|
WIDOK PAŁACU OD POŁUDNIOWEGO ZACHODU, STAN WSPÓŁCZESNY
|
I
mponujące okazałą formą, kubaturą i bogactwem rozwiązań architektonicznych romantyczne założenie pałacowe powstało z inicjatywy Marianny Wilhelmine z domu Orańskiego, księżnej niderlandzkiej, która po odziedziczeniu majątku po swojej matce i pomnożeniu go poprzez małżeństwo z synem króla Prus wybrała Kamieniec jako miejsce pod budowę nowej siedziby rodu. Na jej decyzję wpływ miały niepodważalne walory krajobrazowe okolicy, ale również swoisty romantyczny historyzm, bowiem z kamienieckim przyczółkiem wiązały się liryczne przekazy o polskiej księżniczce i księciu ziębickim oraz ich wielkiej miłości spełniającej się w legendarnej warowni stojącej rzekomo na wybranej przez Mariannę Zamkowej Górze. Jako wzorce dla planowanego przedsięwzięcia księżna wskazała dwa zamki: szkocką siedzibę hrabiego Ripon oraz krzyżacką twierdzę w Malborku. Realizacją projektu i jego urzeczywistnieniem zająć się miał wybitny niemiecki malarz i architekt Karol Fryderyk Schinkel - współautor projektu przebudowy zamku w Kórniku, który dał się poznać Mariannie stawiając w 1828 roku dla jej męża Albrechta von Hohenzollerna elegancki pałac przy Lindenstrasse w Berlinie. Po odrzuceniu przez księżną pierwszych szkiców przedstawiających gmach w inspirowanej angielską architekturą obronną szacie neoklasycystycznej opracował on kolejny projekt, tym razem utrzymany w stylistyce neogotyckiej, jednoznacznie nawiązujący do budownictwa krzyżackiego. Projekt ten został przez księżną zaakceptowany.
|
|
|
PAŁAC Z TEJ SAMEJ PERSPEKTYWY NA FOTOGRAFIACH Z POCZĄTKU XX WIEKU
|
K
arol Schinkel niemal w ogóle nie uczestniczył czynnie w nadzorowaniu postępów przy budowie rezydencji. W związku z postępującą chorobą nerwową niechętnie opuszczał Berlin i Kamieniec odwiedził zaledwie dwukrotnie: na okoliczność uroczystej inauguracji prac oraz podczas jednej jedynej wizytacji w maju 1840 roku. Głównym inspicjentem i wykonawcą listownych poleceń mistrza został niespełna 30-letni, świeżo upieczony architekt Ferdynand Martius, któremu Schinkel przed wysłaniem go z rodzinnego Lipska przekazał krótką notatkę o treści: Wszystko, co najistotniejsze uzgodnić z Panem Dyrektorem Platnerem. Pomoc techniczną odbierać od Pana inspektora Budowlanego Bruknera, obydwoje z Kamieńca. W sprawach górniczych z Panem Zobel sztygarem ze Złotego Stoku. Martius początkowo pełnił jedynie rolę pośrednika w korespondencji pomiędzy Schinklem a Marianną, nierzadko zażartej i pełnej ścierających się ze sobą skrajnie odmiennych koncepcji artystycznych dwóch silnych osobowości. Z czasem jednak i z postępującą chorobą mistrza wpływy młodego nadzorcy na ostateczną formę przedsięwzięcia stawały się coraz silniejsze i kiedy w 1841 Schinkel zmarł, funkcję głównego architekta objął po nim Ferdynand. Martiusowi najwidoczniej bardzo podobało się w Kamieńcu, bowiem całe swoje życie związał właśnie z tym miejscem. Tutaj się ożenił i tutaj zamieszkał, realizując się nie tylko jako dyspozytor budowy na Zamkowej Górze, ale też jako twórca kilku mniejszych pałaców, kościołów oraz szkoły.
|
|
JEDEN ZE SZKICÓW ILUSTRUJĄCYCH WIDOK PAŁACU WYKONANY PRZED ROZPOCZĘCIEM JEGO BUDOWY, KAROL SCHINKEL 1838
|
PRZEKRÓJ PAŁACU, PLAN Z 1838 ROKU
|
ELEWACJA FRONTOWA, RYSUNEK MARTIUSA Z 1850 ROKU
|
Ferdynand Martius urodził się 7 lipca 1811 roku w Lipsku, w domu budowniczego dróg i mostów. Już jako dziecko przejawia nadzwyczajne zdolności do rysunku, co w połączeniu z profesją ojczyma jednoznacznie określa kurs, w jakim ukierunkowana zostaje jego dalsza edukacja – szkoła średnia i studia na Akademii Budownictwa. Na uczelni radzi sobie bardzo dobrze, w 1835 zdobywa pierwszą nagrodę za projekt fasady budynku mennicy oraz kolejną - za projekt domu mieszkalnego. Wielki talent młodego adepta nie pozostaje niezauważony w środowisku architektów niemieckich, między innymi przez Karola Schinkla, który powierza mu opracowanie rysunków do wydawnictwa Sammlung architektonischer Etnwurfe, a w 1838 roku angażuje do pomocy przy opracowaniu projektu pałacu dla Marianny Orańskiej w Kamieńcu Ząbkowickim.
