­no-Zdrój), oraz wiel­ko­pań­skie re­zy­den­cje w Ber­li­nie, Wro­cła­wiu, Mo­na­chium i w Lon­dy­nie, gdzie pod­czas spra­wo­wa­nia mi­sji dy­plo­ma­tycz­nej miesz­kał mło­dy Hans Hein­rich XV.



NIŻSZA (POKOJÓWKI, PRACZKI, POMYWACZKI, POMOC DOMOWA) ORAZ ŚREDNIA (KAMERDYNERZY, LOKAJE KSIĘCIA)
SŁUŻBA NA ZAMKU VON HOCHBERGÓW W KSIĄŻU

ŻONA I CÓRKA LOUISA HARDOUINA - SZEFA KUCHNI HOCHBERGÓW, FOTOGRAFIA WYKONANA PRZED WEJŚCIEM GŁÓWNYM DO ZAMKU

Z

okazji 400-lecia posiadania zam­ku przez ród von Hoch­berg, w dniu 11 czer­wca 1909 od­by­wa się w Ksią­żu wiel­ka uro­czy­stość, w któ­rej prócz człon­ków ro­dzi­ny udział bio­rą sta­ro­sto­wie i przed­sta­wi­cie­le władz pro­win­cji ślą­skiej. Świę­tu­ją rów­nież pra­co­wni­cy z przed­się­biorstw na­le­żą­cych do ksią­żąt von Pless i urzęd­ni­cy dóbr ksią­żań­skich - oczy­wi­ście nie na sa­lo­nach, gdzie wstę­pu ni­gdy nie mie­li, lecz w przy­go­to­wa­nej spe­cjal­nie na ten cel go­spo­dzie i do­mu strze­lec­kim. W dniu po­prze­dza­ją­cym kul­mi­na­cyj­ny dzień ob­cho­dów ma miej­sce uro­czy­sty kon­cert, a wie­czo­rem za­mek za­le­wa­ją bla­skiem ty­sią­ce sztucz­nych ogni: Po póź­nym obie­dzie wpół do dzie­wią­tej ca­łe miej­sce zo­sta­ło roz­świe­tlo­ne, a ognie ben­gal­skie pa­li­ły się na Al­te Bur­gu i na Rie­sen­grab. Na­stęp­nie 800 gór­ni­ków szło, nio­sąc po­chod­nie, a po­nie­waż ma­sze­ro­wa­li jak żoł­nie­rze, był to pięk­ny wi­dok.




W

tym czasie prowadzone są już na zam­ku pra­ce bu­dow­la­ne, roz­po­czę­te w ro­ku po­przed­nim z ini­cja­ty­wy Han­sa Hein­ri­cha XV w ra­mach tak zwa­nej dru­giej wiel­kiej prze­bu­do­wy. W jej wy­ni­ku re­zy­den­cja otrzy­mu­je skrzy­dło pół­noc­ne i mo­nu­men­tal­ne skrzy­dło za­chod­nie utrzy­ma­ne w sty­lu re­ne­san­so­wym i flan­ko­wa­ne dwie­ma cy­lin­drycz­ny­mi wie­ża­mi: po­łu­dnio­wą zwa­ną wie­żą Je­rze­go i pół­noc­ną wie­żą Bia­łą. Wie­żę go­tyc­ką wień­czy ku­li­sty hełm z la­tar­nią, dzię­ki cze­mu jej wy­so­kość osią­ga te­raz 47 me­trów. Zre­kon­stru­owa­ne zo­sta­ją sta­re zam­ko­we ta­ra­sy, a tak­że po­wsta­ją no­we, któ­re ozdo­bio­no ma­łą ar­chi­tek­tu­rą w for­mie za­byt­ko­wych fon­tann, ażu­ro­wych al­tan i ku­tych ba­lu­strad. No­wy wy­strój otrzy­mu­ją apar­ta­men­ty miesz­kal­ne wła­ści­cie­li oraz naj­bliż­sze oto­cze­nie re­zy­den­cji, gdzie zbu­do­wa­no ga­ra­że i do­my dla służ­by. W ne­ore­ne­san­so­wym skrzy­dle pół­noc­nym po­wsta­je (choć ni­gdy nie zo­sta­nie ukoń­czo­na) wiel­ka kom­na­ta o po­wierzch­ni 300 me­trów kwa­dra­to­wych; na zam­ku po­ja­wia się elek­trycz­ność i ka­na­li­za­cja, z no­wi­nek wy­mie­nić na­le­ży też sa­lę ki­no­wą usy­tu­owa­ną w miej­scu daw­nej ka­pli­cy zam­ko­wej.



WIZUALIZACJA ZAMKU PO ROZBUDOWIE (TEN PROJEKT NIGDY NIE WSZEDŁ W ŻYCIE)

Z

akrojone na ogromną skalę prace bu­dow­la­ne wy­ma­ga­ją wy­ty­cze­nia no­wych dróg i bu­do­wę ko­lej­ki li­no­wej nie­zbęd­nych dla trans­por­tu cięż­kich ma­te­ria­łów bu­dow­la­nych, a ich łącz­ny koszt po­chła­nia ol­brzy­mią kwo­tę 8 mi­lio­nów ma­rek, prze­kra­cza­ją­cą aż 10-krot­nie pla­no­wa­ny ko­szto­rys. De­cy­zja Han­sa Hein­ri­cha XV o roz­bu­do­wie zam­ku spo­ty­ka się z kry­ty­ką je­go żo­ny, w opi­nii któ­rej jest to zbęd­na i zbyt dro­ga in­we­sty­cja: Mój mąż wpadł na sza­lo­ny po­mysł po­więk­sze­nia i czę­ścio­wej prze­bu­do­wy Ksią­ża. […] Kie­dy roz­po­czę­to pra­ce, po­wie­dzia­no Han­so­wi, że na­wet kie­dy pra­co­wać bę­dzie przez ca­ły czas stu lu­dzi, to nie zo­sta­ną one za­koń­czo­ne prę­dzej, jak za 6-7 lat. W sier­pniu 1914 ro­ku prze­bu­do­wę pra­wie za­koń­czo­no. Był to ka­mień młyń­ski u szyi mę­ża, od kie­dy to się roz­po­czę­ło. Ni­gdy nie lu­bi­łam te­go po­my­słu i mia­łam złe prze­czu­cia.


Hans Heinrich XV władał ję­zy­kiem pol­skim i po­dob­nie jak in­ni nie­miec­cy ma­gn­aci Ślą­ska, chęt­nie przy­zna­wał się do po­kre­wień­stwa z dy­na­stią pia­stow­ską. Pod­czas jed­nej z bry­dżo­wych par­tii ksią­żę Pless czy­stą pol­szczy­zną zwró­cił Woj­cie­cho­wi Kos­sa­ko­wi uwa­gę na złe za­gra­nie. Kie­dy zdu­mio­ny ma­larz (któ­ry by­wał go­ściem Hoch­ber­gów) za­py­tał ary­sto­kra­ty, skąd zna ję­zyk pol­ski, usły­szał: A prze­cież ja z Pia­stów!



ZAMEK PODCZAS DRUGIEJ WIELKIEJ PRZEBUDOWY, 1908-22


SYNOWIE HANSA HEINRICHA XV I DAISY

Hans Heinrich XVII, zwany przez naj­bliż­szych Han­se­lem, był naj­star­szym sy­nem Dai­sy i Hein­ri­cha XV. Uro­dził się w 1900 ro­ku w Ber­li­nie po wie­lu la­tach sta­rań mał­żeń­stwa o dzie­cko, gdy księż­na li­czy­ła już 27 lat. Szy­ko­wa­ny był na na­stęp­cę oj­ca, gło­wę ro­du, stąd po­ło­żo­no ogrom­ny na­cisk na je­go sta­ran­ne wy­cho­wa­nie i naj­lep­szą edu­ka­cję. Hans znał kil­ka ję­zy­ków; z mat­ką ko­mu­ni­ko­wał się w ję­zy­ku an­giel­skim, z oj­cem roz­ma­wiał po nie­miec­ku i pol­sku, a ze swo­im na­uczy­cie­lem czę­sto po­ro­zu­mie­wał się po fran­cu­sku. W wie­ku 16 lat wstą­pił do re­gi­men­tu oj­ca, by w nie­miec­kim mun­du­rze uczest­ni­czyć w wal­kach na fron­tach I woj­ny świa­to­wej, za udział w któ­rych otrzy­mał Krzyż Że­la­zny I Kla­sy. Póź­niej stu­dio­wał w Ber­li­nie, gdzie uzy­skał sto­pień do­kto­ra na­uk praw­ni­czych. W 1924 roku oże­nił się ze star­szą od sie­bie o czte­ry la­ta ba­war­ską ary­sto­krat­ką Ma­rie Ka­the­ri­ne von Schön­born-Wie­sent­heid (zm. 1994), a na­stęp­nie osiadł w Pszczy­nie, skąd pod czuj­nym okiem oj­ca na­bie­rał do­świad­cze­nia w ad­mi­ni­stro­wa­niu ma­jąt­kiem von Hoch­ber­gów.