Początkowo projekt powstaje w Berlinie na desce kreślarskiej, jednakże z uwagi na postępującą chorobę Schinkla Martius zmuszony jest wyjechać do Kamieńca z zadaniem osobistego nadzoru nad realizacją prac budowlanych. Tutaj zajmuje niewielkie mieszkanie na pierwszym piętrze w północno-wschodnim skrzydle prałatówki, by w roku 1840 przenieść się do północnego skrzydła pałacu nad powozownią. W międzyczasie zdobywa sympatię i zaufanie Marianny, które nie tylko pozwala wspólnie bawić się ich dzieciom, lecz także dzięki jej wsparciu umożliwia mu dalsze kształcenie na uczelniach Włoch, Francji i Holandii. Rok 1861 jest chyba najważniejszym wydarzeniem w życiu architekta: otrzymuje on z rąk Marianny tytuł Dyrektora Nadwornego Budowniczego. W akcie przekazania plenipotencji znalazł się między innymi taki zapis: wszystko, co Dyrektor Nadworny Budowniczy Martius na mocy niniejszego pełnomocnictwa czyni albo rozkaże, to tak jak bym sama czyniła, a więc zezwoliła. Podobnym zaszczytem księżna nie obdarowała nikogo wcześniej ani nikogo później.
Zamek kamieniecki to nie jedyne dzieło Ferdynanda Martiusa. W 1865 roku projektuje on gmach gazowni i wodociągów z maszyną parową służącą do zasilania fontanny w stawie zamkowym, neogotycki kościół ewangelicki, a także wiele budynków na zlecenie samej Marianny, innych rodów magnackich oraz osób prywatnych na Śląsku i w Berlinie. Do końca życia mieszka w Kamieńcu. Umiera w wieku 78 lat w domu przy dzisiejszym Placu Kościelnym.
|
|
|
LITOGRAFIA FERDINANDA KOSKA Z 1862 ROKU
|
PAŁAC I ZAPROJEKTOWANY PRZEZ MARTIUSA KOŚCIÓŁ EWANGELICKI NA POCZTÓWCE Z POCZĄTKU XX WIEKU
|
P
rzygotowaniu do prac budowlanych od początku towarzyszyły mniej lub bardziej kłopotliwe perturbacje. Nie dość trwała masa kamienna na stoku stwarzała realne niebezpieczeństwo osunięcia się gruntu, placowi budowy groziły lawiny kamienne, na domiar złego bryła pałacu nijak nie chciała zmieścić się na płaszczyźnie wzgórza. Pomyślnie wszystkie te trudności udało się przezwyciężyć i 15 października 1838 roku uroczyście położono kamień węgielny pod budowę. Odpowiednio wcześniej wzniesiono cegielnię, w której przez cztery lata produkowano materiały budowlane, wśród nich bardzo drogie szkliwione cegły służące do wykończenia elewacji zewnętrznych. Prace postępowały szybko i już w 1841 roku gotowe było surowe skrzydło zachodnie i północne wraz z narożną wieżą. Wzniesiono też częściowo wieżę zachodnią oraz północną, a pozostałe mury zewnętrzne i flankujące je baszty osiągnęły poziom parteru. Trzy lata później pałac nakryto dachem, natomiast rozpoczęte w roku 1845 prace przy wykończeniu wnętrz ciągnęły się znacznie dłużej niż to pierwotnie planowano. Rewolucja chłopska w Europie, ale również skandal związany z pozamałżeńską ciążą Marianny sprawiły, że straciła ona pierwotny zapał i zainteresowanie budową, tłumiąc smutki w podróżach na Bliski Wschód, do Włoch i Francji. Po powrocie z tych wojaży i odwiedzinach Kamieńca jesienią 1853 księżna zarządziła wznowienie robót, które w zasadniczej fazie trwały przez kolejne cztery lata. Po upływie dwóch dekad od rozpoczęcia budowy wciąż w realizacji pozostawał szereg prac wykończeniowych w górnych partiach czworoboku, kaplicy, mauzoleum, stajniach oraz przy budowie akwenów. Do roku 1867 założono instalację wody i gazu, nieuchronnie zbliżały się również do finału rozpoczęte w 1858 starania przy komponowaniu założeń ogrodowych z wielopoziomowymi tarasami, zwierzyńcem i zespołem malowniczych grot, przekształconych z położonego na stoku wzgórza kamieniołomu. Uroczyste zakończenie inwestycji, szacowanej na wartość około jednego miliona dukatów (ca. 700 milionów PLN po kursie złota z czasów obecnych!), miało miejsce w ogrodach pałacowych 8 maja 1872 i związane było z oficjalnym odsłonięciem spiżowego
pomnika Nike, symbolu zwycięstwa w dopiero co zakończonej wojnie z Francją. Ze względu na restrykcje dworu pruskiego Marianna jednak nigdy nie zadomowiła się w urządzonych dla niej apartamentach, zadowalając się jednym z pokoi gościnnych na trzecim piętrze.
|
|
|
SKRZYDŁO PÓŁNOCNO-WSCHODNIE Z CZASÓW FRYDERYKA HENRYKA VON HOHENZOLLERN
|
Marianne Wilhelmine Friederike Luise Charlotte Prinzessin von Niederlande urodziła się w maju 1810 roku w Berlinie, podczas pobytu na wygnaniu jej ojca Wilhelma VI, króla Holandii. Księżniczka od dziecka cechowała się nadzwyczajnym temperamentem, kiedy więc w wieku 20 lat poślubiła najmłodszego syna króla pruskiego, Albrechta IV von Hohenzollerna, wiele postronnych osób zapowiadało, że szykuje się nadzwyczaj burzliwe i ciekawe małżeństwo. I rzeczywiście, Marianna nie potrafiła dopasować się do sztywnego ceremoniału pruskiego dworu, nie zamierzała pełnić roli figurantki, a że górowała nad mężem inteligencją i obyciem, niejednokrotnie dochodziło do scysji i awantur. Pożyciu nie sprzyjały zdrady Albrechta i ciągnące się miesiącami szumne romanse. Ostatecznie, w 1838 roku, po ośmiu latach nieudanego związku, Marianna złożyła w sądzie wniosek o separację, co wywołało skandal na obydwu dworach, choć i tak najgorsze miało dopiero nadejść.
W 1848 roku księżna zaszła w ciążę, ale nie z Albrechtem, lecz z dworskim koniuszym i osobistym sekretarzem Johanessem von Rossum. Gdy wiadomość ta dotarła do króla Prus Fryderyka Wilhelma IV, brata upokorzonego męża Marianny, w przypływie gniewu wydał rozkaz, aby ją spakować i w ciągu doby wydalić z kraju. Szybko odbył się proces rozwodowy, w wyniku którego Mariannę uznano za persona non grata z zakazem pobytu na terytorium Prus dłużej niż przez jedną dobę, z obowiązkiem meldowania się na posterunku policji przy każdym wjeździe do kraju i jego opuszczaniu. Było to dla niej zarówno poniżające jak i bardzo niewygodne, ponieważ w Niemczech zostawiła liczne majątki, a decyzja sądu znacznie skomplikowała jej bieżącą nad nimi kontrolę. Większość tych dóbr położona była przy granicy austriackiej, księżna wyszukała więc skromną posiadłość w Bilej Wodzie koło Złotego Stoku, zaledwie 10 km od Kamieńca i tutaj osiadła, zajmując XVII-wieczny dworek myśliwski. Co się zaś tyczy kamienieckiego pałacu, na podstawie decyzji sądu odzyskała prawo do apartamentów w jego wieży, jednak nie wolno jej było wchodzić głównym wejściem. Legenda głosi, że zarówno były mąż Marianny, jak i ona sama przyjeżdżali później do Kamieńca w tym samym czasie, rezydencja była jednak tak rozległa, że nigdy nie weszli sobie w drogę.
Marianna Wilhelmina Orańska zmarła wiosną 1883 roku w wieku 73 lat. Pochowano ją na cmentarzu w Erbach nad Renem. Obecnie panujący (od 2013 roku) król Holandii
Wilhelm Aleksander jest pra-pra-prawnukiem brata Marianny Wilhelma II.