W czasie III powstania śląskiego do­wo­dził gru­pą ochot­ni­ków zwer­bo­wa­nych w ra­mach Selbst­schutz Ober­schle­siens wal­cząc u ich bo­ku prze­ciw­ko pol­skim pow­stań­com pod Gó­rą Św. An­ny. W 1938 ro­ku wy­je­chał do An­glii, gdzie po wy­bu­chu woj­ny zo­stał in­ter­no­wa­ny i prze­trzy­my­wa­ny przez wła­dze ja­ko przed­sta­wi­ciel wro­gie­go pań­stwa. Zwol­nio­no go do­pie­ro po trzech la­tach, po in­ter­wen­cji wu­ja Win­sto­na Chur­chil­la, a na­wet przy­ję­to do ar­mii bry­tyj­skiej, w któ­rej słu­żył w stop­niu po­rucz­ni­ka. Pod­czas jed­ne­go z niemieckich na­lo­tów na Lon­dyn stra­cił ca­ły swój ma­ją­tek i od­tąd jako miesz­ka­niec Brigh­ton pro­wa­dził względ­nie skrom­ny ży­wot ja­ko mr Hen­ry Pless pra­cu­jąc w prze­my­śle bu­dow­la­nym i drzew­nym. W 1952 ro­ku roz­wiódł się, by po sze­ściu la­tach oże­nić z trzy­dzie­ści lat od nie­go młod­szą Ma­ry Eli­za­beth Min­chin (zm. 2019). To mał­żeń­stwo rów­nież za­koń­czy­ło się roz­wo­dem. Hans Hein­rich XVII nie utrzy­my­wał kon­tak­tów z bra­tem Alek­san­drem, któ­re­mu za­rzu­cał po­zba­wie­nie go na­leż­ne­go pra­wem ma­jąt­ku. Zmarł bez­po­tom­nie w 1984 ro­ku.







Drugi pod względem star­szeń­stwa syn ksią­żę­cej pary Alex­an­der Frie­drich, na­zy­wa­ny zdrob­nia­le Le­xel, uro­dził się w 1905 ro­ku w Lon­dy­nie. Na po­cząt­ku lat trzy­dzie­stych wstą­pił do SA, a wkrót­ce po doj­ściu Hi­tle­ra do wła­dzy zo­stał ko­men­dan­tem pa­ra­mi­li­tar­nej jed­no­stki słu­żą­cej głów­nie ce­lom ce­re­mo­nial­nym. We­dług star­sze­go bra­ta, Le­xel po­sia­dał pięk­ne­go Pack­ar­da, któ­ry był wy­ko­rzy­sty­wa­ny do prze­ka­zy­wa­nia blu­ti­ge Fahne - fla­gi spla­mio­nej krwią pod­czas de­mon­stra­cji w Mo­na­chium, gdzie Hi­tler był aresz­to­wa­ny. Po pu­czu Röhma (1934) zo­stał wy­klu­czo­ny z or­ga­ni­za­cji i wy­je­chał do Pol­ski, gdzie za­miesz­kał na sta­łe ja­ko Alek­san­der Pszczyń­ski. We wrze­śniu 1939 wy­emi­gro­wał do Fran­cji i da­lej do An­glii, za­bie­ra­jąc ze so­bą owdo­wia­łą bra­to­wą Klo­tyl­dę wraz z jej dzieć­mi. Tam wstą­pił do pol­skie­go woj­ska, w któ­re­go sze­re­gach ja­ko po­rucz­nik wal­czył m.in. pod Mon­te Cas­si­no, a wcze­śniej przez pe­wien czas słu­żył w ochro­nie gen. Wła­dy­sła­wa Si­kor­skie­go (po­mi­mo na­zi­stow­skiej prze­szło­ści!?). Po woj­nie osiadł w miej­sco­wo­ści Pol­len­sa na Ma­jor­ce, gdzie już pod naz­wi­skiem Hoch­berg za­ło­żył po­sia­dłość ziem­ską na­wią­zu­ją­cą wy­glą­dem do Ksią­ża. Po śmier­ci swe­go bra­ta Han­sa Hein­ri­cha w stycz­niu 1984 stał się ty­tu­lar­nym księ­ciem pszczyń­skim, po czym kil­ka ty­god­ni póź­niej zmarł.






Aleksander nigdy się nie ożenił. Jego małżonką miała wprawdzie zostać księżniczka Ileana, ale ze wzglę­du na skan­dal ho­mo­sek­su­al­ny ru­muń­ska ro­dzi­na kró­lew­ska zer­wa­ła za­rę­czy­ny. Wcześ­niej Le­xel na­wią­zał wie­le bli­skich re­la­cji z męż­czy­zna­mi za­trud­nio­ny­mi w Ksią­żu i oko­li­cach, m. in. z o wie­le star­szym rzeź­ni­kiem, kel­ne­ra­mi, a tak­że z mło­dy­mi gór­ni­ka­mi z po­blis­kie­go Wał­brzy­cha. W tym cza­sie ja­ka­kol­wiek ak­tyw­ność ho­mo­sek­su­al­na by­ła w Niem­czech nie­le­gal­na i ści­ga­na przez pra­wo. Spra­wa Hoch­ber­ga by­ła ba­da­na przez po­li­cję i w re­zul­ta­cie Le­xel zo­stał ska­za­ny przez sąd pierw­szej in­stan­cji na dwa mie­sią­ce wię­zie­nia. Ksią­żę­ca ro­dzi­na nie za­ak­cep­to­wa­ła wy­ro­ku i zo­sta­ła zło­żo­na ape­la­cja. Za­nim jed­nak sad ape­la­cyj­ny roz­po­czął roz­pra­wę, głów­ny świa­dek w pro­ce­sie, rzeź­nik, któ­ry uwiódł Alex­an­dra, po­peł­nił sa­mo­bój­stwo w wię­zie­niu. Spra­wa więc zo­sta­ła umo­rzo­na ze wzglę­du na brak do­wo­dów. Ho­mo­sek­su­alizm miał być rów­nież przy­czy­ną wy­da­le­nia Alex­an­dra z SA.






Urodzony w 1910 roku w Berlinie Bol­ko Kon­rad von Hoch­berg był naj­młod­szym sy­nem Dai­sy i Han­sa Hein­ri­cha XV. Ce­cho­wa­ło go też naj­słab­sze z ca­łej trój­ki zdro­wie; czę­sto cho­ro­wał i więk­szość ży­cia spę­dził w Pszczy­nie. Pod ko­niec lat 20. wdał się w ro­mans z dru­gą żo­ną swe­go oj­ca, dwa­na­ście lat od nie­go star­szą hisz­pań­ską ary­sto­krat­ką Klo­tyl­dą Gon­za­les de Can­da­mo (zm. 1978), z któ­rą miał (praw­do­po­do­bnie) dwój­kę nie­ślub­nych dzie­ci: Be­atri­ce (zm. 2021) i Kon­ra­da (zm. 1934). Zwią­zek ten był wiel­kim skan­da­lem oby­cza­jo­wym do­pro­wa­dza­jąc do roz­wo­du Klo­tyl­dy i Han­sa Hein­ri­cha, a na­stęp­nie do ślu­bu Hisz­pan­ki z Bol­kiem, do któ­re­go ten zo­stał przy­mu­szo­ny przez upo­ko­rzo­ne­go oj­ca. Już po ślu­bie przy­szli na świat Hed­wig zwa­na Gio­ią i ksią­żę Bol­ko VI Hoch­berg von Pless (zm. 2022).




W kwietniu 1936 młody hrabia zo­stał aresz­to­wa­ny przez Ge­sta­po. Wkrót­ce go wy­pusz­czo­no, za­pew­ne dzię­ki wsta­wien­ni­ctwu oj­ca u sa­me­go Jo­achi­ma von Rib­ben­tro­pa, lecz dwa mie­sią­ce póź­niej zmarł on w nie­wy­ja­śnio­nych oko­licz­no­ściach. Praw­do­po­dob­nie w are­szcie nie był tor­tu­ro­wa­ny, jed­nak po­zba­wio­no go tam do­stę­pu do le­ków, co mo­gło sta­no­wić bez­po­śred­nią przy­czy­nę zgo­nu.





W lutym 1893 roku przy­szła na świat pier­wo­rod­na cór­ka Dai­sy. Zma­rła jed­nak dwa ty­go­dnie po na­ro­dzi­nach nie do­cze­kaw­szy chrztu.