|
|
|
STAW PAŁACOWY, NA PIERWSZYM PLANIE BUDYNEK RZĄDCY Z PRZEPOMPOWNIĄ (1930)
|
GOŚCIE KONFIRMACJI KSIĘŻNICZEK LUIZY HENRIETY I MARIANNY, FOTOGRAFIA WYKONANA W LIPCU 1929 ROKU W PAŁACU KAMIENIECKIM
TRZECI OD PRAWEJ W DOLNYM RZĘDZIE TO FRIEDRICH HEINRICH VON HOHENZOLLERN - WNUK MARIANNE WILHELMINE
|
W
kwietniu 1873 roku Marianna podarowała Kamieniec swojemu synowi Albrechtowi von Hohenzollern - był to prezent z okazji zaślubin Albrechta z księżniczką Marią von Sachsen Altenburg. Odtąd, aż do roku 1940, pałac kamieniecki znajdował się w rękach tego małżeństwa i ich najstarszego syna Friedricha Heinricha (na fotografii powyżej). Rezydencja pełniła wówczas funkcję letniej siedziby Hohenzollernów, a w okresie zimowym jej wnętrza, park i tarasy odpłatnie udostępniano turystom. Po śmierci ostatniego przedstawiciela prostej linii rodu majątek odziedziczył książę Waldemar Pruski, który wraz z żoną Kalikstą mieszkał w Kamieńcu do maja 1945, po czym wyjechał do rodzinnej Bawarii. Jednak już trzy lata wcześniej zmuszony został opuścić pałac i przenieść się do położonego u jego stóp domu zarządcy. W 1942 roku reprezentacyjny gmach przejęła bowiem nazistowska paramilitarna organizacja Todta, przekształcając go w wielki magazyn przejściowy, gdzie zwożono z całego Śląska, ale również skradzione z polskich muzeów, zabytki i wartościowe dzieła sztuki. Tuż przed nadejściem wojsk sowieckich dużą część tych zbiorów pospiesznie ewakuowano w głąb Niemiec, resztę zaś niedługo potem Rosjanie załadowali do piętnastu wagonów i wywieźli w kierunku Moskwy.
|
|
|
DZIEDZINIEC WEWNĘTRZNY W LATACH 20. XX WIEKU I OBECNIE
|
R
osjanie pojawili się w Kamieńcu 8 maja 1945 roku zajmując pałac, gdzie przebywali z przerwami do 24 listopada. Przekazali go później pod opiekę kierownika miejscowej szkoły, który zatarasował wejścia i wywiesił ogłoszenia zakazujące wstępu na jego teren. Wcześniej jednak część cennego wyposażenia zdeponowano w pobliskim kościele, a część zniszczono lub rozszabrowano, dewastując wnętrza i zabytkowe otoczenie. Z nieznanych pobudek w grudniu 1945 Sowieci podpalili budynek pałacu po raz pierwszy, ten ogień jednakże wspólnymi siłami okolicznej ludności i jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej udało się po kilku dniach ugasić. Po raz drugi budowla płonęła na przełomie stycznia i lutego 1946, lecz wtedy już nikt jej nie gasił, ponieważ Rosjanie otoczyli pałac kordonem żołnierzy i zagrozili mieszkańcom, że zastrzelą każdego, kto podejmie się tej próby. W wyniku pożaru został spalony całkowicie dach oraz na wyższych piętrach stolarka okien i drzwi, podłogi i stropy, jak również klatki schodowe prowadzące na wieże [...]. Wszystkie instalacje są zdewastowane. Stropy nad parterem i między piętrem przeciekają. Podłogi drewniane na tych kondygnacjach są poniszczone przez poszukiwaczy skarbów. Marmury zdobiące korytarze i sale - potłuczone [...]. Stoliki z różowego marmuru potłuczone w kawałeczki, złocista porcelana rozbita, po zaśmiecionych strasznie pokojach poniewierają się jakieś luźne kartki z prawdopodobnie bardzo wartościowych książek [...]. Równie przygnębiająco wyglądało w lipcu 1946 roku przypałacowe otoczenie: Białe kolumny marmurowe, potłuczone, walają się przed zamkiem, postrącane z zębatego okolenia zamku figury, leżą potrzaskane przed wejściem, na pierwszy rzut oka widać straszliwe zniszczenie, jakiemu uległ zamek na skutek plądrowania go barbarzyńską ręką szabrownika i złodzieja [...]. Wokół rozciąga się park naturalny, będący dawniej pewnego rodzaju zwierzyńcem, w którym hodowano sarny, jelenie, bażanty itp. Padły one dopiero pod strzałami amatorów-myśliwych strzelających z automatów. Wielkie trzy stawy, okolone wysokim, murowanym ogrodzeniem dostarczały prawdopodobnie ryb. Dzisiaj pokrywa je gruba warstwa rząsy. Oczywiście ryb - ani śladu! [...].
|
|
|
HALA PODJAZDU W CZĘŚCI POŁUDNIOWO ZACHODNIEJ PAŁACU, WIDOK Z LAT 20. XX WIEKU I WIDOK WSPÓŁCZESNY
|
P
omimo ogromnych zniszczeń pałac stanowił po wojnie wciąż dużą atrakcję turystyczną, co niestety nie uchroniło go przed postępującą dewastacją, zarówno tą nielegalną, jak i całkiem oficjalną, realizowaną z polecenia ówczesnych władz. Gmach rozbierano kamień po kamieniu, wywieziono większość ocalałych rzeźb, a resztę zniszczono lub sprzedano na złom. W latach 50. zdemontowano z podłóg marmurowe posadzki, przekazując je do wykończenia wnętrz Sali Kongresowej warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki, oraz do budowy katedry w Katowicach. Stan rozkładu, pogłębiany niekontrolowaną działalnością szabrowników, trwał aż do późnego Gierka, kiedy to konserwatorzy zwrócili wreszcie uwagę na ten piękny zabytek i wdrożyli ograniczone procedury w celu jego zabezpieczenia. W międzyczasie - choć naprawdę aż trudno tej historii dać wiarę - pojawiły się ze strony zidiociałych delegatów władzy ludowej propozycje wysadzenia w powietrze murów pałacu celem zlikwidowania ...mieszczącej się w nim rzekomo kryjówki działaczy ugrupowań opozycyjnych. Wraz z postępującym upadkiem starego systemu zmieniało się jednak, powoli choć systematycznie, nastawienie do budowli i jej przeszłości. Ponownie zaczęła być ona traktowana jako atrakcja turystyczna i potencjalne źródło dochodów. W takich okolicznościach latem 1985 roku wydzierżawił ją na kolejnych 40 lat były wykładowca Akademii Rolniczej w Poznaniu, dr inż. Włodzimierz Sobiech, który za odziedziczone po krewnych w Anglii pieniądze uratował zamek przed zagładą. Sobiech był postacią kontrowersyjną; oskarżany o samowolę budowlaną i znęcanie się nad psami, które celowo głodził, aby lepiej pilnowały, w latach 1985-2010 pokrył pałac dachem, odgruzował jego wnętrza i wstawił okna, a w pewnym okresie także udostępniał obiekt dla zwiedzających. Według planów miał tutaj powstać luksusowy hotel, pieniądze ze spadku jednak skończyły się szybko, a skłócony z gminą dzierżawca zachorował i umarł w 2010 roku. Po jego śmierci przez dwa lata trwały sądowe zmagania gminy ze spadkobiercami zmarłego, zakończone wyrokiem sądu korzystnym dla władz Kamieńca.
|
|
|
FASADA FRONTOWA Z TARASEM, FOTOGRAFIA Z LAT 20. XX STULECIA I STAN W 2013 ROKU
|
Jadąc z Reichensteina, jednego z dawniejszych miasteczek górniczych w Szląsku po dobrym gościńcu w jeden i pół godzinie stanąć można w Kamieńcu. Droga ta, w porze letniej licznie odwiedzana od tych, którzy zamierzają wycieczkę do gór hrabstwa kłodzkiego, nadzwyczaj jest zajmująca i urozmaicona, to ślicznemi krajobrazami, w których kształtne wyniosłości przeplatane są dolinami bujnej zieloności, to upiększona gustownym otoczeniem gaików i klombów, muraw i trawników, strumykami opasanych lub przerzniętych. Kawałeczek tej ziemi szlązkiej wygląda jak wielki ogród, zaś oko z zachwyceniem patrzy na falujące łany, na drzewa w różnych przedstawiające odcieniach, na łąki przepysznej farby i na srebrzystą wstęgę wąskiej jeszcze Nissy wijącej się między niemi.
Wśród miłego tego ustronia, objętego ku południowo-zachodniej stronie pasmem skał wysokich, nad którem sterczy olbrzymi czworobok tak zwanej Heuscheuer, ku północno-wschodniej zaś równiną, rozszerzającą się wzdłuż gór jakby mglistą zasłoną przekrytych, wznosi się na samotnym pagórku, całkiem obrośniętym, wspaniały pałac książęcy Albrechtowej pruskiej, wybudowany podług planów Martinsa, wspieranego przy tej robocie przez sławnego Schinkla, który też wyszukał i oznaczył punkt ten przecudny. Gmach, stylu staro-greckiego, zbudowany z ciosowego kamienia wyłamanego ze skały na której stoi, zdobiony jest czterema większema wieżami, tudzież sześcioma mniejszemi, nad murem naokoło spoczywającemi, zawiera do stu okazale urządzonych pokojów i sal, a otoczony jest parkiem obszernym i gustownym.