WNUKI KSIĘŻNEJ DAISY, OD LEWEJ: BOLKO VI, BEATRICE (OFICJALNIE CÓRKA HANSA HEINRICHA XV), HEDWIG
BEATRICE (W ŚRODKU) BYŁA OSTATNIĄ POTOMKINIĄ RODU VON HOCHBERG URODZONĄ NA ZAMKU KSIĄŻ

BOLKO, BEATRICE I HEDWIG NA FOTOGRAFII Z LAT 40. XX WIEKU

BOLKO VI (ZM. 2022)

BEATRICE (ZM. 2021)

HEDWIG

Z

ałamanie światowej koniunktury spowo­do­wa­ne dłu­go­trwa­łą woj­ną, bę­dą­ce jej kon­se­kwen­cją zmia­ny ge­o­po­li­tycz­ne w Eu­ro­pie Środ­ko­wej, ale rów­nież wy­staw­ny tryb ży­cia Han­sa XV i je­go ro­dzi­ny sta­ją się przy­czy­ną upad­ku po­tę­gi eko­no­micz­nej ro­du von Hoch­berg, któ­re­go pierw­sze symp­to­my wi­docz­ne są już na po­cząt­ku lat 20. XX wie­ku. Waż­ną ce­zu­rą w dzie­jach Ksią­ża sta­je się bez wąt­pie­nia roz­pad mał­żeń­stwa Han­sa i Dai­sy, usank­cjo­no­wa­ny roz­wo­dem w 1922 ro­ku i emi­gra­cją księ­cia do Fran­cji. W ce­lu pod­re­pe­ro­wa­nia fi­nan­sów Dai­sy de­cy­du­je się udo­stęp­nić za­mek sze­ro­kiej pu­blicz­no­ści, co spo­ty­ka się z wiel­kim za­in­te­re­so­wa­niem ze stro­ny spo­łe­czeń­stwa, o czym świad­czy licz­ba 80 000 zwie­dza­ją­cych go osób rocz­nie. Po­głę­bio­na świa­to­wym kry­zy­sem utra­ta ryn­ków na wę­giel i stal po­tę­guje pro­ble­my eko­no­micz­ne Hoch­ber­gów i na­si­la ich zo­bo­wią­za­nia fi­skal­ne, w kon­se­kwen­cji cze­go w 1936 pań­stwo pol­skie roz­ta­cza nad­zór są­do­wy nad dy­rek­cją gór­no­ślą­skie­go ma­jąt­ku Han­sa Hein­ri­cha XV, a rok póź­niej sejm wpro­wa­dza usta­wę o znie­sie­niu fi­dei­ko­mi­su pszczyń­skie­go i prze­ję­ciu la­sów oraz grun­tów or­nych przez skarb pań­stwa. Pszczyń­skie dłu­gi o war­to­ści nie­mal 8 mi­lio­nów ma­rek wy­ma­zu­je do­pie­ro prze­ka­za­nie wła­dzom pro­win­cji ślą­skiej zam­ku Książ, co for­mal­nie na­stą­pi­ło w li­sto­pa­dzie 1944, już po śmier­ci Dai­sy.




KSIĄŻ W LATACH 30. XX WIEKU

K

siężna zmuszona jednak jest wy­pro­wa­dzić się z zam­ku już w ro­ku 1940, gdy ten zaj­mu­ją wro­go na­sta­wio­ne do niej wła­dze hi­tle­row­skie. Przy­czy­ną nie­chę­ci na­zi­stów jest nie tyl­ko an­giel­skie po­cho­dze­nie wła­ści­ciel­ki Ksią­ża, ale rów­nież de­cy­zje jej dwóch sy­nów, któ­rzy bio­rą udział w woj­nie wal­cząc w pol­skich i an­giel­skich si­łach zbroj­nych. Po kon­fi­ska­cie dóbr wpierw urzę­du­je na zam­ku wro­cław­ska Dy­rek­cja Ko­lei Pań­stwo­wych i prze­cho­wy­wa­ne są zbio­ry Kró­lew­skiej Bi­blio­te­ki Pru­skiej z Ber­li­na. W ro­ku 1943 do Ksią­ża wcho­dzi pa­ra­mi­li­tar­na or­ga­ni­za­cja Tod­taUtworzona w 1938 w Niemczech organizacja, której zadaniem była budowa obiektów wojskowych, kierowana początkowo przez Fritza Todta a po jego śmierci w 1942 przez Alberta Speera. Tworzyły ją zarówno prywatne firmy budowlane, jak i przedsiębiorstwa państwowe. Organisation Todt zatrudniała początkowo Niemców niezdolnych do służby wojskowej oraz przedpoborowych, którzy podlegali obowiązkowi pracy w organizacji. W latach II wojny światowej zatrudniano przymusowo także robotników i inżynierów z krajów okupowanych., by wkrót­ce roz­po­cząć adap­ta­cję je­go wnętrz na po­trze­by szta­bu woj­sko­we­go, praw­do­po­dob­nie jed­nej z kwa­ter Adol­fa Hi­tle­ra. Po­prze­dzo­ne wy­wie­zie­niem stąd bo­ga­tych zbio­rów bi­blio­tecz­nych, dzieł sztu­ki, me­bli oraz in­nych war­to­ścio­wych przed­mio­tów, a na­stęp­nie re­ali­zo­wa­ne przy wy­ko­rzy­sta­niu więź­niów z fi­lii obo­zu kon­cen­tra­cyj­ne­go Gross-Ro­sen pra­ce okre­śla­my dziś mia­nem trze­ciej wiel­kiej prze­bu­do­wy zam­ku. W jej wy­ni­ku znisz­cze­niu ule­ga więk­szość ele­men­tów de­ko­ra­cyj­nych wnętrz, któ­rych cha­rak­ter jest od­tąd asce­tycz­ny, wręcz ko­sza­ro­wy. Na dzie­dziń­cu ho­no­ro­wym wy­ko­pa­ny zo­sta­je ogrom­ny szyb win­do­wy o głę­bo­ko­ści 40 me­trów, a pod zam­kiem drą­żo­ne są tu­ne­le i pod­ziem­ny schron.




WIDOK ZAMKU Z LOTU PTAKA NA FOTOGRAFIACH Z LAT 30. (WYŻEJ) I 50. XX WIEKU,
NA FOTOGRAFII POWOJENNEJ ZAUWAŻYĆ MOŻNA OGROMNY DÓŁ WYKOPANY PRZEZ HITLEROWCÓW NA DZIEDZIŃCU HONOROWYM


RIESE

W roku 1943 z rozkazu gauleitera NSDAP Kar­la Han­ke za­mek wraz z przy­le­gły­mi ob­sza­ra­mi oto­czo­no gę­sty­mi za­sie­ka­mi z dru­tu kol­cza­ste­go, kor­do­nem straż­ni­ków i zmo­wą mil­cze­nia. Do je­go wnętrz spro­wa­dzo­no oko­ło ty­sią­ca ro­bot­ni­ków z pa­ra­mi­li­tar­nej or­ga­ni­za­cji Todt, któ­rzy roz­po­czę­li prze­bu­do­wę wa­row­ni na no­wą Kan­ce­la­rię Rze­szy. Wkrót­ce ilość za­tru­dnio­nych osób wzro­sła do trzech ty­się­cy, a ca­łość prac przy­go­to­wa­wczych roz­pla­no­wa­no aż do 1950 ro­ku. Ope­ra­cja pro­wa­dzo­na by­ła w ra­mach ak­cji Rie­se, zaś kom­pleks w Ksią­żu otrzy­mał na­zwę ko­do­wą Bra­bant 1. Być mo­że po­wstać mia­ła tu­taj kwa­te­ra głów­na Hi­tle­ra chro­nią­ca go nie tyl­ko przed na­lo­ta­mi bom­bow­ców, ale i przed bro­nią ato­mo­wą - nie­miec­cy opie­ku­no­wie wa­row­ni wspo­mi­na­li bo­wiem, że przy­go­to­wu­ją schron przed bar­dzo po­tęż­ną bro­nią. W tym ce­lu w ogrom­nej ska­le, na ja­kiej stoi za­mek, wy­ku­to sieć ko­ry­ta­rzy, któ­re do koń­ca woj­ny osiąg­nę­ły dłu­gość pra­wie 900 oraz głę­bo­kość do 50 me­trów. Wy­drą­żo­no też kil­ka krzy­żu­ją­cych się pod ką­tem pro­stym po­miesz­czeń, z le­żą­ce­go 15 me­trów po­ni­żej po­zio­mu grun­tu cen­tral­ne­go szy­bu trans­por­to­we­go po­pro­wa­dzo­no ko­ry­ta­rze do piw­nic i po­przez win­dy po­łą­czo­no z ba­ro­ko­wą czę­ścią bu­dow­li. Na dzie­dziń­cu ho­no­ro­wym, w po­bli­żu re­pre­zen­ta­cyj­ne­go wej­ścia do zam­ku wy­ku­to w ska­le szyb z win­dą do trans­por­tu sa­mo­cho­dów.



Planowano także doprowadzić do Książa li­nię ko­le­jo­wą, co we­dług nie­któ­rych - przy­naj­mniej czę­ścio­wo - zre­ali­zo­wa­no. Przy­to­czę sło­wa jed­ne­go z ba­da­czy zam­ku, pana T. Sło­wi­kow­skie­go: Wjazd do tu­ne­lu ist­niał w oko­li­cy miej­sco­wo­ści Lu­bie­chów. Z mo­ich ba­dań wy­ni­ka, że istnia­ły dwa tu­ne­le wjaz­do­we do pod­zie­mi. Pierw­szy tor wio­dą­cy do tzw. gór­ne­go tu­ne­lu o dłu­go­ści oko­ło 2100 me­trów koń­czył się w pod­ziem­nym dwor­cu Ksią­ża, któ­re­go frag­men­ty ist­nie­ją do dziś. Li­nia bie­gła od stro­ny Świe­bo­dzic z po­zio­mu 325 me­trów, czy­li wła­śnie 50 me­trów pod po­zio­mem dzie­dziń­ca zam­ku. Ist­niał tak­że dru­gi re­zer­wo­wy tu­nel, któ­ry szedł od stro­ny Wał­brzy­cha upa­do­wą z po­zio­mu 375 na 350 me­trów.



Według innych teorii, wieść o or­ga­ni­zo­wa­nej tu kwa­te­rze fü­hre­ra by­ła tyl­ko my­dle­niem oczu, a w rze­czy­wi­sto­ści Książ miał peł­nić funk­cję cen­trum do­wo­dze­nia ze­spo­łu fa­bryk pod­ziem­nych i ośrod­ka ba­daw­cze­go nad no­wy­mi ro­dza­ja­mi bro­ni. Gau­lei­ter Prus Wschod­nich Erich Koch wspo­mi­nał w wię­zien­nych za­pi­skach, że Hit­ler w obec­no­ści Go­erin­ga chwa­lił się do­świad­cze­nia­mi nad no­wym ty­pem bro­ni bak­te­rio­lo­gicz­nej. Fü­hrer miał go rze­ko­mo za­pew­niać, iż wkrót­ce zo­sta­nie "wy­ho­do­wa­ny" Nie­miec od­por­ny na śmier­cio­no­śne dla in­nych bak­te­rie - za­wsze zdro­wy, praw­dzi­wy nad­czło­wiek (!). Z ko­lei Goeb­bels i Him­mler roz­pra­wiać mie­li o ki­lo­me­trach wie­lo­pię­tro­wych lo­chów, w któ­rych pro­wa­dzo­ne bę­dą ba­da­nia nad bro­nią bak­te­rio­lo­gicz­ną i elek­tro­nicz­ną wy­so­kich czę­sto­tli­wo­ści. Za­mie­rza­li przy jej po­mo­cy wy­wo­ły­wać epi­de­mie dzie­siąt­ku­ją­ce nie tyl­ko żoł­nie­rzy wro­ga, ale też lud­ność cy­wil­ną, a jed­no­cze­śnie opra­co­wać szcze­pion­ki chro­nią­ce Niem­ców przed bę­dą­cy­mi jej efek­tem cho­ro­ba­mi.



Przed nadejściem wojsk sowieckich pod­ziem­ne ko­ry­ta­rze za­mi­no­wa­no. Jesz­cze w 1947 ro­ku nie­któ­re od­cin­ki tu­ne­li by­ły ogól­nie do­stęp­ne, ale nie­dłu­go po­tem stre­fy wlo­tów zo­sta­ły za­sy­pa­ne. Dzi­siaj bu­dzą one ogrom­ne emo­cje. Entu­zja­ści te­orii spi­sko­wych i wszel­kich sen­sa­cji uwa­ża­ją, że w ciąg­ną­cych się pod zam­kiem ko­ry­ta­rzach ukry­to de­po­zy­ty ban­ko­we, dzie­ła sztu­ki al­bo kosz­tow­no­ści zra­bo­wa­ne przez hi­tle­row­ców na te­re­nie Ślą­ska, a być mo­że na­wet znaj­du­je się tu­taj po­szu­ki­wa­na od dzie­sią­tek lat Bur­szty­no­wa Kom­na­ta.



O

rganizacja Todta opuszcza zamek w po­śpie­chu wio­sną 1945 ro­ku nie ukoń­czy­wszy ro­bót, któ­rych roz­mach oka­zał się znacz­nie więk­szy od pier­wot­nie pla­no­wa­ne­go. Już dzień po ewa­ku­acji Niem­ców do Ksią­ża wcho­dzą od­dzia­ły so­wiec­kie: Oko­ło go­dzi­ny pięt­na­stej wkro­czy­ło Woj­sko Ra­dzie­ckie zbli­ża­ją­ce się od stro­ny Peł­czni­cy. By­ła to pie­cho­ta! Czoł­gu żad­ne­go nie wi­dzie­li­śmy. Wciąż ży­ją świad­ko­wie, któ­rzy mo­gą to po­świad­czyć. Sta­nę­li­śmy przed gru­pą uzbro­jo­nych żoł­nie­rzy ra­dziec­kich. Prze­ma­wiał do nas w ję­zy­ku nie­miec­kim mło­dy ofi­cer w ran­dze po­rucz­ni­ka. Na­to­miast w Stad­ni­nie Ko­ni, Orts­grup­pen­lei­ter na­zwi­skiem An­der­sek, ze stra­chu przed Ro­sja­na­mi, za­strze­lił żo­nę, tro­je swo­ich ma­łych dzie­ci i sam sie­bie. So­wie­ci oku­pu­ją za­mek do sier­pnia 1946 ro­ku, w tym cza­sie wy­wo­żąc w głąb ZSRR li­czą­ce około 64 000 wo­lu­mi­nów cen­ne zbio­ry Bi­blio­te­ki Ma­jo­rac­kiej. Ich obec­ność przy­no­si fa­tal­ne skut­ki nie tyl­ko dla wy­po­sa­że­nia zam­ko­we­go księ­go­zbio­ru, ale tak­że dla wnętrz daw­nej sie­dzi­by von Hoch­ber­gów i jej naj­bliż­sze­go oto­cze­nia. Obiekt ten bo­wiem - po­dob­nie jak więk­szość re­zy­den­cji wiel­ko­pań­skich w Pru­sach Wschod­nich i na Ślą­sku - trak­to­wa­ny jest przez Ro­sjan ja­ko wro­ga kla­so­wo i na­ro­do­wo­ścio­wo, nie­war­ta po­sza­no­wa­nia spu­ści­zna nie­miec­ka. Ofia­rą ta­kie­go po­strze­ga­nia sta­je się rów­nież Al­te Burg, czy­li sztucz­ne ru­iny Sta­re­go Ksią­ża, spa­lo­ne przez żoł­nie­rzy so­wiec­kich w dniu 19 ma­ja 1945 ro­ku.



ZDEWASTOWANY ZAMEK NA FOTOGRAFII Z LAT 50. XX WIEKU

L

atem 1946 rezydencję przej­mu­je Dy­rek­cja Prze­my­słu Wę­glo­we­go w Wał­brzy­chu, któ­ra przy wej­ściu głów­nym wy­sta­wia uzbro­jo­ne war­ty. W prak­ty­ce jed­nak do zam­ku do­stać się mo­że każ­dy, co wy­ko­rzy­stu­ją sza­brow­ni­cy wy­no­sząc stąd wszyst­ko, co przed­sta­wia ja­ką­kol­wiek war­tość ma­ter­ial­ną. W in­for­ma­cjach pra­so­wych z tam­tych cza­sów moż­na zna­leźć wzmian­ki na te­mat sprze­daw­ców ofe­ru­ją­cych na oko­licz­nych jar­mar­kach uni­ka­to­we za­byt­ki sztu­ki chiń­skiej czy sta­re pia­stow­skie mo­ne­ty, nie­chyb­nie po­cho­dzą­ce z Ksią­ża. Pierw­sze, choć jesz­cze bar­dzo ogra­ni­czo­ne pod wzglę­dem na­kła­du środ­ków, pra­ce za­bez­pie­cza­ją­ce na zam­ku roz­po­czy­na w ro­ku 1956 Wo­je­wódz­ki Kon­ser­wa­tor Za­byt­ków. Dwa la­ta póź­niej Książ wpi­sa­ny zo­sta­je do re­je­stru za­byt­ków, a w ro­ku 1960 si­ła­mi spro­wa­dzo­nych z By­to­mia sa­pe­rów roz­po­czy­na się roz­mi­no­wy­wa­nie pod­ziem­nych ko­ry­ta­rzy i ich pe­ne­tra­cja. Po­cząw­szy od 1965 ro­ku – w ra­mach kom­plek­so­wych kam­pa­nii re­mon­to­wych – ad­mi­ni­stra­tor zam­ku suk­ce­syw­nie za­bez­pie­cza mu­ry i więź­bę da­cho­wą, od­twa­rza po­sadz­ki, re­stau­ru­je sto­lar­kę drzwio­wą i okien­ną, mo­zol­nie też przy­wra­ca ko­lej­nym po­miesz­cze­niom stan choć w czę­ści od­da­ją­cy du­cha re­zy­den­cji sprzed cza­sów na­zi­stow­skich. W grud­niu 2014 nad Sa­lą Mak­sy­mi­lia­na wy­bu­cha po­żar za­pró­szo­ny przez pra­cow­ni­ków fir­my wy­ko­nu­ją­cej pra­ce re­mon­to­we na da­chu. Tym ra­zem ska­la znisz­czeń nie jest na szczę­ście du­ża i skut­ki po­ża­ru da­je się usu­nąć w cią­gu kil­ku ko­lej­nych mie­się­cy.