Miejsce to, które natura i sztuka ozdobiły z upodobaniem, nie jest bez znaczenia i w dziejach, a wielcy kronikarze i polscy i czescy nieraz o niem wspominają. Podług nich Brzetysław, książę czeski, żyjący w sporach z Władysławem królem polskim, a z powodu tego napadający Szląsk sąsiedni w latach 1094 i 1096, przy wkroczeniu zatrzymał się na brzegach Nissy, w miejscu dziś słynnem z powodu cudownego obrazu tam znajdującego się, do którego rok rocznie lud pobożny procesyą płynie. Po prawej stronie wspomnionej rzeki trafił na starą twierdzę polską Bardum, wznoszącą się na górze zamkowej, w X lub XI stuleciu wybudowaną celem obronienia granicy od napadu Czechów. Nie znalazłszy w niej załogi, kazał ją podpalić i zburzyć, a następnie z wojskiem swojem ruszył aż do Odry, zostawiając wszędzie ślady zniszczenia. Ażeby zaś, w razie cofnięcia się, nad granicą miał pewny, bezpieczny punkt oparcia, w 1096, o milę poniżej zwalonej twierdzy, na wyniosłym punkcie kazał wznieść zamek, który nazwał Kamieńcem.
|
Tygodnik Ilustrowany, 1864
|
|
|
PAŁAC Z LOTU PTAKA, FOTOGRAFIE Z LAT 20. I 30. XX WIEKU
|
P
ałac w Kamieńcu Ząbkowickim wzniesiono na planie prostokąta o wymiarach 75x48 metrów z uwzględnieniem proporcji, zgodnie z którą jego wysokość równa jest mniej więcej 1/3 długości większego boku. Jest to imponujący, czterokondygnacyjny gmach o kubaturze 90,000 metrów sześciennych i powierzchni użytkowej około 20,000 metrów kwadratowych, uznawany za jedną z najpiękniejszych europejskich rezydencji romantycznych. Wybudowano go niezwykle starannie z kamienia i cegły - elementy kamienne dokładnie na ten cel wyfugowano i oszlifowano, a cegłę wykończono piaskowcem, marmurem, łupkiem mikowym oraz cegłą glazurowaną, wyprodukowaną w specjalnie postawionej dla potrzeb budowy cegielni. Gmach pałacu flankują cztery okrągłe wieże o wysokości 33 metry i dwie dodatkowe wieżyczki umieszczone po bokach trójosiowego ryzalitu zwieńczonego dużym
kartuszem herbowym. Dwupiętrowe wieże ozdobione są gzymsem z prostymi blankami, a ponad nimi wznoszą się okrągłe
nasady wieżowe, również dwupiętrowe z blankowanym wieńcem na szczytach. Poszczególne skrzydła tworzą regularny
dziedziniec wewnętrzny otoczony
otwartymi arkadami. Na dziedzińcu tym wzniesiono kryte,
arkadowe przejście łączące dłuższe skrzydła pałacowe: południowo-zachodnie z okazałym portalem i północno-wschodnie, gdzie umieszczono główną klatkę schodową; przejście to podzieliło dziedziniec na dwie równe części o wymiarach 19,5x18 metrów każda. Główne wejście prowadziło łamanymi
schodami, na szczycie których dawniej rozpościerał się wspaniały
widok na dolinę z panoramą Gór Bardzkich i Złotych. Kamieniecki pałac, wedle życzenia fundatorki, utrzymany był w stylu neogotyckim z nawiązaniami do architektury romańskiej i włoskiego gotyku. Zgodnie ze słowami jego architekta: budynek ten, z narożnymi wieżyczkami, niskimi zabudowaniami za murem i małymi schodkami, mógłby uchodzić za średniowieczny zamek obronny, gdyby nie wielkie okna, schody zewnętrzne i szerokie tarasy, które przybliżają go współczesnym zwyczajom i stylowi życia.
|
|
PLAN PAŁACU W KAMIEŃCU ZĄBKOWICKIM: 1. HALA PODJAZDU, 2. SIEŃ GŁÓWNA, 3. SALA WIELKA, 4. ARKADOWE KRUŻGANKI,
5. DZIEDZINIEC, 6. WIEŻA NAROŻNA, 7. BRAMA POŁUDNIOWA, 8. STAJNIE
|
W
ystrój wnętrz pałacu, w przeciwieństwie do jego architektury zewnętrznej, poddany był gustom księcia Albrechta, syna Marianny, który osobiście zlecał i nadzorował tę część prac. Spośród ponad stu pomieszczeń funkcje reprezentacyjne pełniła nawiązująca do Wielkiego Refektarza z Malborka Sala Wielka nakryta sklepieniem palmowym podpieranym dwiema granitowymi kolumnami. Dostęp światła zapewniały jej wysokie ostrołukowe okna, a wystawny charakter akcentowały neogotyckie boazerie ze sterczynami oraz cenne wyposażenie: stół z czarnego marmuru, drugi wielki stół ozdobiony rzymskimi mozaikami, czy wspaniałe, stylizowane na pająki XVI-wieczne żyrandole. Zarówno tutaj, jak i w innych pomieszczeniach reprezentacyjnych posadzki wykonano z intarsji marmurowych, korytarze, przejścia i pomieszczenia gospodarcze wyłożono kafelkami, natomiast w jadalni i w pokojach gościnnych ułożono parkiety ze szlachetnych gatunków drewna. Meble, boazeria i drewniane reliefy utrzymane były w stylu gotyckim, cechy tego stylu nosiły również wykładziny ścienne i malowane dekoracje sklepień. We wszystkich galeriach i korytarzach ustawiono przedmioty pochodzące z zasobów Hohenzollernów, wśród których znajdowała się przebogata kolekcja porcelany. Pod względem wyposażenia przepychem wyróżniał się jednak buduar księżniczki - w skład jego inwentarza wchodziły przybory toaletowe wykonane ze szczerego złota, a także piękny stół, należący przed laty do cesarza Napoleona Bonaparte. Nastrój wnętrz podkreślały dywany i perskie zasłony wykonane na specjalne zamówienie księcia Albrechta w kowarskiej firmie Gevers & Schmidt.
|
|
|
|
|
POMIESZCZENIA REPREZENTACYJNE NA FOTOGRAFIACH Z POCZĄTKU XX WIEKU, POWYŻEJ SALA WIELKA I JADALNIA
|
P
ałac otoczono prostokątnym w zarysie murem o długości 419 metrów, flankowanym okrągłymi
wieżyczkami, wzdłuż którego po stronie północno-zachodniej usytuowano wozownie, zaś po stronie południowo-wschodniej -
stajnie. W sąsiedztwie rezydencji założono 150-hektarowy wspaniały zespół ogrodowo-parkowy, zaprojektowany przez architekta królewskiego Petera Josepha Lenne. Kompleks ten zasadniczo składał się z dwóch części. Pierwszą z nich był leżący w osi budowli ogród geometryczny z ciągiem siedmiopoziomowych tarasów, fontann i pergoli, ozdobionych utrzymanymi w stylu neoklasycystycznym rzeźbami, ławkami oraz wykutymi z białego marmuru balustradami. W niszach wschodniego tarasu umieszczono rzeźby personifikujące rzeki Dunaj i Ren, a w spinającej całość
grocie ustawiono marmurową rzeźbę Perseusza. Nad sadzawką górowała spiżowa kopia pomnika zwycięstwa. Pozostała część ogrodów rozciągała się na wschód od budynku pałacowego. Przyjęła ona formę parku romantycznego z centralnym punktem w postaci niewysokiego pagórka zwanego Wzgórzem Albrechta, dookoła którego w promieniu kilkuset metrów rozrzucono malownicze formacje skalne, zbiorniki na wodę i wodospady. W północno-wschodnim skraju parku wzniesiono na kształt greckiej świątyni mauzoleum rodowe, służące za miejsce pochówku księcia Albrechta i jego rodziny. Również w części północnej, lecz bliżej pałacu urządzono 25-hektarowy zwierzyniec.
|
|
|
WIELOPOZIOMOWE TARASY ZACHODNIE PRZED FRONTEM PAŁACU
|
TARAS WSCHODNI, A ZA NIM POZOSTAŁOŚCI SADZAWKI
|
Przypałacowe stawy i sadzawki słynęły ze wspaniałych wodotrysków, które podziwiać mogli nie tylko goście Hohenzollernów, ale również osoby posiadające kartę wstępu do parku. Karta ta była bezpłatna i otrzymywało się ją w gospodzie Zum Szwarzen Adler, jednak nie każdy mógł liczyć na taki prezent. Kartę wydawał właściciel gospody na podstawie własnej, indywidualnej oceny wyglądu zewnętrznego, czy ogólnie prezencji osoby ubiegającej się o wejściówkę. Ze względu na ogromny pobór energii elektrycznej fontanny i wodotryski uruchamiano tylko w miesiącach letnich w niedziele oraz czwartki na dwie godziny, zaś największą z nich tzw. Teichfontanne, tryskającą na wysokość 33 metry, na ledwie godzinę. Do zasilania całego systemu zbudowano specjalne podziemia, gdzie znajdowały się wielkie zawory. Tunelami tymi poruszała się pałacowa służba, gdy padało polecenie uruchomienia tej czy innej fontanny.