KSIĄŻ W LATACH 70. XX WIEKU I OBECNIE


DZIEJE ZAMKU

ZWIEDZANIE

WARTO ZOBACZYĆ


K

siążański kompleks pałacowo-zamkowy na­le­ży do naj­więk­szych w Pol­sce hi­sto­rycz­nych obiek­tów re­zy­den­cjal­nych, pod wzglę­dem ku­ba­tu­ry ustę­pu­jąc je­dy­nie po­krzy­żac­kie­mu Mal­bor­ko­wi i zam­ko­wi kró­lew­skie­mu na Wa­we­lu. Usy­tu­owa­ny na ska­li­stym ur­wi­sku, z trzech stron oto­czo­ny głę­bo­kim, za­le­sio­nym ja­rem, gó­ru­je ma­je­sta­tycz­nie nad ca­łą oko­li­cą spra­wia­jąc za­iste ba­śnio­we wra­że­nie. Dzię­ki pro­wa­dzo­nej od kil­ku de­kad i wciąż kon­ty­nu­owa­nej re­no­wa­cji zde­wa­sto­wa­ny w la­tach 40. XX wie­ku gmach w znacz­nej czę­ści od­zy­skał blask po­zwa­la­ją­cy wy­obra­zić so­bie, jak pre­zen­to­wał się w okre­sie naj­więk­szej świet­no­ści ro­du von Hoch­berg, gdy od­wie­dza­ły go ko­ro­no­wa­ne gło­wy i wiel­cy po­li­ty­cy. Dziś sie­dzi­bę ma­ją tu­taj: mu­ze­um, cen­trum kon­fe­ren­cyj­ne, re­stau­ra­cja oraz ho­tel.



PIĘKNA BAROKOWA BRAMA PRZY ALEI RODZINY HOCHBERG

OFICYNY ZAMKOWE I BUDYNEK BRAMNY, WIDOK OD STRONY DZIEDZIŃCA HONOROWEGO

N

a zamku eksponowane są zre­kon­stru­owa­ne sa­lo­ny re­pre­zen­ta­cyj­ne i apar­ta­men­ty miesz­kal­ne daw­nych wła­ści­cie­li, po­cho­dzą­ce z wał­brzy­skich fa­bryk wy­ro­by ce­ra­micz­ne oraz por­ce­la­na, a tak­że przed­mio­ty pre­zen­to­wa­ne pod­czas licz­nie or­ga­ni­zo­wa­nych eks­po­zy­cji cza­so­wych. Od kil­ku lat po­dzi­wiać moż­na rów­nież 38 obra­zów zwią­za­nych z hi­sto­rią re­zy­den­cji lub pa­sja­mi je­go go­spo­da­rzy, po­cho­dzą­cych z daw­nej ko­lek­cji Han­sa Hein­ri­cha XV. Łącz­nie za­mek kry­je oko­ło 400 po­miesz­czeń o cał­ko­wi­tej ku­ba­tu­rze 125 ty­się­cy me­trów sze­ścien­nych, z któ­rych dziś użyt­ko­wa­na jest tyl­ko część do wy­so­ko­ści 4. kon­dyg­na­cji. Wiel­ką atrak­cją po­zo­sta­je wi­dok z per­spek­ty­wy wie­ży głów­nej, skąd ma­low­ni­czo pre­zen­tu­je się naj­bliż­sze oto­cze­nie re­zy­den­cji z ba­ro­ko­wą za­bu­do­wą pod­zam­cza i ta­ra­sa­mi zam­ko­wy­mi, a tak­że po­ło­żo­ną w czę­ści wschod­niej kom­plek­su stad­ni­ną ogie­rów. Pa­trząc na wschód znaj­dzie­my na ho­ry­zon­cie gar­ba­ty za­rys Ślę­ży, a kie­ru­jąc wzrok nie­co bar­dziej na po­łu­dnie do­strze­że­my Gó­ry So­wie.




NA KORYTARZACH ZAMKU KSIĄŻ

N

ajbardziej reprezentacyjnym pomieszczeniem Książa jest ba­ro­ko­wa, dwu­kon­dyg­na­cyj­na Sa­la Mak­sy­mi­lia­na, na­zwa­na na cześć Ern­sta Mak­sy­mi­lia­na von Hoch­berg, za cza­sów któ­re­go wznie­sio­no i urzą­dzo­no wschod­nią część re­zy­den­cji (la­ta 1718-34). Jest to je­dy­ne po­miesz­cze­nie w zam­ku wier­nie zre­kon­stru­owa­ne na wzór de­ko­ra­cji i wy­stro­ju ist­nie­ją­ce­go przed dru­gą woj­ną świa­to­wą. Ota­cza je dwa­na­ście stiu­ko­wych ko­lumn, w gło­wi­cach któ­rych umiesz­czo­no me­da­lio­ny z pła­sko­rzeź­ba­mi przed­sta­wia­ją­cy­mi amor­ka o sce­ne­rii cha­rak­te­ry­stycz­nej dla każ­de­go mie­sią­ca ro­ku. Głów­ny mo­tyw de­ko­ra­cyj­ny sta­no­wią tu dwa usy­tu­owa­ne sy­me­trycz­nie wzglę­dem sie­bie mar­mu­ro­we ko­min­ki ozdo­bio­ne wa­zo­na­mi, rzeź­ba­mi put­tów i po­sta­cia­mi mi­to­lo­gicz­ny­mi, a tak­że za­wie­szo­ne nad ni­mi lu­stra roz­pra­sza­ją­ce wpa­da­ją­ce do sa­li świa­tło. Wy­ło­żo­ne sztucz­nym mar­mu­rem ścia­ny uro­zma­ica­ją pła­sko­rzeź­by por­ta­lo­we przed­sta­wia­ją­ce sce­ny mi­to­lo­gicz­ne, a tak­że prze­zna­czo­ne dla dwor­skiej ka­pe­li trzy bal­ko­ni­ki, któ­re umiesz­czo­no w czę­ści za­chod­niej kom­na­ty.




SALA MAKSYMILIANA

C

entralną część sufitu zajmuje ba­ro­ko­wy pla­fon z pięk­nym ma­lo­wi­dłem An­to­nie­go Fe­lik­sa Schef­fle­ra na­wią­zu­ją­cym te­ma­tycz­nie do mi­to­lo­gii grec­kiej. Je­go bo­ha­te­ra­mi są Pe­gaz i Pal­las Ate­na oto­czo­ne przez dzie­więć muz - opie­ku­nek na­uki i sztu­ki, przed­sta­wio­nych z przy­na­leż­ny­mi im atry­bu­ta­mi. Za­wie­szo­ne w sa­li ży­ran­do­le i klin­kie­ty wy­rzeź­bio­no z drew­na li­po­we­go, a na­stęp­nie po­zło­co­no, a jej po­sadz­kę wy­ko­­ z dwu­barw­ne­go mar­mu­ru. W prze­szło­ści Sa­la Mak­sy­mi­lia­na słu­ży­ła przyj­mo­wa­niu waż­nych go­ści: ary­sto­kra­tów, po­li­ty­ków, ar­ty­stów; od­by­wa­ły się w niej ba­le i głów­ne uro­czy­sto­ści ro­dzin­ne.



SALA MAKSYMILIANA - PLAFON

O

d północy z Salą Maksymiliana są­sia­du­je utrzy­ma­ny w sty­lu ro­ko­ko Sa­lon Zie­lo­ny. Je­go su­fit po­kry­ty jest kun­sztow­ną sztu­ka­te­rią, któ­rej głów­na wstę­ga znaj­du­je swo­je lu­strza­ne od­bi­cie w par­kie­cie. Daw­niej po­miesz­cze­nie to zdo­bi­ły por­tre­ty przod­ków i ma­lo­wi­dła ale­go­rycz­ne, współ­cze­śnie je­dy­nym ory­gi­nal­nym ele­men­tem po­zo­sta­je wy­ko­na­ny z czer­wo­ne­go mar­mu­ru ba­ro­ko­wy ko­mi­nek z kar­tu­szem. Od po­łu­dnia do Sa­li Mak­sy­mi­lia­na przy­le­ga Sa­lon Bia­ły, daw­niej na­zy­wa­ny Czer­wo­nym od wy­ście­ła­nych na ścia­nach czer­wo­nych dra­pe­rii, znisz­czo­nych pod ko­niec dru­giej woj­ny świa­to­wej. Pre­zen­to­wa­ne tu­taj me­ble by­ły wpraw­dzie wła­sno­ścią Dai­sy von Pless, nie sta­no­wią one jed­nak ory­gi­nal­ne­go wy­po­sa­że­nia zam­ku, lecz przy­wie­zio­no je do Ksią­ża z na­le­żą­ce­go do von Hoch­ber­gów Grand Ho­te­lu w Szczaw­nie Zdro­ju.



SALON ZIELONY

SALON BIAŁY

K

ierując się na zachód wchodzimy do Salonu Chiń­skie­go, któ­re­go na­zwa wy­wo­dzi się od po­kry­wa­ją­cych ścia­ny współ­cze­snych tka­nin przed­sta­wia­ją­cych czę­sto spo­ty­ka­ne w sztu­ce orien­tu mo­ty­wy pta­ków i drzew kwit­ną­cej wi­śni. We wnę­trzach kom­naty uwa­gę przy­ku­wa wy­ko­na­ny z czer­wo­ne­go mar­mu­ru ba­ro­ko­wy ko­mi­nek oraz me­ble re­pre­zen­tu­ją­ce trzy sty­le w sztu­ce: kla­sy­cyzm, em­pi­re i neo­ro­ko­ko. Z Sa­lo­nu Chiń­skie­go uda­je­my się do Po­ko­ju Gier wy­ło­żo­ne­go tka­ni­na­mi ścien­ny­mi z mo­ty­wa­mi tań­czą­cych i gra­ją­cych po­sta­ci, któ­re­go wy­po­sa­że­nie sta­no­wią me­ble wy­ko­na­ne pra­co­chłon­ny­mi tech­ni­ka­mi in­tar­sji i in­kru­sta­cji. Od za­cho­du są­sia­du­je z nim Sa­lon Wło­ski na­kry­ty XVIII-wiecz­nym pla­fo­nem o te­ma­ty­ce mi­to­lo­gicz­nej. Ścia­ny sa­lo­nu przed la­ty ozdo­bio­ne by­ły por­tre­ta­mi przed­sta­wi­cie­li ro­du von Hoch­berg, obec­nie po­kry­wa je współ­cze­sna tka­ni­na lnia­na. Hi­sto­rycz­ne są na­to­miast me­ble, wśród nich stół z mar­mu­ro­wym bla­tem, po­cho­dzą­cy z XIX wie­ku fo­tel z ta­pi­cer­ką pe­tit point i XVIII-wiecz­na dę­bo­wa skrzy­nia po­dróż­na.



SALON CHIŃSKI (ORIENTALNY)

POKÓJ GIER

SALON WŁOSKI

K

ondygnację powyżej piano nobileKondygnacja mieszcząca pomieszczenia o charakterze reprezentacyjnym. zaj­mu­ją Apar­ta­men­ty Księż­nej: Sy­pial­nia i Sa­lon Mu­zycz­ny, oraz Apar­ta­men­ty Księ­cia ciąg­ną­ce się nie­mal przez ca­łą dłu­gość zam­ku w je­go pół­noc­nej czę­ści. Na­le­ży do nich m.in. wy­po­sa­żo­na w ne­o­ro­ko­ko­we ło­że i XVII-wiecz­ne me­ble Sy­pial­nia Hein­ri­cha XI, Sa­lo­nik Drez­deń­ski zdo­bio­ny pej­za­ża­mi Gór Wał­brzy­skich au­tor­stwa Ge­or­ga Mar­chal­la (nad­wor­ne­go ma­la­rza ce­sa­rza Wil­hel­ma II), ne­o­kla­sy­cy­stycz­ny Ga­bi­net Księ­cia, oraz po­wsta­ła w wy­ni­ku za­bu­do­wa­nia ta­ra­su nad Sa­lą Mak­sy­mi­lia­na Sa­la Zło­ta. Ta ostat­nia przy­cią­ga uwa­gę m.in. dzię­ki ukry­tym w po­dło­dze me­cha­ni­zmom umo­żli­wia­ją­cym opusz­cza­nie ży­ran­do­li za­wie­szo­nych w Sa­li Mak­sy­mi­lia­na na czas ich kon­ser­wa­cji i czy­szcze­nia. Wszyst­kie po­miesz­cze­nia w tej czę­ści zam­ku zo­sta­ły zre­kon­stru­owa­ne wła­ści­wie od ze­ra, a ich wy­po­sa­że­nie znacz­nie róż­ni się od te­go, ja­kie moż­na by­ło spot­kać przed 1940 ro­kiem.



JEDEN Z APARTAMENTÓW KSIĘŻNEJ DAISY NA POCZĄTKU XX WIEKU

SALON MUZYCZNY

SALA ZŁOTA

S

ala Złota stanowi wschodni łącz­nik po­mię­dzy pół­noc­ną, a po­łu­dnio­wą czę­ścią re­zy­den­cji na jej trze­ciej kon­dyg­na­cji. Od po­łu­dnia są­sia­du­je z nią nie­daw­no od­da­na do użyt­ku Sa­la Grodź­ca, gdzie głów­nym mo­ty­wem de­ko­ra­cyj­nym są ma­lo­wa­ne wi­do­ki ru­in zam­ku Gro­dziec przed je­go od­bu­do­wą (w XIX wie­ku rów­nież na­le­żał on do Hoch­ber­gów). W wy­su­nię­tej naj­da­lej na za­chód czę­ści skrzy­dła re­ne­san­so­we­go znaj­du­je się Sa­la Ko­min­ko­wa, bę­dą­ca przed la­ty naj­więk­szą i naj­bar­dziej wy­staw­ną ja­dal­nią ksią­żę­cą, któ­ra za­chwy­ca­ła go­ści wspa­nia­łym ba­ro­ko­wym stro­pem przed­sta­wia­ją­cym obra­zy o te­ma­ty­ce mi­to­lo­gicz­nej. Strop ten prze­trwał okres dru­giej woj­ny świa­to­wej, lecz po jej za­koń­cze­niu zo­stał zde­mon­to­wa­ny, a na­stęp­nie wy­wie­zio­ny do zam­ku w No­wym Wi­śni­czu i dziś z ory­gi­nal­nej de­ko­ra­cji daw­nej ja­dal­ni za­cho­wał się je­dy­nie rzeź­bio­ny ko­mi­nek. Stąd prze­cho­dzi­my do roz­cią­gnię­tej nie­mal na ca­łej dłu­go­ści skrzy­dła za­chod­nie­go ogrom­nej Sa­li Ba­lo­wej, któ­rej jed­nak ni­gdy nie ukoń­czo­no ze wzglę­du na pro­ble­my fi­nan­so­we Hoch­ber­gów. Za cza­sów hi­tle­row­skich obni­żo­no ją i prze­kształ­co­no w sty­lu ne­o­kla­sy­cy­stycz­nym ty­po­wym dla ar­chi­tek­tu­ry III Rze­szy.



SALA KOMINKOWA W LATACH 30. XX WIEKU I OBECNIE

SALA BALOWA

G

otycki i renesansowy okres funk­cjo­no­wa­nia zam­ku re­pre­zen­tu­ją po­miesz­cze­nia sku­pio­ne wo­kół tzw. Czar­ne­go Dzie­dziń­ca. Spo­śród nich naj­bar­dziej wy­staw­ną by­ła Sa­la Kon­ra­da, kom­na­ta ba­lo­wa pa­mię­ta­ją­ca cza­sy pierw­szych Hoch­ber­gów, któ­ra jesz­cze przed ostat­nią woj­ną świa­to­wą za­chwy­ca­ła bo­ga­tym wy­po­sa­że­niem i wspa­nia­łym ba­ro­ko­wym wy­stro­jem. Dziś jej opra­wa po­zo­sta­je su­ro­wa, a wra­żeń ar­ty­stycz­nych do­star­cza tu­taj ga­le­ria pięk­nych obra­zów.




SALA KONRADA PRZED II WOJNĄ ŚWIATOWĄ I OBECNIE

Z

Sali Konrada prowadzi przejście do re­ne­san­so­we­go Ho­lu My­śliw­skie­go i da­lej do Sa­li Ry­cer­skiej, po­wsta­łej przy­pusz­czal­nie w 1580 ro­ku. Pier­wot­nie peł­ni­ła ona funk­cję zbro­jow­ni, a póź­niej miej­sca, gdzie Hoch­ber­go­wie pre­zen­to­wa­li swo­je bo­ga­te zbio­ry bro­ni bia­łej i zbroi ry­cer­skich. Obec­nie kom­na­ta ta po­zo­sta­je pu­sta, a jej prze­wod­ni mo­tyw de­ko­ra­cyj­ny sta­no­wi po­li­chro­mia w for­mie wi­ci ro­ślin­nej. Póź­no­go­tyc­kie po­cho­dze­nie po­sia­da rów­nież Sa­la Krzy­wa, daw­niej na­kry­ta wspa­nia­łym skle­pie­niem sie­cio­wym z bo­ga­tą de­ko­ra­cją ma­lar­ską, któ­re w la­tach 40. XX wie­ku Niem­cy z or­ga­ni­za­cji Tod­ta zde­mon­to­wa­li i wy­rzu­ci­li za mu­ry zam­ko­we do wą­wo­zu rze­ki Peł­czni­cy.