|
|
|
|
GALERIE I KORYTARZE PAŁACOWE NA POCZĄTKU XX WIEKU
|
P
omimo dokonanych w ciągu minionych dziesięcioleci zniszczeń opustoszały pałac z pięknymi, lśniącymi w słońcu murami niezmiennie sprawia wrażenie, jakby żywcem przeniesiono go z bajki. Wielka w tym zasługa byłego dzierżawcy terenu, którego zapał i finanse pozwoliły zahamować postępującą dewastację i uratować ten piękny zabytek przed zagładą. O ile jednak przyglądając się z zewnątrz budowla może sprawiać wrażenie wymagającej względnie niewielkich nakładów pracy i środków finansowych, to po wejściu do pomieszczeń pozbywamy się wszelkich złudzeń. Wszystkie reprezentacyjne sale są
zrujnowane, pozbawione sprzętów i okien. Podobnie sytuacja wygląda z najbliższym otoczeniem rezydencji. Rozpadają się
tarasy pałacowe, a po znajdujących się niegdyś na terenie parku rzeźbach, kolumnach i fontannach pozostały już tylko rumowiska, gruzy lub puste miejsca. W opłakanym stanie jest mauzoleum, częściowo rozebrane, z pobazgraną przez miejscowy lumpenproletariat fasadą. Sadzawki i oczka wodne są
pozbawione wody albo zarosły dziką roślinnością, podobnie jak dawny zwierzyniec i
park.
|
|
EFEKTOWNE PORTALE NA ELEWACJI FRONTOWEJ PAŁACU
|
W
sierpniu 2012 roku, po odzyskaniu przez gminę praw do pałacu rozpoczęto prace mające na celu uporządkowanie otoczenia rezydencji, czego efekty widać już gołym okiem. Wycięto samosiejki porastające mury, oczyszczono sadzawkę i okolice groty,
uprzątnięto gruz z balustrad i rzeźb pałacowych. Zmiany na lepsze dotyczą też wnętrz budowli, gdzie rozpoczęto remont sklepień wspaniałej niegdyś sali balowej i tarasu widokowego. Plany władz gminy, przynajmniej te oficjalne, są imponujące i obejmują pełną rewitalizację pałacu wraz z otoczeniem do roku ...2030. Czas pokaże, czy tak ogromne przedsięwzięcie ma w ogóle szansę się powieść. Pałac jest udostępniony do zwiedzania.
|
K
amieniec Ząbkowicki to duża wieś leżąca u stóp Gór Bardzkich z własną stacją PKP (wciąż czynną). Z dworca należy iść niebieskim szlakiem w kierunku południowo-zachodnim. Parking dla samochodów przy ul. Zamkowej, w pobliżu tzw. czerwonego kościoła, gdzie mieści się kasa biletowa i punkt informacji turystycznej. (mapa zamków województwa)
|
1. K. Krzyżanowski: Założenia ogrodowe w Kamieńcu Ząbkowickim, Sudety 8/2004
2. J. Lamparska: Zamkowe tajemnice, Asia Press 2009
3. R. Łuczyński: Królewska rezydencja, Sudety 5/2003
4. R. Łuczyński: Zamki, dwory i pałace w Sudetach, Wspólnota Akademicka 2008
|
WIDOK KRÓTKIEGO SKRZYDŁA PAŁACOWEGO OD POŁUDNIOWEGO WSCHODU
|
W pobliżu:
Ząbkowice Śląskie - ruina zamku książęcego z XVI w., 10 km
Bardo Śląskie - relikty zamku książęcego z XIV w., 10 km
Paczków - zespół średniowiecznych obwarowań miejskich, 14 km
Stoszowice - zamek z XVII w., przebudowany, 15 km
Rudnica - ruina zamku z XVII-XIX w., 19 km
|
Położony u podnóża zamkowej góry zespół klasztorny wzniesiony na przełomie XIII i XIV wieku przez cystersów z Lubiąża. Centralną część zabytkowego zespołu zajmuje kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i św. Jakuba Starszego, jedna z najstarszych i jedyna w Polsce pocysterska świątynia halowa z charakterystycznym transeptem. Wewnątrz wyposażenie barokowe, m.in. jeden z najwyższych w Polsce drewniany ołtarz z 1704 roku z obrazem Michała Willmana przedstawiającym wniebowstąpienienie NMP, polichromowana ambona z 1708, a także liczne ołtarze i kaplice. Obok kościoła zabudowania poklasztorne z pałacem opata, oficynami i spichrzem. W pałacu opata mieści się obecnie oddział Archiwum Państwowego we Wrocławiu i niewielkie muzeum ilustrujące historię Kamieńca Ząbkowickiego i jego okolic, z ekspozycją szat liturgicznych, w tym ornatów noszonych przez kamienieckich cystersów.
|
|
tekst: 2013
fotografie: 2013
© Jacek Bednarek
|
|