HOL MYŚLIWSKI

SALA KRZYWA

R

ezydencję w Książu otacza dwanaście wie­lo­po­zio­mo­wych ta­ra­sów utrzy­ma­nych w sty­lu fran­cu­skim, któ­re urzą­dzo­no w miej­scu śre­dnio­wiecz­nych for­ty­fi­ka­cji zam­ko­wych. Przed II woj­ną świa­to­wą ob­sa­dza­no je dwa ra­zy do ro­ku wy­ko­rzy­stu­jąc do te­go 20 ty­się­cy ro­ślin po­cho­dzą­cych z ksią­żę­cych upraw i pal­miar­ni w Lu­bie­cho­wie. Na wschód i po­łud­nie od zam­ku roz­cią­ga się 125-hek­ta­ro­wy park z daw­nym pa­wi­lo­nem ogro­do­wym wznie­sio­nym w 1734 ro­ku i prze­kształ­co­nym w XIX wie­ku w mau­zo­le­um ro­do­we von Hoch­ber­gów. Ma­low­ni­czy ze­spół par­ko­wy prze­ci­na­ją dwie ale­je spa­ce­ro­we, wzdłuż któ­rych sto­ją za­byt­ko­we oka­zy sta­rych lip i kasz­ta­now­ców. Przy jed­nej z nich, zwa­nej Ale­ją Ro­dzi­ny Hoch­ber­gów po­dzi­wiać mo­że­my wspa­nia­łą ne­o­ba­ro­ko­wą bra­mę flan­ko­wa­ną rzeź­ba­mi dwóch sfink­sów trzy­ma­ją­cych na­czy­nia peł­ne kwia­tów i owo­ców. Bra­mę tę mi­nie­my kie­ru­jąc się z par­kin­gu głów­ne­go w stro­nę zam­ku lub z zam­ku do punk­tu wi­do­ko­we­go przy ska­le Grób Ol­brzy­ma.



PANORAMA ZAMKU Z PUNKTU WIDOKOWEGO "GRÓB OLBRZYMA"

JEDEN ZE SFINKSÓW PRZY BRAMIE PARKOWEJ


Książański Park Krajobrazowy po­wstał w 1981 ro­ku i obok Śnież­ni­ckie­go jest naj­star­szym, a za­ra­zem naj­mniej­szym par­kiem kraj­obra­zo­wym w wo­je­wódz­twie dol­no­ślą­skim. KPK po­ło­żo­ny jest w Su­de­tach Środ­ko­wych: na Po­gó­rzu Wał­brzy­skim i Po­gó­rzu Bol­ko­wskim, wzdłuż Usko­ku Brzeż­ne­go od­dzie­la­ją­ce­go te­ren par­ku od wy­raź­ne­go obni­że­nia Rów­ni­ny Świd­ni­ckiej. Po­dzie­lo­ny jest umow­nie na trzy ob­rę­by: Do­bro­mier­ski na pół­no­cy ze zbior­ni­kiem Do­bro­mier­skim, Lu­bie­chow­ski na po­łu­dnio­wym wscho­dzie z naj­wyż­szą kul­mi­na­cją w po­sta­ci gó­ry Wi­tosz (456 m n.p.m.) i atrak­cją ge­o­lo­gicz­ną - re­zer­wa­tem Je­zior­ko Dai­sy, oraz cen­tral­ny obręb Ksią­żań­ski z zam­kiem Książ.

Pod względem geologicznym teren ten bu­du­ją głów­nie ska­ły osa­do­we - zle­pień­ce i pia­skow­ce. Cie­ki wy­rze­źbi­ły w nich ska­li­ste i głę­bo­kie wą­wo­zy o stro­mych zbo­czach do­cho­dzą­cych do 80 me­trów wy­so­ko­ści. Wy­stę­pu­je tu ty­po­wy dla re­jo­nu po­gó­rza, ła­god­niej­szy niż w wyż­szych par­tiach Su­de­tów kli­mat przej­ścio­wy po­mię­dzy kli­ma­tem pod­gór­skim i gór­skim. Ca­ły te­ren par­ku le­ży w zlew­ni rze­ki By­strzy­cy, bę­dą­cej do­pły­wem Od­ry. Głów­ne cie­ki to Peł­czni­ca, two­rzą­ca w Ksią­żu głę­bo­ki wą­wóz, oraz Strze­gom­ka i jej pra­wy do­pływ - Czy­żyn­ka.

Tereny leśne zaliczane są do zbio­ro­wisk pod­gór­skich. Zróż­ni­co­wa­ne wa­run­ki sie­dli­sko­we sprzy­ja­ją róż­no­rod­no­ści fau­ny - wy­stę­pu­je tu­taj wie­le ga­tun­ków zwie­rząt, wśród nich spro­wa­dzo­ny w XIX wie­ku z Kor­sy­ki przo­dek ow­cy do­mo­wej - mu­flon. Z bu­dow­li obron­nych, oprócz zam­ku Książ i ru­in Sta­re­go Ksią­ża w gra­ni­cach ob­sza­ru chro­nio­ne­go znaj­du­ją się rów­nież ru­iny śre­dnio­wiecz­ne­go zam­ku Ci­sy.


FRAGMENT KSIĄŻAŃSKIEGO PARKU KRAJOBRAZOWEGO Z ZAMKIEM KSIĄŻ I RUINAMI STAREGO KSIĄŻA (NA PIERWSZYM PLANIE)


Wstęp do zamku płatny (i to słono!) – w ce­nie au­dio­book. Do par­ku i na Dzie­dzi­niec Ho­no­ro­wy mo­że­my wejść bez­płat­nie. Na pod­ziem­ną tra­sę tu­ry­stycz­ną na­le­ży wy­ku­pić od­dziel­ny bi­let lub pa­kiet za­mek + tra­sa.


Zwiedzanie odbywa się w trybie indywidualnym, je­go tem­po mo­że być więc róż­ne (gru­py zor­ga­ni­zo­wa­ne na ży­cze­nie opro­wa­dza prze­wod­nik). Nam obej­rze­nie wszyst­kich po­miesz­czeń za­ję­ło ok. 2 go­dzin. Zwie­dza­nie pod­zie­mi zam­ko­wych trwa ok. 40 mi­nut (tu­taj opro­wa­dza prze­wod­nik).


Fotografowanie na potrzeby własne – bez­płatne


Ze zwierzętami nie można wejść nawet na Dzie­dzi­niec Ho­no­ro­wy.

Parking dla osób niepełnosprawnych znaj­du­je się tuż przy bu­dyn­ku bram­nym, obok par­kin­gu ho­te­lo­we­go. Więk­szość po­miesz­czeń zam­ko­wych uję­tych w tra­sie zwie­dza­nia (choć nie wszyst­kie) są do­stęp­ne dla osób z po­waż­ny­mi ogra­ni­cze­nia­mi ru­chu. Zwie­dza­nie jest mo­żli­we z ze­sta­wem au­dio­gui­de wy­ko­rzy­stu­ją­cym ję­zyk mi­go­wy.


Rejon Lotniczej Działalności, lecz bez szcze­gól­nych ogra­ni­czeń dla użyt­kow­ni­ków (do­ty­czy lo­tów re­kre­acyj­nych).



CZARNY DZIEDZINIEC (PO LEWEJ), DZIEDZINIEC BEZ NAZWY (PO PRAWEJ)



DOJAZD


K

siąż położony jest w granicach ad­mi­ni­stra­cyj­nych Wał­brzy­cha, ale znacz­nie bli­żej mu do od­da­lo­nych o 2 km Świe­bo­dzic. Obiekt przy­go­to­wa­ny jest do przy­ję­cia du­żej ilo­ści sa­mo­cho­dów, nie­mal pod sam za­mek kur­su­je rów­nież ko­mu­ni­ka­cja au­to­bu­so­wa li­nii 8 z Wał­brzy­cha. Oso­by po­dró­żu­ją­ce ko­le­ją po­win­ny wy­siąść na sta­cji Świe­bo­dzi­ce, a na­stęp­nie kie­ro­wać się na po­łu­dnio­wy za­chód ul. Ko­le­jo­wą do koń­ca, na­stęp­nie skrę­cić w pra­wo w ul. Świd­ni­cką, i wresz­cie w le­wo w ul. Wał­brzy­ską. U wy­lo­tu ul. Wał­brzy­skiej do­brze wi­docz­na jest już pięk­na bra­ma z rzeź­ba­mi lwów, za któ­rą roz­cią­ga się Ksią­żań­ski Park Kraj­obra­zo­wy. Stąd do zam­ku pro­wa­dzi ozna­ko­wa­ny szlak. (ma­pa zam­ków wo­je­wódz­twa)


Zamek obsługują dwa duże parkingi: Głów­ny (bez adre­su, wjazd z ul. Wro­cław­skiej, 900 m od zam­ku) oraz par­king przy stad­ni­nie (ul. Pia­stów Ślą­skich, 700 m od zam­ku). Par­ko­wa­nie płat­ne – 20 zł/dzień w 2022 ro­ku.


Rowery można wprowadzić na Dzie­dzi­niec Ho­no­ro­wy. Przed bu­dyn­kiem bram­nym, w po­bli­żu kas, za­mon­to­wa­no sto­ja­ki.




LITERATURA


1. M. Chorowska: Rezydencje średniowieczne na Śląsku, OFPWW 2003
2. D. Hochberg von Pless: Taniec na wulkanie 1873-1918, Arcana 2015
3. I. Kowalski: Dolnośląskie podróże z historią śladami ludzi niezwykłych, Fundacja Frankonia 2016
4. K. Jankowski, K. Kułaga: Zamek Książ, VIA NOVA 2001
5. L. Kajzer, J. Salm, S. Kołodziejski: Leksykon zamków w Polsce, Arkady 2001
6. J. Lamparska: Tajemnicze podziemia, ASIA Press 2000
7. R. M. Łuczyński: Zamki i pałace Dolnego Śląska, OWPW 1997
8. R. M. Łuczyński: Zamki, dwory i pałace w Sudetach, Wspólnota Akademicka 2008
9. M. Perzyński: Zamki, twierdze i pałace Dolnego Śląska i Opolszczyzny, WDW 2006
10. M. Świeży: Zamki, twierdze, warownie, Foto Art 2002
11. A. Wagner: Murowane budowle obronne w Polsce X-XVIIw., Bellona 2019



KTO RANO WSTAJE, TEN...NIE MUSI SIĘ MARTWIĆ O MIEJSCE PARKINGOWE :-)


W pobliżu:
Wałbrzych - ruina zamku Stary Książ, 3 km
Cieszów - ruina książęcego zamku Cisy z XIII/XIV w., 7 km (piechotą, rowerem), 12 km (samochodem)
Wałbrzych - relikty zamku Nowy Dwór z XIV w., 16 km
Świdnica - obwarowania miejskie z XV w. i relikty zamku, 18 km
Czarny Bór - ruina zamku książęcego z XIV w., 19 km
Zagórze Śląskie - ruina zamku książęcego z XIV w., 19 km
Kłaczyna - relikty zamku z XV w., 20 km
Bagieniec - zamek renesansowy z XVI w., w ruinie, 21 km
Grzędy - relikty zamku Konradów z XIV w., 23 km
Piotrowice Świdnickie - dwór obronny z XVI w., 24 km
Grzmiąca - ruina zamku książęcego Rogowiec z XIII w., 25 km
Pastuchów - wieża mieszkalno-obronna z XV/XVI w., 25 km
Rybnica Leśna - ruina zamku Radosno z XIV w., 25 km
Wierzbna - dwór obronny z XV w., przebudowany w pałac, w ruinie, 25 km
Bolków - ruina zamku książęcego z XIII w., 27 km
Panków - ruina zamku szlacheckiego z XV w., 27 km
Kamienna Góra - ruina zamku Grodztwo z XVI w., 27 km
Świny - ruina zamku rycerskiego z XIV w., 29 km




WARTO ZOBACZYĆ:



Znajdujące się w granicach kompleksu zam­ko­wo-par­ko­we­go Sta­do Ogie­rów Książ, za­ło­żo­ne w XIX wie­ku na miej­scu daw­ne­go fol­war­ku, a po prze­bu­do­wie do lat 30. XX wie­ku peł­nią­ce funk­cję staj­ni zam­ko­wych, w któ­rych in­wen­ta­rzu znaj­do­wa­ło się oko­ło 80 ko­ni po­wo­zo­wych i 30 po­cią­go­wych. W 1935 ro­ku prze­ję­ło je pań­stwo nie­miec­kie i po grun­tow­nej re­or­ga­ni­za­cji w ro­ku 1939 utwo­rzy­ło Sta­do Ogie­rów Fürst­en­stein, prze­no­sząc tu­taj ma­te­riał ho­do­wla­ny ze zli­kwi­do­wa­ne­go Sta­da Ogie­rów Lu­biąż. Po znisz­cze­niach okre­su dru­giej woj­ny świa­to­wej roz­po­czę­to sta­ra­nia w ce­lu od­two­rze­nia w Sta­dzie ho­do­wli ogie­rów ślą­skich, zaś od ro­ku 1997 funk­cjo­nu­je tu­taj rów­nież stad­ni­na dla kla­czy.







Obecnie miejsce to należy do Stada Ogierów w Sie­ra­ko­wie Wlkp., bę­dąc je­dy­nym w Pol­sce ośrod­kiem ho­do­wla­nym ko­ni ra­sy ślą­skiej. In­fra­struk­tu­ra Sta­da obej­mu­je staj­nie wznie­sio­ne z mu­ru pru­skie­go w ukła­dzie zam­knię­te­go czwo­ro­bo­ku imi­tu­ją­ce­go wa­row­ne pod­zam­cze, po­wo­zow­nię oraz zbu­do­wa­ną z drew­na mo­drze­wio­we­go kry­tą ujeż­dżal­nię, za­li­cza­ną do jed­nej z naj­pięk­niej­szych w Eu­ro­pie. Obec­nie żyje tu oko­ło 100 ogie­rów oraz 40 kla­czy ra­sy ślą­skiej, ale rów­nież peł­nej krwi an­giel­skiej, wiel­ko­pol­skiej, ma­ło­pol­skiej, an­glo­arab­skiej i zim­no­krwi­stej. Obiekt jest otwar­ty dla zwie­dza­ją­cych, któ­rzy mo­gą wejść do staj­ni, zwie­dzić ujeż­dżal­nię i eks­po­zy­cję daw­nych po­wo­zów, a tak­że sko­rzy­stać z jed­nej z wie­lu op­cji jaz­dy w sio­dle lub po­wo­zem.








Oddaloną od Książa o 2 kilometry Pal­miar­nię Lu­bie­chow­ską, zbu­do­wa­ną w la­tach 1911-1913 z po­le­ce­nia Han­sa Hein­ri­cha XV dla Dai­sy kosz­tem 7 mi­lio­nów ów­czes­nych ma­rek. Za­byt­ko­wa, me­ta­lo­wo-szkla­na kon­struk­cja sta­no­wi schro­nie­nie dla 250 ga­tun­ków ro­ślin po­cho­dzą­cych z cie­płych stref ge­o­gra­ficz­nych, m.in. bam­bu­sów, ole­an­dry, dra­ce­ny, arau­ka­rii, róż­nych ga­tun­ków kak­tu­sów i krze­wów cy­tru­so­wych, a tak­że pa­mię­ta­ją­cych cza­sy księż­nej palm dak­ty­lo­wych i krze­wów wi­no­ro­śli. Jej ścia­ny we­wnętrz­ne po­kry­te zo­sta­ły tu­fem wul­ka­nicz­nym po­cho­dzą­cym z Et­ny, któ­ry zo­stał tu­taj spro­wa­dzo­ny na spe­cjal­ne ży­cze­nie Han­sa Hein­ri­cha w ilo­ści wy­peł­nia­ją­cej sie­dem wa­go­nów ko­le­jo­wych!







Przy palmiarni założono ogród ja­poń­ski, ro­sa­rium i ogród owo­co­wo-wa­rzyw­ny. Znaj­du­je się tu­taj rów­nież je­dy­na w Pol­sce sta­ła wy­sta­wa bon­sai. Adres: Wał­brzych, ul. Wro­cław­ska 158.







Centrum Nauki i Sztuki Sta­ra Ko­pal­nia po­ło­żo­ne w za­chod­niej czę­ści Wał­brzy­cha, a więc dość da­le­ko od zam­ku Książ. Po­mi­mo te­go war­to tu przy­je­chać. Jest to pla­ców­ka mu­ze­al­na za­ło­żo­na w 2014 ro­ku na te­re­nie zam­knię­tej ko­pal­ni wę­gla ka­mien­ne­go Ju­lia, wpi­sa­na na li­stę Eu­ro­pej­skie­go Szla­ku Dzie­dzi­ctwa Prze­my­sło­we­go. Głów­ną atrak­cję sta­no­wi tu­taj Mu­ze­um Prze­my­słu i Tech­ni­ki, które udo­stęp­nia część obiek­tów daw­nej ko­pal­ni, wśród nich bu­dy­nek ma­szyn wy­cią­go­wych, wie­że szy­bów, szat­nię łań­cusz­ko­wą, war­szta­ty me­cha­nicz­ne, a tak­że pod­ziem­ny tu­nel od­sta­wy ka­mie­nia oraz eks­po­zy­cje stro­jów gór­ni­czych i wy­po­sa­że­nia.








W Starej Kopalni mieści się rów­nież Ga­le­ria Sztu­ki Współ­czes­nej i ple­ne­ro­wa wy­sta­wa ele­men­tów za­byt­ko­wych ma­szyn gór­ni­czych. Adres: Wał­brzych, ul. Pio­tra Wy­soc­kie­go 29.









POWRÓT

STRONA GŁÓWNA

tekst: 2023
fotografie: 2013, 2017, 2022
© Jacek Bednarek